Rozpocząć tradycję…
Niedługo po przebudzeniu, zaraz po nakarmieniu córeczki, robię sobie parzoną kawę w swoim ulubionym kubku. Nieważne jak mi minęła noc i jaka jest pogoda za oknem, ta kawa to coś na co czekam odkąd otwieram oczy i coś co smakuje mi najlepiej z samego rana. Nie chodzi tu o efekt przebudzenia po kofeinie (która niestety na mnie nie działa), ale o cały rytuał czekania, przygotowywania, o niezwykle aromatyczny zapach i smak kawy, o to że ją piję z ulubionego kubka… Kawa zawsze towarzyszy mi rano, wprowadza mnie w błogi, rodzinny, spokojny nastrój. Być może dlatego że i dla mnie i dla mojego męża nie ma lepszego napoju niż kawa i zawsze po wspólnym obiedzie, mój ukochany przyrządza ją nam w kawiarce, a malutkiej robi zbożową i tak sobie we trójkę pijemy kawy codziennie popołudniu. To nasz taki prywatny, rodzinny zwyczaj. Ta nasza mała radość, która ładuje baterie.
Zdjęcia z tego posta zostały zrobione w zeszły weekend, który we trójkę spędzaliśmy w domu letniskowym moich rodziców. Kawa w takiej aranżacji smakuje zdecydowanie lepiej, prawda?
Wprawdzie nie była podana w naszych ulubionych kubkach, ale takie retro szklanki dodały uroku chwili i pozwoliły przenieść się myślami w czasie. Nie ma nic lepszego od kawy na tarasie z widokiem na piękny ogród w cudowny, letni poranek…
Zachęcam Was do pielęgnowania swoich małych, codziennych rytuałów albo do znalezienia nowych, wspólnych całej waszej rodzinie. Takich rytuałów, które was scalaja, dodają radości i blasku nawet najbardziej deszczowym i pochmurnym dniom.
Marynarski komplecik pochodzi ze sklepu MMDadak. Jest to polska marka, ubranka szyte sa w Bielsku-Białej.
Tutaj Melania jeszcze w nocnej koszulce, zaraz po śniadanku.