Czy jesteś gotowa na związek?
Nowy związek po rozwodzie czy poważnym rozstaniu, o którym całkiem niedawno pisałam osobny post, to temat rzeka. Aspekty, które poruszyłam były tylko małym wycinkiem tego, z czym naprawdę wiąże się wchodzenie w nową relację mając za sobą taki bagaż doświadczeń jakim jest rozwód czy rozejście się z ojcem/matką swoich dzieci.
Wiele kobiet wchodząc w kolejne związki popełnia jeden, kardynalny błąd. Robią to za szybko. Nie mam absolutnie nic do randkowania, odreagowywania, złości, zazdrości, żalów i pretensji, które ucieleśniają się w najgłupszych czasem pomysłach. Najważniejsze jednak, by nie pomylić chęci zapełniania pustki, pragnienia bycia przytuloną czy chęcią odgryzienia się z gotowością na zbudowanie trwałej i poważnej relacji.
Zakochanie zaraz po rozstaniu
Kiedy słyszę od kobiet, że po bolesnym rozstaniu one zaraz kogoś poznały, zakochały się i zapewniają, że to jest “to”, przyznaję bez bicia… Tych deklaracji słucham z przymrużeniem oka (nie będę szowinistyczna, to samo tyczy się mężczyzn). Każdy związek potrzebuje żałoby, każdy związek potrzebuje żeby go przetrawić, po każdym związku potrzebujemy czasu sam na sam. Nie tylko po to, żeby przeboleć, nie tylko po to żeby zrozumieć, nie tylko po to, żeby się uspokoić i wyciszyć po stracie. Przede wszystkim dlatego, żeby odkryć na nowo samą siebie i zdefiniować jako jednostkę. Z “my” robię się “ja”, a to wielka rzecz i wielka zmiana. Niesie ona za sobą całą masę złych emocji, ale przede wszystkim ogromnych możliwości. Dopóki nie przetrawimy rozstania, dopóki nie pogodzimy się ze stratą i dopóki nie odkryjemy jak to jest być tylko “ja” i jak dobrze jest nam być samej z sobą, dopóty nie dajcie się mamić własnym tęsknotom i pragnieniu zapełnienia pustki samotności, tak łatwo mylonych z gotowością na nowy związek.
Czas tylko z sobą
Nic nie daje takiego samoświadomościowego kopa, który jest podstawą do znalezienia odpowiedniego partnera i stworzenia trwałej relacji, jak bycie tylko z samą sobą. Wsłuchiwanie się w siebie, spotykanie z inspirującymi kobietami, odkrywanie siebie. Poświęcanie czasu sobie i swoim pasjom. Bycie tylko z dzieckiem, budowanie Waszej relacji, które wymaga dużo czasu i przynosi wspaniałe efekty. Jeśli potrafisz spędzać czas sam na sam z sobą, jeśli już wiesz co lubisz robić, co sprawia Ci radość, czego potrzebujesz. Jeśli odkryłaś na nowo jaka jesteś Ty, gdy jesteś sama. Nie musisz nikogo ani pytać o zdanie, ani zgodę, ani dopasowywać do kogoś swoich planów. Jeśli ten etap przerodził się w stan, w którym jest Ci dobrze tak jak jest. To znak że osoba, która pojawi się w Twoim życiu nie będzie zapełniaczem, zapychaczem, przytulaczem czy innym zapewniaczem czegoś. Uczciwość wobec drugiej osoby wymaga, by wchodząc w relacje nie kierować się brakami. Nikt nie lubi samotności i każdy chce mieć obok siebie, kogoś ważnego. Bycie z kimś z poczucia braku wyprzytulania – dla mnie – wiele nie różni się od bycia z kimś z aspektów finansowych czy innych tego typu pobudek. Zdaję sobie sprawę, że jedno jest dużo mniej szkodliwe od drugiego. Jednak, wchodząc w partnerski związek, nie możemy kierować się myślą, że chcemy poczuć się piękniejsze. Bo nikt nas nie komplementuje czy zazdrościmy parom spacerującym latem po bulwarach za rękę. Dla jasności, każda z nas tego potrzebuje, ale od tego niech będą niezobowiązujące randki czy flirt na imprezie, a nie pseudo-poważna relacja z kimś z przypadku.
Określenie, kogo szukam
Kiedy masz swoje lata i zestaw doświadczeń gruby jak plik rachunków do zapłaty za nadchodzący miesiąc, zamiast wyznawać zasadę “nieważne jaki, byleby był”, powinnaś przede wszystkim pomyśleć czego Ty pragniesz i z kim Ty byłabyś szczęśliwa. Ty wiesz co masz do zaoferowania. Jesteś silną kobietą, która stawiła czoło wielu problemom. Pracujesz, jesteś głową rodziny, wracasz do domu i zasuwasz na kolejny, ale tym razem ten niepłatny i dużo trudniejszy etat. Potrafisz ogarnąć tysiące spraw i doskonale radzisz sobie sama. Czy naprawdę jest Ci potrzebna kolejna twarz do wykarmienia czy stos koszul do prasowania? Nóż mi się w kieszeni otwiera jak czytam wyznania na różnych grupach dla samotnych mam, że mają partnera, który nie dokłada się do rachunków i pytają czy to w porządku. Nie pojmuję jak dorosła kobieta, którą ktoś już kiedyś puścił kantem pozwala sobie być traktowana jak darmowy hotel i osobista sprzątaczka, praczka, kucharka i wiadomo kto jeszcze w jednym. Drogie dziewczyny, z szacunku do siebie, naprawdę lepiej być samej niż z kimś dla kogo nie jesteś całym światem. I niech to działa w dwie strony.
Nie mam recepty na to kiedy jest najlepszy czas na wejście w nowy związek. Niektórzy twierdzą, że na rok związku wypada miesiąc żałoby, inni że może ona trwać nawet do 3 lat. Zapewne znajdą się i tacy, których żałoba po rozstaniu trwała o wiele dłużej niż sam związek i tacy, którzy prawie jej nie odczuli. Nieważne jednak do której kategorii należysz (albo wydaje Ci się, że należysz) – zawsze daj sobie czas i nie pakuj się w kolejną, poważną relację z powodów odczuwania pewnych braków. Związek to ma być świadoma decyzja, a druga osoba, podobnie jak i Ty, zasługuje na szacunek i uczciwość.