Jak rozkochać faceta? – dwie proste sztuczki
Dziś zaserwuję receptę na to jak złapać Pana Boga za nogi czyli zdobyć największe dla kobiety trofeum w postaci mężczyzny. Mężczyzna – pan i władca świata, najmądrzejsze stworzenie boże, doskonałość i perfekcja w jednym wcieleniu, w ludzkim, absolutnie pięknym wydaniu. Mężczyzna – czy Was też przechodzą ciarki gdy wymawiacie to słowo? Mrał.
Mężczyzna to gatunek z rzędu rozumnych inaczej, dlatego należy podejść go w odpowiedni dla niego sposób. Kiedy już jakiś samiec alfa wyhaczy Cię w tłumie wychowanych w duchu posłuszeństwa dziewic, wiedz, że właśnie zaczyna się Twoja wyboista droga starań.
Mężczyzna nie lubi się męczyć, ale jednocześnie uwielbia polować. Tak, to bardzo paradoksalne stworzenia. Musisz więc znaleźć złoty środek pomiędzy byciem ciągle nie jego uciekającą sarną, a składającą jego skarpetki i podającą wytworny obiad łanią w koronkowej bieliźnie. Musisz być jak najlepszej generacji jojo, które zbliża się ze schabowym na eleganckim talerzu, po to by za chwilę oddalić się w kierunku chłodzącego się w lodówce piwa. Jesteście dopiero na początku znajomości? Nieważne. Żaden samiec nie pogardzi schabowym z opiekanymi ziemniaczkami i kapustką. Chcesz żeby ten wieczór spędził tylko z Tobą? Zapytaj jeszcze jaką zupę lubi i które piwo mu kupić. Po tak sytym obiedzie, masz gwarancję że nie wyjdzie z kolegami polować na lepszą zwierzynę. Nie będzie miał siły. Pisałam już, że faceci nie lubią się męczyć.
Jeśli już uda Ci się złapać mężczyznę na przynętę w postaci kotleta (pamiętaj, że musisz z kotletem wyskoczyć na pierwszej randce, bo inaczej nici) i samiec chce wpadać do Ciebie przynajmniej raz na tydzień żeby sobie pojeść, to znaczy że znajdujesz się na właściwej drodze. Teraz pora na dodatkową pracę np. na pół etatu. Dlaczego? Mężczyzna to gatunek, który lubi sobie pojeść i napić się i bardzo szybko się przyzwyczaja. Ta pierwsza randka z sytą kolacją u Ciebie była dla niego jasnym znakiem, że może się do Twojej cudownej kuchni już przyzwyczajać. Kobieto! Osiągnęłaś tak wiele. Mężczyzna polubił Twoją kuchnię i ma teraz ochotę wpadać do Ciebie na kotleta i piwko. Super. Jak mówiłam, apetyt mężczyzn różni się od naszego. Musisz dorobić.
Nie myśl, że kolacja czy obiad, którym u Ciebie się syci może mu wystarczyć. Nie możesz faceta osaczać. Jeśli Twój ukochany czuje potrzebę wychodzić codziennie z kumplami na drugi obiad- absolutnie nie protestuj, wyciągnij stówkę i daj mu błogosławieństwo- niech facet się zabawi. W końcu życie samca to nieustające pasmo udręk i obowiązków.
Mężczyzna – choć niezwykle trudny do usidlenia (ale jakże tego wart!)- wbrew pozorom nie jest zbytnio skomplikowany. Omówiłyśmy już aspekt pożywienia: ma być dużo, domowo, regularnie i z chłodną popitą. Teraz drugi i ostatni już aspekt: seks. Robisz to tak jak on chce, kiedy chce i to co on chce. Gra wstępna? Lodzik. Telefon po imprezie z kumplami około 4 nad ranem: “Mała, nie wpadłabyś do mnie?”. Oczywiście, że byś wpadła: szybki prysznic, pas do pończoch i jedziesz. Mężczyzna nie lubi czekać. Bardzo fajnym pomysłem jest wysprzątanie jego mieszkania (które zapewne dzieli z mamusią), będąc ubraną w kusy fartuszek i seksowny czepeczek. Pamiętaj, schylając się by poodkurzać pod regałem- odpowiednio wypinaj tyłek.
Kiedy już facet lubi wpaść do Ciebie od czasu do czasu na kotleta albo inne małe co nieco, możesz zaoferować mu żeby za każdym razem brał ze sobą brudną bieliznę do wyprania. Mężczyźni kochają swoje matki najmocniej na świecie, więc jednym ze sposobów żeby zdobyć jego serce, jest właśnie zastąpić czułą i schorowaną mateczkę. Dopytaj co jego mamusia robi najlepiej i próbuj naśladować, choć pamiętaj: i tak nigdy nie zrobisz tego lepiej niż ona. Nawet zakalca!
Wnioski z tej jakże cennej lekcji: nie mów za wiele, absolutnie nic nie oczekuj i niczego nie żądaj, dawaj ile możesz, idź na dodatkowy etat, kup kilka zestawów wyuzdanej bielizny i pław się w towarzystwie najlepszego z najlepszych stworzeń boskich. Czegoż można chcieć więcej?