-
Kalendarz adwentowy diy i inspiracje
Kiedy w zeszłym roku odkryłam pomysłowe kalendarze adwentowe, w których można ukryć drobne prezenciki dla dzieci, by umilić im czas oczekiwania na narodziny Jezusa, postanowiłam, że i ja kiedyś taki zrobię. Zamarzył mi się nastrojowy kalendarz z mnóstwem drobiazgów, które moja córa każdego dnia będzie odrywać, a ja będę dzień w dzień powtarzać jej z jakiego powodu ten kalendarz powstał. Od marzenia do spełnienia w tym wypadku nie było daleko, wystarczyło ruszyć głową i ręką i wraz z mężem zrobiliśmy Melanii kalendarz radosnego oczekiwania na przyjście na świat Jezusa.
-
Zlot nietoperzyc czyli jak stałam się sensualna
Nie wiem czy słyszeliście, ale między 16 a 18 listopada w Zalesiu na Mazurach odbył się zlot. Nie był to taki sobie zwykły zlot, bo był to zlot Nietoperzyc. Nietoperzyce jak każde inne z gatunku Nietoperzyc: blogują, matkują, prowadzą domy, pracują, żyją dla wszystkich wokół. Ważna jest jednak tutaj informacja, że Nietoperzyce niekoniecznie muszą blogować, nie myśl że nie prowadząc bloga możesz nie być Nietoperzycą. Żeby móc uważać się za Nietoperzycę musisz czuć się absolutnie niewyjątkowo, ba, możesz nawet myśleć o sobie jak o paskudnym dziwadle i unikać lustra, bojąc się tego co w nim zobaczysz. Nietoperzyce nie za bardzo lubią siebie, nie wierzą w siebie i…
-
Mój sposób na wprowadzenie idei powolności (slow life)…
Nie mam na to sposobu. Niestety. W moim życiu kiedyś, nagle, wiele się zadziałało. Najpierw nie mogłam się z tym pogodzić, później straciłam zupełnie chęć do życia i marzyłam o tym, żeby je w całości przespać, by w końcu dostać obuchem w łeb i przewartościować całe swoje życie. Idea powolności to dla mnie także, a może przede wszystkim, pogodzenie się z życiem i przyjęcie na klatę z pokorą tego wszystkiego, co przychodzi. Nie ma sensu gnać za czymś lepszym, za spełnieniem marzeń, które po ich zrealizowaniu okażą się niewystarczające. Kiedy zrozumiałam, że liczy się tylko tu i teraz, że trzeba cieszyć się…
-
Ulubiona pora dnia czyli jak znaleźć radość w każdej minucie
7:30- słyszę budzik. Szybko go wyłączam, by zbyt nerwowo nie zbudził mojej córeńki. W pokoju jest szaro-zielonkawo. Szaro od poranku, zielonkawo od ścian sypialni. Wtulam się w cieplutką szyjkę Melci, budzę buziakami, szepczę, że pora wstawać. Zanim wstaniemy tulimy się i chwilkę gadamy, jak co rano słyszę: “W co mnie ubierzesz? Przypadkowo w sukienkę, prawda?” (nie pytajcie skąd to niegramatyczne przypadkowo- nie wiem). Niespiesznie szykujemy się do przedszkola, by około 8 wyjść z domu. 8:15- włączam ekspres i komputer. W domu roznosi się aromatyczny zapach świeżo mielonej kawy, a ja siadam do “pracy”. Odpisuję na maile, przeglądam blogi i portale, piszę posty, obrabiam zdjęcia, przeglądam ogłoszenia o pracę. 10:00-10:30 –…
-
Slow life czyli jak zacząć cieszyć się życiem
Fraza slow life oznacza po prostu powolne życie. Idea “powolnego życia” opiera się na zwolnieniu tempa i celebrowaniu życia.
-
Jak zlikwidować worki pod oczami?
Przychodzi taki moment w życiu a czasem po prostu taki dzień, że pod naszymi oczami pojawiają się nieefektowne “worki”. Czasem skóra jest tylko podpuchnięta, ale nierzadko także nieco sina, czasem to efekt nieprzespanej nocy, czasem wynik takiej urody czy skłonności lub po prostu wiek. Ja coraz częściej, niestety, rejestruję w lustrze upływ czasu. Pierwszym objawem były właśnie worki. Ze starzeniem się walczę poprzez odpowiedni masaż wieczorny oraz wykonując ćwiczenia twarzy, ale jest kilka innych, także doraźnych sposobów, które pomagają podreperować obwisłą, podpuchniętą skórę pod oczodołami.
-
Jesienna stylizacja na cebulkę
Za oknem mglisto i ponuro, więc na przypomnienie minionych złotych dni Melania w jesiennej, jasnej i dziewczęcej stylizacji na cebulkę. Jesień daje nam szeroki wachlarz doboru ubrań. Możemy ubierać się warstwowo, łączyć ze sobą rzeczy cieńsze i grubsze, owijać szalami, nakrywać ponchami (które tej jesienie są nota bene bardzo modne, szczególnie w wersji boho). Jeśli chodzi o modę dziecięcą oczywiście wciąż trwa moda na ubieranie pociechy podobnie jak dorosłych, modne są pastele i boho, podkolanówki i zakolanówki, poncha, czapki krasnalki, kapelusze. Szczerze mówiąc, tej jesieni, mamy ogromne pole do popisu, dlatego szalejmy z modą póki nie musimy wciskać się w puchowe kurtki i kombinezony.…
-
Czego nie potrafi moje dziecko
Gdy pojawia się na świecie, okazuje się, że jest spełnieniem wszystkich Twoich marzeń i oczekiwań. Bezbronne, kruche i niewinne, perfekcyjne w każdym detalu, tylko Twoje, owoc miłości, remedium na błahostki, słońce wokół którego wszystko nagle zaczyna się kręcić. Twoje dziecko- maleńki skarb, którego nie chcesz zmieniać, które jest lepszym odbiciem samej Ciebie. Mija kilka miesięcy, zaczynasz spacerować ze swoim maleństwem w wózku, poznajesz inne mamy, odwiedzasz rodzinę podczas Świąt, zapraszasz przyjaciółki. Stało się, zaczyna się nieuchronne, zaczyna się coś, czego już nie powstrzymasz. LICYTACJE! Bo dziecko sąsiadki już się samo przewraca na brzuszek, bo dziecko szwagra trzyma główkę dużo wyżej, bo Twoja przyjaciółka miała więcej mleka, bo…
-
Moje ulubione wydarzenia blogowe
Ulubione wydarzenia blogowe? To proste: spontanicznie spotkania przy kawie. Nie ma lepszego sposobu na poznanie blogera niż przy filiżance ciepłego napoju, w cichej knajpce czy zaciszu domowym. Bo bloger to zwykły człowiek: może być nieśmiały i mieć trudności z zagadaniem podczas typowych spędów, może być wredny i umiejętnie to zakrywać, może być dużo sympatyczniejszy w rzeczywistości niż można wnioskować po jego tekstach. Ciężko jest pogadać na spotkaniach blogowych, gdzie warsztat goni warsztat albo na dużych konferencjach gdzie z reguły jeździ się właśnie po to, żeby się dowiedzieć czegoś nowego. Niezobowiązujące spotkania są więc najlepszą okazją, żeby poznać drugą osobę i zdecydować czy warto kontynuować blogową i pozablogową znajomość.…
-
Poczuć się kobieco…
W moim życiu przeważał okres, gdy nie czułam się kobieco. Ani kobieco ani nawet dziewczęco. Czułam się nijako, brzydko, beznadziejnie. Nie pomagały złośliwe komentarze, nie pomagały docinki i przytyki. Zawsze zastanawiało mnie jak podłym trzeba być, żeby brzydkiej lub chorej osobie wytykać jej wady. Niestety, w społeczeństwie zawsze znajdą się jednostki (?), które wyśmieją osobę na wózku czy będą czuły niezmierną potrzebę odnalezienia kozła ofiarnego, na którego przeleją swoje frustracje. Czy byłam brzydka w tym czasie, kiedy ciągle to słyszałam? Być może byłam i jeśli tak rzeczywiście było, to Ci wszyscy którzy na każdym kroku znajdowali we mnie coraz to nowe wady- powinni się wstydzić. Bo nie ma nic podlejszego…