Dziecko,  Przemyślenia mamy

Chwal swoje dziecko

    Jesteśmy na placu zabaw. W parku. Moja córka wspina się do drewnianego domku i koniecznie próbuje zjechać z rury, która jest jedną z metod opuszczenia domku, obok zjeżdżalni. Pomaga jej tata. Na początku idzie jej nieporadnie, niesamodzielnie, ale z każdą próbą coraz lepiej, aż za którymś razem, może nawet dziesiątym, Melania sama wskakuje na rurkę i zjeżdża w dół. Cieszę się jak głupia, chwalę, przytulam, mówię jak jest dzielna i sprytna. Moja córka dostaje jeszcze większej energii, zjeżdża coraz szybciej, kilka razy ocierając sobie ręce o rurę czy uderzając się w kolano wskakując na nią. Nie zwraca na to uwagi, bo widzi jacy jesteśmy zachwyceni, a ona chce coraz lepiej i lepiej, ćwiczy z zapałem.
     W domku bawi się starsza o rok lub dwa od Melanii dziewczynka, przygląda się zjazdom Melci i naszym zachwytom, szczególnie moim. Dziewczynka zjeżdża z rury zawodowo, wręcz tak dobrze, że pewne tancerki mogłyby się od niej uczyć, oczywiście wszystko w granicach smaku, po dziecięcemu. Dziewczynka jest mistrzynią. Na ławce siedzi jej mama, ma słuchawki w uszach i smartfona w ręce. Ani razu nie podnosi wzroku, ani razu. Dziewczynka kilka razy podbiegała do niej, coś mówiąc, najprawdopodobniej chciała by mama na nią popatrzyła- tak jak ja. Niestety, prośby dziewczynki nie odciągnęły uwagi matki od telefonu.
     Dziewczynka wskakuje na rurę, szuka mojego wzroku i odtąd z każdym zjazdem czeka aż na nią popatrzę. Nie chwalę jej, milczę, ale patrzę, lekko się uśmiecham, a ona zjeżdża za każdym razem specjalnie dla mnie. Melania chce iść na karuzelę, idę z nią, wsiadam, żeby się wspólnie pohuśtać. Dziewczynka biegnie z nami, staje obok, nieśmiało. Pytam czy chce wejść, wchodzi i od tej pory nie odstępuje mnie na krok. 
     Ze wszystkim można przesadzić. Wychwalanie dziecka pod niebiosa za zupełnie naturalne rzeczy nie jest najlepszym rozwiązaniem, ale szczędzenie pochwał kilkulatkowi tym bardziej nie jest metodą.
Najlepiej wypracować złoty środek i pamiętać, że pewne osiągnięcia dla kilkulatka są ogromnym przełomem, podczas gdy nam mogą one wydawać się banalną rzeczą. Przykład? Twoje dziecko próbuje przeskoczyć kałużę, nie udaje mu się kilkukrotnie, ale za ósmym razem przeskakuje. To jasne, że jest pochlapane, ale udowodniło jakie jest ambitne i uparte. Przeskoczenie kałuży? Banał, zupełnie nieprzydatna “umiejętność”, ale tu nie chodzi o samo przeskoczenie kałuży. Twoje dziecko udowodniło sobie, że może osiągnąć zamierzony cel i warto pochwalić je, że mu się udało. 
     Ostatnio córka przynosiła mi z przedszkola obrazki. Całkiem zwyczajne, ciągle te same, te które rysuje od dawna. Mówiłam: “dziękuję, ale następnym razem narysuj mi coś więcej, przecież tak pięknie umiesz rysować”. Trwało to kilka dni, aż za czwartym czy może piątym powrotem dostałam wspaniały rysunek naszej rodziny i choć narysowała trzy ludziki, które od dawna umie rysować, to na obrazku były jednak trzy, zróżnicowane wielkością ludziki a za nimi stała historia, którą opowiedziała mi córka. Ucieszyłam się bardzo i autentycznie, a przy tym wyraźnie pochwaliłam córkę, bo dla mnie zrobiła ogromny postęp.
     Nie szczędź dziecku pochwał. Chwal za nowe, wielkie umiejętności jakie przyswoiło i za te malutkie, które dla dziecka są ważne. Podkreślaj jakie robi postępy, buduj w dziecku pewność siebie i pomóż mu dostrzec jego wartość. To bardzo ważne by dziecko widziało w Twoich oczach podziw, by czuło się docenione, w ten sposób umacniasz w dziecku poczucie własnej wartości i tworzysz silnego człowieka. Chwaląc postępy i starania, nie sprawisz, że dziecko stanie się zarozumiałe, o to się nie martw.
jak wychowywać dziecko

Z filiżanką kawy to moje własne miejsce w sieci. Zapraszam Cię do mojego świata, usiądź wygodnie i napij się ze mną filiżanki aromatycznej kawy. Jestem autorką lifestylowego bloga www.zfilizankakawy.tv, gdzie dzielę się z Wami wszystkim co mnie fascynuje i co jest dla mnie ważne.

42 komentarze

  • Współczesna MP

    Gdy takie dziecko się mnie "uczepi" to mam mieszane uczucia. Z jednej strony mi go żal, a z drugiej jestem wściekła bo wchodzi między mnie a moje dziecko podczas zabawy. Pisałam o tym na blogu.Ja chwalę swoich chłopców. To dla nich najlepsza motywacja.

    • zfilizankakawy

      To akurat było bardzo subtelne uczepienie, dziewczynce wystarczyło, że była blisko np. na karuzeli, ja nie odczuwałam wręcz jej obecności (chyba skutecznie mama ją tak wytresowała, żeby nie zwracała na siebie zbyt wiele uwagi).

  • BEATA REDZIMSKA

    Bardzo madry post. Sama staram sie chwalic moje dzieci, bo chcialabym by wyniosly z dziecinstwa wiare w siebie, wiare, ze jezeli probuja, to daje to rezultaty. Pozdrawiam serdecznie Beata

  • Tedi

    Nie przepadam za ocenianiem innych, bo łatwo oceniać, gdy nie zna się całej prawdy. Ale chwalenie dziecka jest bardzo potrzebne. Wtedy maluch ma większą ochotę do rozwijania się :-).

  • Tedi

    Nie przepadam za ocenianiem innych, bo łatwo oceniać, gdy nie zna się całej prawdy. Ale chwalenie dziecka jest bardzo potrzebne. Wtedy maluch ma większą ochotę do rozwijania się :-).

  • Wcześniak i co dalej

    Ja również uważam, że dostrzeganie drobnych i błahych (z naszego punktu widzenia) osiągnięć dziecka i chwalenie je za to jest bardzo ważne. Ale też uważam, że nie należy oceniać tej mamy, o której pisałaś. Łatwo nam to przychodzi to jasne, ale nikt z nas nie wie, czy to przypadkiem nie była jej godzina na pracę, albo inne rzeczy ważne.

    • zfilizankakawy

      Być może zbyt pochopnie ją oceniłam, ale jej wygląd i zachowanie niestety sprawiały jednoznaczne wrażenie. Oczywiście mogłam się mylić, każdy z nas był inaczej wychowywany, ja jestem z dość konserwatywnego domu i dla mnie obrazek, który widziałam był jasny. Być może jestem za mało tolerancyjna i wszystko widzę czarno-biało, a być może w tym wypadku miałam jednak rację i dziewczynka była zaniedbana. Tego już raczej nigdy się nie dowiemy, obym jednak się myliła.
      Zresztą zupełnie nie temu miał służyć post, nie chciałam nikogo oceniać, chciałam pokazać że dziecko warto chwalić, bo inaczej ono zacznie szukać aprobaty gdzie indziej. Dziś u obcej dorosłej pani, a jutro wśród grupy rówieśniczej albo, co gorsza, w łóżku kolegi. Czasem tak bywa.

  • Współczesna MP

    Gdy takie dziecko się mnie "uczepi" to mam mieszane uczucia. Z jednej strony mi go żal, a z drugiej jestem wściekła bo wchodzi między mnie a moje dziecko podczas zabawy. Pisałam o tym na blogu.
    Ja chwalę swoich chłopców. To dla nich najlepsza motywacja.

    • zfilizankakawy

      To akurat było bardzo subtelne uczepienie, dziewczynce wystarczyło, że była blisko np. na karuzeli, ja nie odczuwałam wręcz jej obecności (chyba skutecznie mama ją tak wytresowała, żeby nie zwracała na siebie zbyt wiele uwagi).

  • Zwykła Matka

    Wiadomo, że nadmiar czegokolwiek może się odbic dziecku czkawką, takie dziecko notorycznie chwalone będzie myślałao, że cokolwiek i jakkoklwiek to zrobi to mama i tak pochwali! Ja córkę chwalę, ale gdy dostrzegam jakieś niedociągnięcie to mówie jej delikatnie o tym 🙂 Cieszy mnie ta jej radość, gdy za coś ją docenię 🙂

  • Maluch w Domu

    Poruszyłaś ważny temat. Dziecko czuje się motywowane gdy jest chwalone, ale jak słusznie zaznaczyłaś z umiarem, aby nie stało się z biegiem pyszne i wyniosłe bo przecież wszystko robi cudnie. Trzeba stawiać wymagania, a Ty świetnie jak widzę to równoważysz 🙂

    • zfilizankakawy

      Bardzo mi miło, staram się właśnie wymagać i chwalić. W zasadzie to myślę, że bardzo naśladuję w tym mamę, a raczej jestem jej kopią jeśli chodzi o ten aspekt wychowawczy. Moja mama była wobec mnie bardzo wymagająca, ale zawsze chwaliła mnie odpowiednio do osiągnięć. Zawsze czułam dumę rodziców i do dziś czuję, to bardzo ważne, bo choć moje poczucie wartości oscyluje aktualnie na poziomie 0 (ach to bezrobocie…) to jednak wiem, że dla moich bliskich jestem pełnowartościową osóbką.

  • Wcześniak i co dalej

    Ja również uważam, że dostrzeganie drobnych i błahych (z naszego punktu widzenia) osiągnięć dziecka i chwalenie je za to jest bardzo ważne. Ale też uważam, że nie należy oceniać tej mamy, o której pisałaś. Łatwo nam to przychodzi to jasne, ale nikt z nas nie wie, czy to przypadkiem nie była jej godzina na pracę, albo inne rzeczy ważne.

    • zfilizankakawy

      Być może zbyt pochopnie ją oceniłam, ale jej wygląd i zachowanie niestety sprawiały jednoznaczne wrażenie. Oczywiście mogłam się mylić, każdy z nas był inaczej wychowywany, ja jestem z dość konserwatywnego domu i dla mnie obrazek, który widziałam był jasny. Być może jestem za mało tolerancyjna i wszystko widzę czarno-biało, a być może w tym wypadku miałam jednak rację i dziewczynka była zaniedbana. Tego już raczej nigdy się nie dowiemy, obym jednak się myliła.Zresztą zupełnie nie temu miał służyć post, nie chciałam nikogo oceniać, chciałam pokazać że dziecko warto chwalić, bo inaczej ono zacznie szukać aprobaty gdzie indziej. Dziś u obcej dorosłej pani, a jutro wśród grupy rówieśniczej albo, co gorsza, w łóżku kolegi. Czasem tak bywa.

  • Zwykła Matka

    Wiadomo, że nadmiar czegokolwiek może się odbic dziecku czkawką, takie dziecko notorycznie chwalone będzie myślałao, że cokolwiek i jakkoklwiek to zrobi to mama i tak pochwali! Ja córkę chwalę, ale gdy dostrzegam jakieś niedociągnięcie to mówie jej delikatnie o tym 🙂 Cieszy mnie ta jej radość, gdy za coś ją docenię 🙂

  • Maluch w Domu

    Poruszyłaś ważny temat. Dziecko czuje się motywowane gdy jest chwalone, ale jak słusznie zaznaczyłaś z umiarem, aby nie stało się z biegiem pyszne i wyniosłe bo przecież wszystko robi cudnie. Trzeba stawiać wymagania, a Ty świetnie jak widzę to równoważysz 🙂

    • zfilizankakawy

      Bardzo mi miło, staram się właśnie wymagać i chwalić. W zasadzie to myślę, że bardzo naśladuję w tym mamę, a raczej jestem jej kopią jeśli chodzi o ten aspekt wychowawczy. Moja mama była wobec mnie bardzo wymagająca, ale zawsze chwaliła mnie odpowiednio do osiągnięć. Zawsze czułam dumę rodziców i do dziś czuję, to bardzo ważne, bo choć moje poczucie wartości oscyluje aktualnie na poziomie 0 (ach to bezrobocie…) to jednak wiem, że dla moich bliskich jestem pełnowartościową osóbką.

  • Matki Polki Fanaberie

    Świetny post. Przesadzić nie można, ale też jestem za uchwaleniem bo wiedzę jak to bardzo motywuje i zachęca moich chłopców do dalszej pracy. Staram się też nie krytykować, a raczej wskazywać drogę, delikatnie popychać w kierunku lepszego rozwiązania tak aby nie podkopywać ich poczucia wartości.

  • Renata Jurgała

    Dokładnie tak! Trzeba chwalić dziecko, tylko też wiedzieć kiedy, żeby nie przesadzić, bo nasze dzieci tak bardzo się starają i to dla nas się starają, dla tej naszej pochwały i dumy w naszych oczach, nie ma nic gorszego niż widzieć w oczach własnego dziecka zawód, bo się go olewa, nie dostrzega jak wspaniałe ma się dziecko, a jak nawet dostrzega, to tego się nie okazuje… A później rodzice się dziwią, że ich dziecko to niczym się nie interesuje, a tej drugiej to i rysuje i tańczy i coś tam jeszcze… ale to chyba nie w dziecku jest problem! My też przecież jak nie czujemy się dowartościowani za jakieś osiągnięcia to mamy deprechę, albo nerw nas bierze i nic już nam się nie chce, bo skoro tego nikt nie zauważa to po co się starać…? U dzieci jest podobnie, po co mają się starać skoro najważniejsze dla nich osoby nie doceniają ich…

  • Marta S.

    Zdecydowanie, jak we wszystkim, tak i w chwaleniu trzeba znaleźć złoty środek. Ja nie pamietam za bardzo pochwał ze strony swoich rodziców, raczej nakazy, zakazy i "bo twoja koleżanka dostała 5, a ty 4, dlaczego?". Ale nic nie poradzę, że taki był model wychowania, by dziecko przede wszystkim nie przeszkadzało.

  • madziulllaaaa

    Święte słowa! Jak nie będziemy chwalić naszych dzieci to za jakiś czas, może kilka lat im także nie będzie się chciało robić postępów, bo i po co. Usiądą przed telefonem lub smartfonem jak ta kobieta i nie będą sobie zawracać głowy realizacją marzeń czy wyznaczonych celów.

  • Janette

    Piękny post! 🙂 naprawdę zainspirowałaś mnie tym postem:)
    widzę teraz powody dla których mi w życiu dorosłym po 1 bardzo potrzeba było uwagi innych ludzi by mnie chwalili i naprawdę kilka lat mi zeszło bym przestała potrzebować pochwał i czuła się z sobą dobrze.
    po 2. nie wierzyłam w siebie, że uda mi się coś osiągnąć, rodzice moi są wspaniali – ale w tej kwestii bardziej mnie ganili, stopowali czy uspokajali niż pchali bym spróbowała i nie poddawała się:) nie mam im oczywiście tego za złe bo wychowywali mnie tak jak oni byli wychowywani – aczkolwiek cieszę się, że teraz mając świadomość moje dziecko na pewno nauczę kochać siebie, dbać o siebie i tak jak Ty osiągać swoje cele nie przejmując się początkowymi niepowodzeniami 🙂

  • Katarzyna Balbierz - MaaMaa BaalBinkaa

    Uwielbiam uczucie, gdy Filip odkrywa nową umiejętność. Kocham patrzeć jak z zapałem i przejęciem próbuje robić coś samodzielnie. Jak oszalała biję brawo, gdy uda mu się zrobić siusiu na nocnik, gdy samodzielnie zjada obiadek, gdy próbuje sprzątać zabawki do skrzyneczki. Niby takie zwykłe brawo, a jego oczy całe błyszczą a uśmiech nie schodzi z twarzy 🙂 Jestem wtedy dumna, a on z radością próbuje dalej i powtarza te pożądane przeze mnie zachowania.

  • Sabina Trzęsiok-Pinna

    Masz rację Asiu, trzeba chwalić dzieci, lecz należy to robić z głową, bo nadmiar komplementów też nic dobrego nie przyniesie. Mnie rodzice nigdy nie chwalili i w dorosły świat wkroczyłam bez wiary we własne możliwości i z absolutnym brakiem pewności siebie. I tak już mi pozostało do dziś.

  • Matki Polki Fanaberie

    Świetny post. Przesadzić nie można, ale też jestem za uchwaleniem bo wiedzę jak to bardzo motywuje i zachęca moich chłopców do dalszej pracy. Staram się też nie krytykować, a raczej wskazywać drogę, delikatnie popychać w kierunku lepszego rozwiązania tak aby nie podkopywać ich poczucia wartości.

  • Renata Jurgała

    Dokładnie tak! Trzeba chwalić dziecko, tylko też wiedzieć kiedy, żeby nie przesadzić, bo nasze dzieci tak bardzo się starają i to dla nas się starają, dla tej naszej pochwały i dumy w naszych oczach, nie ma nic gorszego niż widzieć w oczach własnego dziecka zawód, bo się go olewa, nie dostrzega jak wspaniałe ma się dziecko, a jak nawet dostrzega, to tego się nie okazuje… A później rodzice się dziwią, że ich dziecko to niczym się nie interesuje, a tej drugiej to i rysuje i tańczy i coś tam jeszcze… ale to chyba nie w dziecku jest problem! My też przecież jak nie czujemy się dowartościowani za jakieś osiągnięcia to mamy deprechę, albo nerw nas bierze i nic już nam się nie chce, bo skoro tego nikt nie zauważa to po co się starać…? U dzieci jest podobnie, po co mają się starać skoro najważniejsze dla nich osoby nie doceniają ich…

  • Marta S.

    Zdecydowanie, jak we wszystkim, tak i w chwaleniu trzeba znaleźć złoty środek. Ja nie pamietam za bardzo pochwał ze strony swoich rodziców, raczej nakazy, zakazy i "bo twoja koleżanka dostała 5, a ty 4, dlaczego?". Ale nic nie poradzę, że taki był model wychowania, by dziecko przede wszystkim nie przeszkadzało.

  • madziulllaaaa

    Święte słowa! Jak nie będziemy chwalić naszych dzieci to za jakiś czas, może kilka lat im także nie będzie się chciało robić postępów, bo i po co. Usiądą przed telefonem lub smartfonem jak ta kobieta i nie będą sobie zawracać głowy realizacją marzeń czy wyznaczonych celów.

  • Janette

    Piękny post! 🙂 naprawdę zainspirowałaś mnie tym postem:)
    widzę teraz powody dla których mi w życiu dorosłym po 1 bardzo potrzeba było uwagi innych ludzi by mnie chwalili i naprawdę kilka lat mi zeszło bym przestała potrzebować pochwał i czuła się z sobą dobrze.
    po 2. nie wierzyłam w siebie, że uda mi się coś osiągnąć, rodzice moi są wspaniali – ale w tej kwestii bardziej mnie ganili, stopowali czy uspokajali niż pchali bym spróbowała i nie poddawała się:) nie mam im oczywiście tego za złe bo wychowywali mnie tak jak oni byli wychowywani – aczkolwiek cieszę się, że teraz mając świadomość moje dziecko na pewno nauczę kochać siebie, dbać o siebie i tak jak Ty osiągać swoje cele nie przejmując się początkowymi niepowodzeniami 🙂

  • Kropkowo :-))))

    Trzeba chwalić, zawsze. Nawet najmniejsze sukcesy trzeba zauważać. Chwalić, że posprzatło zabawki, że coś się udało. Nawet największego łobuza – trzeba zauważać i chwalić.

  • Katarzyna Balbierz - MaaMaa Ba

    Uwielbiam uczucie, gdy Filip odkrywa nową umiejętność. Kocham patrzeć jak z zapałem i przejęciem próbuje robić coś samodzielnie. Jak oszalała biję brawo, gdy uda mu się zrobić siusiu na nocnik, gdy samodzielnie zjada obiadek, gdy próbuje sprzątać zabawki do skrzyneczki. Niby takie zwykłe brawo, a jego oczy całe błyszczą a uśmiech nie schodzi z twarzy 🙂 Jestem wtedy dumna, a on z radością próbuje dalej i powtarza te pożądane przeze mnie zachowania.

  • Sabina Trzęsiok-Pinna

    Masz rację Asiu, trzeba chwalić dzieci, lecz należy to robić z głową, bo nadmiar komplementów też nic dobrego nie przyniesie. Mnie rodzice nigdy nie chwalili i w dorosły świat wkroczyłam bez wiary we własne możliwości i z absolutnym brakiem pewności siebie. I tak już mi pozostało do dziś.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *