Przemyślenia mamy

Doświadczenie, które zmieniło moje życie

          Dzień trzeci wyzwania, dla mnie chyba najtrudniejszy. Wydarzeń, które znacząco zmieniły moje życie było bowiem kilka. Gdy zasypiając myślałam o dzisiejszym wpisie zastanawiałam się, która zmiana była najistotniejsza. Przeprowadzka do Żywca? Nie wynikła przecież z niczego. Cofam się więc. Ślub, ciąża? Także nie spadły z księżyca. Dochodzimy do sedna… Małego winowajcy, sprawcy wszystkich zmian, cyngla i spustu.
           Mam niespełna 16 lat (ciągle to niespełna bo urodziłam się 29 listopada 😉 i decyduję uczyć się w jednym najlepszych (onego czasu, niestety wszystko się zmienia) liceum w Krakowie i Małopolsce. Chciałam uciec od demonów, nie wyobrażałam sobie dalej ciągnąć swoją historię i kolejne trzy lata być trędowatą i brzydulą szkoły.
           To była najlepsza decyzja jaką mogłam (we współudziale i za pozwoleniem rodziców) podjąć. Zmieniłam środowisko, weszłam do zupełnie innego, wielkiego świata, gdzie teatr, kino, najrozmaitsze warsztaty, szkoła tańca  itp. były na wyciągnięcie ręki, gdzie otaczała mnie młodzież która miała niemal wszystko i umiała niemal wszystko. Moje koleżanki potrafiły grać na instrumentach, jeździć na nartach, mówić w kilku językach- wybrałam się do elitarnego, wtedy, liceum. Dzięki zderzeniu z całkiem inną rzeczywistością poczułam w sobie jeszcze większe ambicje i jeszcze więcej chciałam umieć i potrafić. Ponadto szkoła życia, uczenie się samodzielności, odpowiedzialność, która spadła już tylko i wyłącznie na mnie za całe moje postępowanie sprawiły, że błyskawicznie dorosłam.
           Liceum wspominam z ogromnym sentymentem. Kosztowało mnie wprawdzie wiele nauki, pracy i wysiłku, ale to był bardzo szczęśliwy okres mojego życia. Dlaczego wracam do czasów tak zamierzchłych :P? Bo w liceum poznałam mojego męża. Chodziłam wprawdzie do klasy humanistycznej, a mój maż do matematyczno-informatycznej, ale szkoła była tak malutka, że znali się wszyscy, a fakt, że trafiliśmy do tego samego internatu tym bardziej sprzyjał zapoznaniu. Oczywiście miłość od liceum byłaby zbyt prosta, dlatego możecie się tylko domyślać jak wyglądała nasza historia. Ja zdradzę tylko tyle, że w liceum się nie  lubiliśmy, a przez mojego męża zmieniłam nawet internat! Dopiero w maturalnej klasie wyjaśniliśmy sobie pewne rzeczy (zbieg niefortunnych wydarzeń i bezpodstawne oskarżenia…) i można powiedzieć, że ostatnie miesiące szkoły żyliśmy we względnej zgodzie :).
            Gdybym nie zdecydowała się na opuszczenie domu, zmiany środowiska, nie poznałabym mojego męża. Prawda jest też taka, że gdyby nie pewien wieczór i pewien Cezary, z pewnością też nie byłabym żoną mojego męża, ale jeśli mam wskazać konkretny punkt przełomowy w moim życiu to będzie to zdecydowanie przeprowadzka do Krakowa 9 lat wstecz.

Z filiżanką kawy to moje własne miejsce w sieci. Zapraszam Cię do mojego świata, usiądź wygodnie i napij się ze mną filiżanki aromatycznej kawy. Jestem autorką lifestylowego bloga www.zfilizankakawy.tv, gdzie dzielę się z Wami wszystkim co mnie fascynuje i co jest dla mnie ważne.

64 komentarze

  • Iva Pas

    Nie mamy całkowitego wpływu na nasze życie, przyszłość, ale przypadek, czasem nawet niewinny, może skutkować zmianami w całym życiu. Dobrze, gdy podjęte decyzje, takie jakie Ty podjęłaś będąc przecież bardzo młodą osobą, ale pod wpływem smutnych, przykrych dla Ciebie doświadczeń, okazują się w przyszłości tymi ważnymi dla podwalin do mających przyjść zmian, szczęścia. Ważne by wiedzieć czego się nie chce, bo wg mnie to jest ważniejsze od tego, by wiedzieć co się chce. Pozdrawiam.

  • Anna Maria

    Świetny wpis 🙂 Każde nasze postępowanie ma wpływ na nasze życie 🙂 Ja niczego bym nie zmieniła, bo teraz jestem w moim miejscu na ziemi. Z mężem i najwspanialszą wymodloną córką 🙂

  • Alexandra

    Odważne decyzje, w których często musimy zaryzykować okazują się tymi najlepszymi. Też miałam problem z tym wyzwaniem, chociaż wybór był tak naprawdę oczywisty.

    • zfilizankakawy

      Akurat tej decyzji nie nazwałabym odważną, nie czułam że ryzykuję, szłam do lepszego świata- czułam to, wiedziałam. Natomiast wiele później podjętych decyzji należało do ryzykownych i odważnych 😉

  • Mimi.Mami

    U mnie też punktów było kilka i nie mogłam się zdecydować. A Wgl to łączy nas więcej niż myślimy! Z moim mężem chodziłam do podstawówki i paskudnie się nie znosilismy. Potem ja się przeprowadziłam i po 6 latach nastąpiło spotkanie (przypadkowe na urodzinach kolegi!) Od tego czasu jesteśmy razem. 9 kwietnia mija 9 lat :Dps. Tez wybrałam najlepsze liceum w obcym mieście i tez wtedy się przeprowadziłam 🙂

  • Sabina Trzęsiok-Pinna

    Ja pamiętam w jakich okolicznościach poznałam mojego męża. Wróciłam wieczorem z pracy, odpaliłam kompa i weszłam na jakiś portal, bo strasznie mi się chciało po włosku gadać. No i zalogowałam się na całe życie:).

  • Gabrysiowa Mama

    Ja czasami nawet nie chce sobie przypominać momentu w którym poznałam mojego męża 😀 ja w swoim życiu takiego momentu chyba jeszcze nie miałam, albo po prostu nie pamiętam, albo nie chce pamiętać.

  • Gabrysiowa Mama

    Ja czasami nawet nie chce sobie przypominać momentu w którym poznałam mojego męża 😀 ja w swoim życiu takiego momentu chyba jeszcze nie miałam, albo po prostu nie pamiętam, albo nie chce pamiętać.

  • Magdalena

    🙂 Poznałam męża w 1 klasie liceum dzięki naszej wspólnej koleżance 🙂 i tak nam zeszło już prawie 15 lat znajomości 😉
    Pięknie masz wspomnienia 🙂

  • Ina-czej

    Ja kochałam i kocham moją szkołę średnią miłością prawdziwą (cudowny czas w życiu, cudowni nauczyciele i klasa!), ale żałuję wyboru zawodu w technikum, bo zupełnie mnie to nie "kręci", żałuję że nie zrobiłam informatyki tak naprawdę. Ale gdybym zechciała iść do technikum informatycznego, to na pewno nie w szkole, do której chodziłam, bo tam takowego nie było i… wtedy też nie poznałabym mojego Narzeczonego. Bo kiedy On kończył technikum to ja go zaczynałam 😉 Może dlatego, jeszcze milej wspominam tą szkołę? 🙂

  • Iva Pas

    Nie mamy całkowitego wpływu na nasze życie, przyszłość, ale przypadek, czasem nawet niewinny, może skutkować zmianami w całym życiu. Dobrze, gdy podjęte decyzje, takie jakie Ty podjęłaś będąc przecież bardzo młodą osobą, ale pod wpływem smutnych, przykrych dla Ciebie doświadczeń, okazują się w przyszłości tymi ważnymi dla podwalin do mających przyjść zmian, szczęścia. Ważne by wiedzieć czego się nie chce, bo wg mnie to jest ważniejsze od tego, by wiedzieć co się chce. Pozdrawiam.

  • Ina-czej

    Ja kochałam i kocham moją szkołę średnią miłością prawdziwą (cudowny czas w życiu, cudowni nauczyciele i klasa!), ale żałuję wyboru zawodu w technikum, bo zupełnie mnie to nie "kręci", żałuję że nie zrobiłam informatyki tak naprawdę. Ale gdybym zechciała iść do technikum informatycznego, to na pewno nie w szkole, do której chodziłam, bo tam takowego nie było i… wtedy też nie poznałabym mojego Narzeczonego. Bo kiedy On kończył technikum to ja go zaczynałam 😉 Może dlatego, jeszcze milej wspominam tą szkołę? 🙂

  • Sabina Trzęsiok-Pinna

    Ja pamiętam w jakich okolicznościach poznałam mojego męża. Wróciłam wieczorem z pracy, odpaliłam kompa i weszłam na jakiś portal, bo strasznie mi się chciało po włosku gadać. No i zalogowałam się na całe życie:).

    • zfilizankakawy

      Tak, niedaleko! My bardzo często przejeżdżamy przez Suchą bo tamtędy jeździmy do rodziny. Jest coś fajnego do zobaczenia w Twoich okolicach? Nigdy się tam nie zatrzymywaliśmy…

  • florysztuka

    Dla mnie ciekawe jest to, że jako młode osoby podejmujemy często bardzo dobre decyzje nie zastanawiając się nad nimi. Wraz z dojrzałością mam czasem wrażenie popełniamy więcej błędów właśnie przez analizę i rozsądne podejście do sprawy. Podobno przecież najlepsza jest ta pierwsza odruchowa decyzja, podobno…

  • Sylwia P.

    Czasem powiemy: dobrze, że to się stało. Czasem powiemy: przez to, że wydarzyło się coś…stało się coś innego, co było złe… Życie jest tak nieobliczalne i nie przewidywalne, że czasem człowiek wątpi w swoje plany. Ale działać trzeba bo bez działania nie byłoby nic.
    Fajnie, że tak ci się wszystko poukładało. Ważne żeby być szczęśliwym. I nie żałować swoich decyzji.
    Ciekawe ile osób by je (te ważne decyzje) zmieniło, gdyby miało szanse. Jestem tu pierwszy raz, ale rozumiem, że ty swoich byś nie zmieniła 🙂

  • Muffin Case

    <3
    Swojego męża poznałam przed rozpoczęciem II klasy w liceum ( nie chodziliśmy do tej samej szkoły) – z tym, że u nas po 2 miesiącach stwierdziliśmy, że weźmiemy ślub za 5 lat. I tak mija w tym roku 7 lat razem.

  • Anonimowy

    Wow jestem pod wrażeniem tego co napisałaś. To wydarzenie naprawdę Cie odmieniło i to dobrze. Cieszę się, że dzięki temu wyzwaniu blogowemu udało Ci się to w pewnym sensie odkryć 😉

    • zfilizankakawy

      Tak, niedaleko! My bardzo często przejeżdżamy przez Suchą bo tamtędy jeździmy do rodziny. Jest coś fajnego do zobaczenia w Twoich okolicach? Nigdy się tam nie zatrzymywaliśmy…

  • Anna Maria

    Świetny wpis 🙂 Każde nasze postępowanie ma wpływ na nasze życie 🙂 Ja niczego bym nie zmieniła, bo teraz jestem w moim miejscu na ziemi. Z mężem i najwspanialszą wymodloną córką 🙂

  • Alexandra

    Odważne decyzje, w których często musimy zaryzykować okazują się tymi najlepszymi.
    Też miałam problem z tym wyzwaniem, chociaż wybór był tak naprawdę oczywisty.

    • zfilizankakawy

      Akurat tej decyzji nie nazwałabym odważną, nie czułam że ryzykuję, szłam do lepszego świata- czułam to, wiedziałam. Natomiast wiele później podjętych decyzji należało do ryzykownych i odważnych 😉

  • Karolina Kruk

    Dla mnie to też ciężki orzech do zgryzienia a nawet i zbyt osobisty by dzielić się tym z całym swiatem. Nie mam pojęcia jak podejśc do tematu dzisiejszego wyzwania 🙂

  • Mimi.Mami

    U mnie też punktów było kilka i nie mogłam się zdecydować. A Wgl to łączy nas więcej niż myślimy! Z moim mężem chodziłam do podstawówki i paskudnie się nie znosilismy. Potem ja się przeprowadziłam i po 6 latach nastąpiło spotkanie (przypadkowe na urodzinach kolegi!) Od tego czasu jesteśmy razem. 9 kwietnia mija 9 lat 😀
    ps. Tez wybrałam najlepsze liceum w obcym mieście i tez wtedy się przeprowadziłam 🙂

  • florysztuka

    Dla mnie ciekawe jest to, że jako młode osoby podejmujemy często bardzo dobre decyzje nie zastanawiając się nad nimi. Wraz z dojrzałością mam czasem wrażenie popełniamy więcej błędów właśnie przez analizę i rozsądne podejście do sprawy. Podobno przecież najlepsza jest ta pierwsza odruchowa decyzja, podobno…

  • Sylwia P.

    Czasem powiemy: dobrze, że to się stało. Czasem powiemy: przez to, że wydarzyło się coś…stało się coś innego, co było złe… Życie jest tak nieobliczalne i nie przewidywalne, że czasem człowiek wątpi w swoje plany. Ale działać trzeba bo bez działania nie byłoby nic.
    Fajnie, że tak ci się wszystko poukładało. Ważne żeby być szczęśliwym. I nie żałować swoich decyzji.
    Ciekawe ile osób by je (te ważne decyzje) zmieniło, gdyby miało szanse. Jestem tu pierwszy raz, ale rozumiem, że ty swoich byś nie zmieniła 🙂

  • Muffin Case

    <3
    Swojego męża poznałam przed rozpoczęciem II klasy w liceum ( nie chodziliśmy do tej samej szkoły) – z tym, że u nas po 2 miesiącach stwierdziliśmy, że weźmiemy ślub za 5 lat. I tak mija w tym roku 7 lat razem.

  • Anonimowy

    Wow jestem pod wrażeniem tego co napisałaś. To wydarzenie naprawdę Cie odmieniło i to dobrze. Cieszę się, że dzięki temu wyzwaniu blogowemu udało Ci się to w pewnym sensie odkryć 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *