Dziecko,  Przemyślenia mamy

We dwójkę inaczej…

      Wyjaśniam naszą nieobecność na blogu i brak postów. Bohaterka tego bloga- Melania miała pierwszy w swoim życiu urlop ;). Urlop, który spędzaliśmy z mężem w domku letniskowym u moich rodziców wraz z Melą i częściowo jej kuzynką Hanią szybko dobiegł końca, ale Melcia nie chciała wracać i zażyczyła sobie jeszcze tydzień u moich rodziców. Babcia i dziadziuś są raczej odświętnym elementem dzieciństwa Melanii, a ponieważ mała jest wyraźnie złakniona rodziny, chętnie korzysta z opcji dłuższego pobycia z dziadkami. 
       My z mężem wróciliśmy więc na stare śmieci, a Melcia zrobiła sobie urlop- od rodziców, zdjęć, bloga i osiedlowej nudy. 
      Dzięki “łaskawości” moich rodziców, ja i mój mąż zaznaliśmy jak to jest być tylko we dwójkę w takim zwykłym, dorosłym życiu. Do tej pory tylko we dwójkę byliśmy na studiach, gdy prowadziliśmy raczej beztroskie życie, mieliśmy duże grono znajomych i mieszkaliśmy w Krakowie- mieście gdzie nie ma nudy!
      Te cztery i pół dnia, które spędziliśmy sami w Żywcu uświadomiły mi, że tak jak nie jest prosto być skazanym na ciągłe towarzystwo dziecka, gdy nie mamy zbyt częstej możliwości wyjść gdzieś sami czy po prostu w spokoju zjeść obiad, tak nie jest też takie proste bycie tylko we dwójkę. 
      Owszem, czas randek jest cudowny, ale tak jak przypuszczałam, mieszkanie razem i zwykła szara codzienność (praca, dom) to nie jest kolorowy i szalony czas. Obowiązki, brak czasu, brak odpowiedniej ilości pieniędzy, który zagwarantuje odpowiednią ilość rozrywek, wykruszające się grono znajomych sprawiają, że w życie dwojga wkrada się rutyna, lenistwo i nuda. 
       Cudownie było zjeść obiad bez pośpiechu, do kolacji wypić wino i obejrzeć film, a potem pójść spać tylko we dwójkę. Wspaniale było przygotować sushi bez wiszącej obok Melanii, a potem w spokoju delektować się posiłkiem, wyszliśmy sami na kawę i ciacho do nowo otwartego lokalu- bez pośpiechu, bez marudzenia, bez nerwów, tylko my i tylko dla nas, bez ustawiania wszystkiego pod Melanię. Ale… Już po pierwszym dniu odezwała się we mnie tęsknota, nie mówiąc o kolejnych… Z każdym dniem było ciężej, ciszej i smutniej. Nadrobiliśmy zaległości w byciu tylko razem i zrozumieliśmy, że nie ma to jak we trójkę. 
       Fajnie byłoby choć raz na dwa tygodnie pobyć cały dzień bez Meli. Pospać w którąś sobotę do południa, zjeść śniadanie w łóżku, pojechać do kina a potem na kolację i może nawet na imprezę ze znajomymi. Tego nam brakuje, owszem, ale co za dużo to nie zdrowo. Lepiej rzadziej korzystać z takich “wygód” i doceniać je mocniej, ale mieć przy sobie ten mały cud, który rozświetla uśmiechem każdy ponury dzień i sprawia, że zwlekanie się z łóżka ma w ogóle jakiś sens…

Zdjęcia pochodzą z krakowskiego Kazimierza: z kawiarni Absynt oraz z Placu Nowego, gdzie odbywał się koncert na dachu (rewelacja!).
Melania ma na sobie:
Sweterek- second hand (od babci)
Tunika- second hand
Legginsy- pepco (kolejny prezencik od babci)
Buty- emele

Z filiżanką kawy to moje własne miejsce w sieci. Zapraszam Cię do mojego świata, usiądź wygodnie i napij się ze mną filiżanki aromatycznej kawy. Jestem autorką lifestylowego bloga www.zfilizankakawy.tv, gdzie dzielę się z Wami wszystkim co mnie fascynuje i co jest dla mnie ważne.

6 komentarzy

  • Sabina Pinna

    A ja chyba (a raczej na pewno), nie jestem jeszcze gotowa na taką rozłąkę, zresztą i tak nie mamy z kim zostawić dziecka, bo jesteśmy tutaj same. Nie uważam, że to jest zła rzecz- wręcz przeciwnie, takie chwilowe rozstanie dobrze robi, ponieważ uświadamiamy sobie, jak bardzo brakuje nam małej istostki w domu:). Wiem, że to przede mną, bo kiedyś na pewno zostawię małą z dziadkami i może uda nam się wyskoczyć do kina czy restauracji:).A tak z ciekawości- ile lat skończyła Twoja córeczka?Pozdrawiam!

    • zfilizankakawy

      W październiku skończy 3 latka (spodziewaj się urodzinowego postu ;)). Wiem z Twojego bloga jaką macie mniej więcej sytuację i podziwiam. Należy Wam się randka z prawdziwego zdarzenia i trzymam kciuki żebyście mieli niejedną okazję pobyć tylko we dwoje. Choćby po to, zeby jak ja, potwierdzić przypuszczenia ze stworzeni jesteście do pracy w większym zespole, a nie w parze 😉

  • Sabina Pinna

    A ja chyba (a raczej na pewno), nie jestem jeszcze gotowa na taką rozłąkę, zresztą i tak nie mamy z kim zostawić dziecka, bo jesteśmy tutaj same. Nie uważam, że to jest zła rzecz- wręcz przeciwnie, takie chwilowe rozstanie dobrze robi, ponieważ uświadamiamy sobie, jak bardzo brakuje nam małej istostki w domu:). Wiem, że to przede mną, bo kiedyś na pewno zostawię małą z dziadkami i może uda nam się wyskoczyć do kina czy restauracji:).

    A tak z ciekawości- ile lat skończyła Twoja córeczka?

    Pozdrawiam!

    • zfilizankakawy

      W październiku skończy 3 latka (spodziewaj się urodzinowego postu ;)). Wiem z Twojego bloga jaką macie mniej więcej sytuację i podziwiam. Należy Wam się randka z prawdziwego zdarzenia i trzymam kciuki żebyście mieli niejedną okazję pobyć tylko we dwoje. Choćby po to, zeby jak ja, potwierdzić przypuszczenia ze stworzeni jesteście do pracy w większym zespole, a nie w parze 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *