Kurozwęki- bizony, labirynt i pałac
Kurozwęki to wieś położona w województwie świętokrzyskim, znajdująca się nieopodal Staszowa, Szydłowa a także zalewu Chańcza. Kurozwęki mogą stanowić więc doskonałą bazę wypadową nad wodę, a także do ciekawych miejsc Świętokrzyskiego takich jak: Ujazd, gdzie znajduję się zamek Krzyżtporów, Szydłów czy Bodzentyn.
Co zobaczyć?
Kurozwęki to przede wszystkim obiekt pałacowo-parkowy, kraina bizonów oraz labirynt w kukurydzy. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, a wędrując między jedną a drugą atrakcją, nikt się nie zmęczy bo wszystkie trzy obiekty znajdują się w tym samym miejscu, nie wspominając o bogatej gastronomii czy dużym placu zabaw.
Choć zwiedzanie pałacu może wydawać się dzieciom z pozoru nudne, mimo wszystko namawiam. Lochy, które zwiedza się z przewodnikiem, to gwarancja rewelacyjnej zabawy a także niewielkiej dozy strachu. Przygotowane one bowiem są tak, by nie tylko zainteresować historią tego miejsca, ale przede wszystkim pobudzić wyobraźnię. My z Melanią byłyśmy zachwycone, a córka wiele z przytoczonych historii pamięta do dziś.
Na wewnętrznym dziedzińcu pałacu znajdują się stoliki, gdzie można zjeść posiłek i poczuć się jakby historia zatrzymała się w czasie. Co mnie zaskoczyło, to fakt, że obok pałacu, w przepięknym domu, wciąż mieszkają jego właściciele- rodzina Popielów, która z własnych środków od lat remontuje i rewitalizuje pałac. Najmłodszy Popiel jeszcze studiuje i właśnie przebywa tam na wakacjach, więc może warto się tam wybrać 😛
Bizony – atrakcja nie tylko dzieciaków
Obok zespołu znajduje się hodowla bizonów– zwierzęta zostały sprowadzone z Belgii w 2000 roku. W ramach biletu full pakiet (dzieci do 4 roku życia wszystko mają gratis) prócz zwiedzania pałacu i lochów przywdziana jest także “wycieczka” do krainy bizonów. Turyści zawożeni są na łąki pełne zwierząt wozem ciągniętym przez traktor. Dla dzieci stanowi to więc podwójną atrakcję.
Po trudach zwiedzania i szaleństw na placu zabaw można posilić się w restauracji, pizzeri lub budce z fast foodami. Do wyboru, do koloru. Namawiam na spróbowanie mięsa z bizona. Melania spałaszowała pieczeń z jego mięsa w mgnieniu oka, a jak widać jej porcja była ogromna.
Jedyną atrakcją z której córka nie chciała skorzystać, pomimo moich namawiań, był labirynt w kukurydzy. Ja miałam już okazję przez niego przechodzić, dlatego z czystym sercem polecam tą niezwykłą i niekrótką przygodę.
Kurozwęki, choć niewielkie, mają wiele do zaoferowania. Warto zahaczyć o nie, będąc w pobliżu, a najlepiej przyjechać tu na dłużej, by zwiedzić okoliczne atrakcje, których Świętokrzyskie oferuje bardzo, bardzo wiele.