-
Czy tożsamość jest ważna?
Kiedy ktoś mnie pyta skąd jestem, bez wahania odpowiadam “Oryginalnie pochodzę z Miechowa”. Bo choć siedem lat mieszkałam w Krakowie, rok w Zakopanem i cztery lata w Żywcu, to do końca życia będę Miechowianką, bo tam się urodziłam i wychowałam. Jestem szczęśliwą posiadaczką tożsamości, bo prócz tego, że jestem Polką, jestem też Małopolanką i przede wszystkim Miechowianką. Być może wiele osób nawet nie ma pojęcia jak ważne jest ów poczucie tożsamości pochodzeniowej; ja też nie miałam, dopóki nie zaczęłam studiować europeistyki, na której uświadomiono mnie jak ważne jest poczucie tożsamości. Jestem szczęśliwcem, bo urodziłam się, mieszkałam i wychowałam w tym samym mieście, dzięki czemu…
-
Chwal swoje dziecko
Jesteśmy na placu zabaw. W parku. Moja córka wspina się do drewnianego domku i koniecznie próbuje zjechać z rury, która jest jedną z metod opuszczenia domku, obok zjeżdżalni. Pomaga jej tata. Na początku idzie jej nieporadnie, niesamodzielnie, ale z każdą próbą coraz lepiej, aż za którymś razem, może nawet dziesiątym, Melania sama wskakuje na rurkę i zjeżdża w dół. Cieszę się jak głupia, chwalę, przytulam, mówię jak jest dzielna i sprytna. Moja córka dostaje jeszcze większej energii, zjeżdża coraz szybciej, kilka razy ocierając sobie ręce o rurę czy uderzając się w kolano wskakując na nią. Nie zwraca na to uwagi, bo widzi jacy jesteśmy zachwyceni, a ona chce…
-
Jak być szczęśliwym? Cztery, proste kroki.
W zasadzie powinnam zatytułować ten post “Jak być zadowolonym z życia”, ale pozostańmy przy bardziej wyrazistej emocji. Jestem zdania, że szczęście, poczucie szczęścia, zadowolenia można sobie, a nawet powinno się sobie, wypracować. Szczęście nie spada z nieba, a jeśli spada to w postaci nieokiełznanej fortuny lub sławnego i bogatego kochanka lub jeszcze innych rzeczy nie do końca łatwych do osiągnięcia. Kluczem do codziennej radości jest przede wszystkim dostrzeganie powodów do szczęścia w rzeczach drobnych. Czekanie na wygranie w totka i wiara w to, że wtedy poczuje się szczęście, jest czczą mrzonką. Jeśli jesteś zgorzkniała/y nawet dozgonna miłość Brada Pitta nie odmieni Twojego zapatrywania na…
-
Jak nauczyć dziecko oszczędzać i zobrazować mu wartość pieniądza
Gdy byłam nastolatką a może dzieckiem, wielokrotnie spotkałam się ze stwierdzeniem, że dzieci nie powinny w domu słuchać rozmów o pieniądzach. Byłam świadkiem takich dyskusji i choć nie pamiętam ich merytorycznego przebiegu, utkwiły mi w pamięci dwa skrajne stanowiska: rozmawiać i uświadamiać lub traktować te tematy jako tabu. Osobiście jestem zdecydowaną zwolenniczką, by dzieci uczyć wartości pieniądza i tego, że nie spadają one z nieba. Sądzę, że roszczeniowa i infantylna pod tym względem postawa niektórych osób, wynika właśnie z tego, że nie zostali oni nauczeni szacunku do pracy rodzica i pieniędzy. Jak nauczyć dziecko szacunku do naszej pracy i jednocześnie nie zbudować jego życia wokół problemu…
-
Weź się za siebie, matko!
Kiedyś przeczytałam, że w jakiejś kulturze (nie pamiętam jakiej) kobiety po zamążpójściu obcinały włosy. Włosy, które są jedynym widocznym wabikiem seksualnym. Podobnie jak zakrywają je zakonnice, tak mężatki obcinały je na znak braku potrzeby uwodzenia mężczyzn.
-
Macierzyństwo zmarnowało mi karierę…
Byłam na pierwszym roku studiów magisterskich, świeżo po sesji zimowej, kiedy dowiedziałam się, że jestem w piątym tygodniu ciąży. Kiedy już cała nasza rodzina została poinformowana o tym fakcie, kiedy już łzy radości u jednych, a łzy rozpaczy u innych przestały cieknąć. Usłyszałam od pewnej osoby, że inna osoba (i mówimy tu o bliskiej rodzinie męża) powiedziała, że ona w życiu by na to nie pozwoliła, żeby jej dzieci tak sobie zmarnowały życie i karierę. Abstrahując od przekonań religijnych, za i przeciw aborcji, adopcji czy innych rzeczy które mogła mieć na myśli osoba, rzekomo wypowiadająca te słowa, poruszyła ona bardzo ważną kwestię.
-
Fiołki i konwalie
Gdyby ktoś zapytał mnie czy chciałabym cofnąć się do czasów dzieciństwa, bez wahania odpowiedziałabym: nie! Każdy okres mojego życia miał swoje blaski i cienie i każdy wspominam bardzo dobrze. Jestem człowiekiem, który dość szybko zapomina i wymazuje z pamięci przykre incydenty; pewnie za dwa, trzy lata i Żywiec będę wspominać bez resentymentów. Dzieciństwo, dorastanie, okres studiów, początki bycia mamą i żoną- wszystko to miało swoje plusy i minusy, choć jedne okresy opiewały w 99% plusów, a inne w 99% minusów, to ja niczego nie żałuję, nic bym nie zmieniła i do żadnego momentu w swoim życiu nie chciałabym wrócić, bo wiem że czeka mnie jeszcze…
-
Słodycze w diecie dziecka
Nigdy nie zabraniałam córce jeść słodyczy. Uważam, że zakazany owoc smakuje lepiej i zabranianie dziecku próbowania i odkrywania smaków prowadzi często do odwrotnych skutków. Nigdy nie było też tak, że mieliśmy tajemniczą szafkę pełną śmieciowych batonów, bezwartościowych chrupek i czekolad z nadzieniem. Po co niepotrzebnie kusić? 😉 Wiedziałam, że najlepszym sposobem na słodycze będzie ich umiejętne dobieranie i ustalenie kiedy córka może je jeść. Pozwalam córze jeść słodkie codziennie po obiedzie (podobnie jak sobie :P), jednak w niewielkich ilościach. Bardzo zwracam uwagę na jakość deseru. Jeśli zdarza się tak, że nie ma u nas wypieku mojej roboty (a zdarza się to bardzo rzadko), wtedy pozwalam małej na “kupny” łakoć. Jako…
-
Czy warto mieć dzieci?
Posiadanie dzieci to największe zobowiązanie i wyzwanie jakiego można się podjąć w życiu. Decydując się na dzieci podejmujesz ryzyko i sprawdzian tego, jakim człowiekiem jesteś. Żadne ekstremalne wspinaczki po górach, wyzwania podejmowane w pracy, spłata kredytu- nic nie równa się takiej odpowiedzialności jak odpowiedzialność za drugiego człowieka, w dodatku do końca życia. Dziecko to zupełnie osobny byt, który jest częścią Ciebie, to wolna istota, której musisz zapewnić godne życie, to człowiek, któremu dajesz możliwości, nie mogąc jednocześnie oczekiwać, że spełni Twoje ambicje- posiadanie dziecka zawiera w sobie cały ogrom paradoksów, które trzeba pojąć dla dobra istotki, którą nosiłaś pod sercem i wydałaś na świat- nie tylko dla siebie, a nawet…
-
Doświadczenie, które zmieniło moje życie
Dzień trzeci wyzwania, dla mnie chyba najtrudniejszy. Wydarzeń, które znacząco zmieniły moje życie było bowiem kilka. Gdy zasypiając myślałam o dzisiejszym wpisie zastanawiałam się, która zmiana była najistotniejsza. Przeprowadzka do Żywca? Nie wynikła przecież z niczego. Cofam się więc. Ślub, ciąża? Także nie spadły z księżyca. Dochodzimy do sedna… Małego winowajcy, sprawcy wszystkich zmian, cyngla i spustu. Mam niespełna 16 lat (ciągle to niespełna bo urodziłam się 29 listopada 😉 i decyduję uczyć się w jednym najlepszych (onego czasu, niestety wszystko się zmienia) liceum w Krakowie i Małopolsce. Chciałam uciec od demonów, nie wyobrażałam sobie dalej ciągnąć swoją historię i…