Złapałaś go na dziecko, a on wciąż się nie oświadczył? Powiem Ci co robisz nie tak.
Udzielanie rad to nasz narodowy sport. Choć zastanawiając się nad tym głębiej, dochodzę do wniosku, że wszyscy chętnie udzielają rad – kobietom. Każda społeczność, każda narodowość, każde religijne zrzeszenie ma swoją wizję kobiety i chce każdą z nich w ten schemat wpasować. Kobiety nie spełniające określonych oczekiwać są skazane na nieustające rady, uwagi, pytania. Najbardziej żenujące w tym wszystkim jest to, że najbardziej nieustępliwymi inwigilatorkami są inne kobiety.
Rada numer 1: wyjdź za mąż
Gdy patrzę na moje koleżanki singielki – dziewczyny robiące karierę, kupujące apartamenty na kredyt, zwiedzające świat. Myślę sobie: ale z nich niezależne szczęściary. Uwielbiam przebywać w ich towarzystwie, rozmawiać z nimi, słuchać o tym jak daleko zaszły. Do czasu aż zaczynają opowiadać o ich miłosnych perypetiach. Jak to się stało, że posiadanie męża i dzieci to nasz największy, życiowy cel? W dobie globalizmu i tylu możliwości możemy tyle jeszcze zdziałać i pokazać. Rozumiem jednak, że kobiety są stworzone do miłości, stabilizacji i mają ten niezwykle silny instynkt macierzyński. Czy jednak podsycanie go ciągłymi pytaniami o przyszłość i podkreślanie, że zegar biologiczny tyka wyjdzie im na dobre?
Niewystarczająco perfekcyjna
Kiedy patrzę na te piękne i inteligentne kobiety i widzę jak mocno przymykają oczy, byle tylko założyć rodzinę; zaczynam się zastanawiać czy brakuje im pewności siebie czy może zostały wpędzone w jakiś bolesny schemat? Bo co trzeba o sobie myśleć, żeby będąc piękną, niezależną i mądrą panną na wydaniu związać się z wybrakowanym towarem?Ja sama zostałam rzucona na rynek wtórny, stąd też nie miałam tylu możliwości. Kiedy więc widzę kobietę, która związuje się z byle kim a sama nie ma “przeszłości”, ale za to ogromne możliwości; to zaczynam się zastanawiać, co takiego stało się w jej głowie, że ona w to brnie? Narodowo-katolickie środowisko? Naciski ze strony rodziny, przyjaciół? Kto pozwolił jej uwierzyć, że nie może mierzyć wyżej? Ba, ona powinna mierzyć jak najwyżej może, bo całe życie przed nią.
Stara panna inwestująca i zabiegająca
Kiedy widzę moje koleżanki niemal utrzymujące swoich mężczyzn, zabiegające o ich uwagę, zabierające ich na urlopy za granicę – myślę sobie – kiedy świat stanął na głowie, a kobiety przejęły role męskie, nie pozbywając się tych typowo kobiecych? Ostatnio usłyszałam bardzo mądre słowa: Men give, woman receive. To stara, święta prawda i nie pozwól, żeby w Twoich życiu zadziało się inaczej. To mężczyzna inwestuje w relację, to mężczyzna zabiega o kobietę, to mężczyzna zakłada spodnie i idzie zapolować na bizona. Nie na odwrót. A jeśli chcesz na odwrót to zostaw mu pieluchy i zmywanie. I najważniejsze: nie pozwól całemu światu zachwycać się tym, co jest normalne i uczciwe. Jeśli on jest cudownym partnerem, bo zmienił pieluchę, to Ty też!
Rada numer 2: nie bądź taka wybredna
Dlaczego my kobiety jesteśmy wręcz wyuczone patrzeć na siebie pod kątem deficytów? Podczas gdy facet ma na wszystko czas, powinien się wyszumieć i nigdzie nie spieszyć, my musimy ciągle za czymś gonić. Kiedy zdobędziemy wykształcenie, zaczyna nam brakować kariery. Kiedy robimy karierę, nagle okazuje się, że brak nam męża i rodziny. Jeśli jakimś cudem, któraś z nas o tym zapomni, to świat wokół będzie regularnie o tym przypominał. Dlaczego synonimem ułożenia sobie życia przez kobietę jest znalezienie partnera? Czemuż to ciągle słyszałam, że kobieta bez mężczyzny nie da sobie rady? Dlaczego wlewa się nam te bzdury do głowy, podczas gdy kobieta radzi sobie najlepiej, kiedy nie ma do obrobienia leniwego, niedomytego żarłoka. Uwierz mi, jeśli facet nie ułatwia Ci życia, to kopnij go w dupę i odpocznij wreszcie! Myślisz, że on byłby z Tobą gdyby musiał wokół Ciebie robić i nie dostawałby nic w zamian? NIE! Bo to nas kobiety przyucza się do poświęcenia i patrzenia na siebie przez pryzmat braków, a nie osiągnięć. Czego brakuje młodej, atrakcyjnej, wykształconej dziewczynie spłacającej kredyt na odpicowane mieszkanie i robiącej karierę? Niczego! Dlaczego więc ciocie ze wsi uważają ją za przegraną bo kończąc studia nie była mężatką? I przede wszystkim, dlaczego ona ich słucha?
Nieważne jaki, byleby był
A jak już się znajdzie to taka dziewczyna zrobi wszystko, żeby go usidlić. Będzie mu gotować, nosić siaty z najlepszymi smakołykami, wbijać się w seksowną bieliznę, oglądać Netflixa całymi wieczorami bo panicz nie lubi wychodzić, a nawet zabierze na krótki wypad do Paryża z okazji rocznicy. Będzie nieśmiało pytać o przyszłość tego związku i pomimo, że mieszkają razem, on przekona ją, że papierek nie jest im potrzebny. Może ona spróbuje złapać go na dziecko, może będzie naciskać na zaręczyny – wszystko byle tylko usidlić, tego który łaskawie ją zechciał, bo nie miał lepszej opcji. Ale on jest świadom, że ma czas kochana. Dlatego wie jak cenna jest możliwość spakowania walizki i wybycia w ciągu 15 minut, bez kosztownych rozpraw, kłótni i scen. Choćbyś nie wiem jak była zdesperowana, jak płakała, krzyczała i jakiś sztuczek nie próbowała – jego wychowało inne społeczeństwo. On ma czas, on chce się bawić, on czeka na najlepszą z możliwych opcji i jeśli Cię nie chce, to nic tego nie zmieni. Czemu wiec Ty łapiesz byle co i jeszcze walczysz o to ostatkiem sił? Dlaczego byłaś tak ostrożna podpisując umowę na kredyt, dlaczego tak długo szukałaś idealnego mieszkania, a walczysz jak desperatka o związek z kimś, kto jest marny i w dodatku traktuje Cię jak alternatywę?
Rada numer 3: nie siedź w domu
Kiedy stajesz się matką, zauważasz, że grono doradczyń i doradców magicznie się poszerza. Zupełnie jakbyś wraz z łożyskiem straciła mózg, a wszyscy wokół wiedzieli lepiej. Nim się obejrzysz, a Twoje dziecko stanie na własnych nóżkach, zaczniesz słuchać pytań, dlaczego siedzisz w domu. Nagle złote rady typu “odpoczywaj póki jesteś w ciąży” zamienią się, nie wiedzieć czemu, w oskarżenia, że nic nie robisz i powinnaś wrócić do pracy. Kobiety, które jeszcze kilkanaście miesięcy temu, straszyły, że będziesz chronicznie niewyspana, zawalona stosami ubranek do prasowania i nienadążająca za raczkującym chochlikiem. Dziś uważają, że powinnaś dać swojemu partnerowi odpocząć, bo on wraca z pracy zmęczony. Sama natomiast powinnaś ruszyć wreszcie tyłek do “prawdziwej” roboty. Zanim powiem Ci co się stanie jak wrócisz do pracy, opowiem Ci jeszcze o magicznych nadgodzinach w pracy.
Magiczne nadliczbówki
Wszystkie moje koleżanki w swoich firmach zauważają ogromny wzrost rzetelności i poświęcenia się firmie męskiej części pracowników, gdy stają się oni ojcami. Wiesz kiedy mój ex mąż robił w pracy najwięcej nadliczbówek (nigdy płatnych dodatkowo, możliwych tylko do wybrania – co początkowo nie następowało nigdy)? Przez pierwszy rok -półtora po tym jak na świat przyszła Melania. Zarówno wcześniej jak i później, z każdym miesiącem czas nadliczbowy się kurczył, nie wspominając o tym, gdy zmienił pracę. To wcale nie jest tak, że Twój partner chce się pokazać, ma nową pracę czy inne dyrdymały. Twój facet chce zostawić Cię z tym majdanem i wyjść do ludzi. Jak wrócisz do pracy to sama zobaczysz czemu. Przynajmniej na początku.
Rada numer 4: kariera to nie wszystko
Kiedy już zgodnie z oczekiwaniami społeczeństwa ulokujesz dziecko, które w tym momencie potrzebuje Cię najbardziej, w żłobku. Wrócisz do pracy, z której 1/3 wypłaty pokryje koszt placówki -odetchniesz. To będzie dobry, choć stresujący czas. Będziesz musiała odnaleźć się w pracy po długiej nieobecności i przeżyć rozłąkę z dzieckiem. Z drugiej strony odpoczniesz, zaczniesz się rozwijać, wreszcie porozmawiasz z kimś o czymś bardziej ambitnym niż rzadkie kupki i piankowe puzzle. Zrozumiesz skąd nadliczbówki Twojego męża i z radością będziesz wracać do domu. Do czasu aż dotrze do Ciebie, że oto wpędzono Cię w kolejny kierat.
Z etatu na etat
Magicznie Twój partner wciąż jest zmęczony po pracy i zewsząd leją się rady, że Anka ma dwójkę dzieci, pracę i jeszcze obiad na trzy dania gotuje. Znów poczujesz się malutka, nic nie warta i nie wystarczająca. Będziesz wylewać poty gotując i zabawiając stęsknione za Tobą maleństwo, a świat wciąż nie będzie do końca zadowolony. Jak to się stało, że ciążą na nas obowiązki, które miałyśmy w XIX stuleciu, ale nasze przywileje zamieniono na kolejne obowiązki i oczekiwania? Kobieta XXI wieku pędzi rano do pracy, a po pracy ogarnia dom. Kiedy jej partner dzieli z nią obowiązki, otoczenie określa to mianem “pomagania”. Mężczyzna zatem pomaga kobiecie w wychowaniu jej dzieci i prowadzeniu jej domu. Bo skoro pomaga, to znak że dzieci nie są jego, dom nie jest jego i obiadu też powinien nie ruszać. Jego wspaniałomyślność – partner pomagający i jej uniżoność – służąca pracująca, wychowująca, ogarniająca i licząca na łaskę pana.
Magister Matka Polka korporacyjna w rozmiarze XS
Kiedyś pracą kobiety było zajmować się domem i dziećmi, dziś robimy dokładnie to samo plus wskoczyłyśmy w męskie buty robiąc karierę i przynosząc do domu pieniądze. Nie zrozumcie mnie źle, to bardzo dobrze, że Europa się równouprawnia. Czemu tylko idzie to trochę pokrętną ścieżką? Dziś kobieta wciąż ma być piękną ozdobą, śliczną lalką, perfekcyjną panią domu – jednakże dziś to o wiele za mało. Musi też się wykształcić, wyjść do pracy i przynieść pieniądze. Jeśli decyduje się tylko na część z tych rzeczy to znaczy, że jest niewystarczająco dobra i będzie o tym słuchać od swojej sąsiadki, matki, babki, teściowej i najlepszych przyjaciółek. Bo szczególnie my Polki – uwielbiamy się poświęcać, robić za troje i zmuszać do tego inne. Słyszałaś czasem jakiego masz fantastycznego mężczyznę bo usypia dzieci albo myje po obiedzie naczynia? A kto zachwyca się Tobą gdy ugotujesz obiad, odbierzesz dziecko po pracy albo nastawisz pranie?
Rada ode mnie: bierz to, co najlepsze
Nie patrz na siebie pod kątem, tego czego Ci brak. Zawsze patrz na to, co masz, a zobaczysz jak wiele posiadasz. Rodzina, przyjaciele, hobby – to jest dopiero skarb. Czy na pewno poczujesz się lepiej kiedy weekendy, które spędzasz z przyjaciółkami w różnych zakątkach Polski i świata zamienisz na sprzątające soboty i niedzielne rosoły? Czy koniecznie chcesz mieć dziecko z kimś, kto sam nim jest? Kto nadużywa alkoholu, nic w życiu nie osiągnął albo ma już dzieci z nieudanego związku? Jak można zaufać komuś, kto raz już zawiódł? Może zabrzmię okrutnie, ale decydując się na związek z Ł świadomie podjęłam decyzję, że Melania będzie jedynaczką. Może przemawiają przeze mnie moje złe doświadczenia – prawda. Pozwól niech przez Ciebie przemówią jego. Desperacko walczysz o zaręczyny, a jemu się nie śpieszy? Odpowiedź jest banalna – on czeka na coś lepszego – uwierz.
On wcale nie jest skomplikowany
Słyszałaś o tych parach, który były ze sobą długie lata bez żadnych deklaracji? Nagle bam, rozstają się, a on a przeciągu pół roku zostaje mężem. Mężczyzna to prosty gatunek zwierza – naprawdę. Musi sobie pojeść, musi się rozerwać, niektórzy mają ambicje żeby coś osiągnąć : kupić apartament, dobry samochód, musi czuć się wolny i nieograniczany i wreszcie musi znaleźć najlepszą sztukę na wybiegu. A jak znajdzie to już jej nie przepuści. Mężczyzna to zwierz, który myśli instynktami i raczej niskimi pobudkami. Ten, który coś osiągnął ma sobą mądrą kobietę, która nim sprytnie kieruje. Pamiętaj o tym, kiedy następnym razem będziesz sobie coś wmawiać. I co najważniejsze… Jeśli nie jesteś dla kogoś najlepszą sztuką, to bądź nią przede wszystkim dla siebie. Wtedy dopiero dostaniesz to, co najlepsze i nie zgodzisz się na ochłap – dla dobra ogółu.
14 komentarzy
Gosia
Jestem kobietą, matką i żoną. Jestem w 2 małżeństwie i nigdy nie pomyślałam, że będzie tak dobrze. Wcześniejszy wybór okazał się kiepski. Wciskanie wszystkich do jednego worka jest zle. Cieszy mnie fakt, że kilka lat temu zawalczylam o siebie. I podjęłam decyzję inną niż wszyscy się spodziewali? dziś jestem szczęśliwą kobietą.
Z filiżanką kawy
Gosiu, widzę że wiele nas łączy ?
Marta Lewandowska-Sobolewska
Bardzo ważny i potrzebny tekst. Wciskanie wszystkich do jednego worka jest źle. Cieszy mnie, że powoli uczymy się sobie odpuszczać i nie boimy się, już jak kiedyś podejmować decyzji innych niż wszyscy ?
Kinga Patrycja Wodecka
Ważne, żeby nic nie robić na siłę.
Z filiżanką kawy
Niestety większość kobiet robi wiele rzeczy nie zdając sobie nawet sprawy z tego, że to na siłę, bo nacisk społeczeństwa jest tak silny, że one już po prostu nie wiedzą czy to działa ich wolna wola czy nie do końca… Takie odnoszę wrażenie.
Agnieszka P
Podpisuje się pod tymi słowami. Walczę z tym od kilku lat, dokładnie od czasu, gdy urodziłam pierwsze dziecko. Rodzina męża nie pomaga – typ, w której matka robiła wszystko ojciec był w swoim świecie, ciągle utwierdzają męża w tym, że za mało robię. Wymagania rosną i właściwie na mnie spadło już wszystko, co możliwe, łączne z “męskimi” sprawami jak naprawy itp. A łatwo nie jest, bo jedno z naszych dzieci jest niepełnosprawne, niechodzące. Głupie zakupy i wniesienie na 4 piętro to niemałe wyzwanie. Jest mi przykro, bo czuję i wiem, że jestem za dobrą na takie traktowanie. Codziennie robię wszystko żeby w domu było czysto, były produkty na obiad i obiad, żeby dzieci były zadbane, wyedukowane, a w zamian słyszę tylko dalsze wymagania. Mąż uważa, że pracuje i to jest jego działka. Mąż nie jest złym człowiekiem, jest zagubiony, źle wychowany pod tym względem i chce pogodzić dwa poglądy: moje i swojej rodziny. Wychowanie jest tu kluczowe, jeśli matka uczy syna, że ma mieć wszystko podane “pod nos” to nie ma się co dziwić, że później tego oczekuje. A jak jeszcze ma siostrę, która za cel sobie postawiła być służąca swojego męża, a jej życie to jedna wielka ścieżka wyrzeczeń to można się obawiać porażki. U nas w związku jest dobrze jak mąż nie widzi się z rodziną, inaczej ciągle są problemy. Miłość i nienawiść w jednym. Trzymam kciuki za wszystkie kobiety, za ich mądrość przed podjęciem decyzji:)
Vademecum Mamy
Jestem przerażona Twoim komentarzem.
Agnieszka P
Można prosić szerzej?;)
Vademecum Mamy
Chodzi mi o postawę Twojego męża. Tym bardziej, że jak piszesz macie także niepełnosprawne dziecko. Dziwi mnie to, że istnieją aż tak bezduszni faceci, może dlatego że ja spotkałam na swojej drodze zupełnie innego. Czy przed ślubem, zanim się spotykaliście nie widziałaś tego, że jest ułomny w sensie samodzielności? Że obsługuje go mamusia i wszystko za niego robi? Bo jeśli tak to już wtedy mogła zapalić Ci się czerwona lampka 🙁
Agnieszka P
Nieee, przed ślubem było wręcz przeciwnie, do czasu urodzenia się dziecka. Ale tak jak pisałam brak kontaktu z rodziną = dobre relacje. Jak wraca do domu rodzinnego i mama zaczyna koło niego skakać a jego siostra robi to samo wokół męża to wzbudza w nim zazdrość a później w domu nerwy. Na szczęście nie bywa tam często.
Z filiżanką kawy
Niestety to tylko potwierdza teorię, że aż za wiele zawdzięczamy innym kobietom – w szczególności matkom…
Z filiżanką kawy
Ja rozumiem doskonale… Niestety, ostatnio mignął mi nawet nagłówek, że Polacy to największe lenie. Robią o wiele mniej niż ich polskie żony i niestety, wydaje mi się, że mają właśnie to od małego wpojone, że działką faceta jest wyjść do pracy. Tego uczą ich matki i otoczenie. Dokładnie to o czym pisałam, kobieta robi na kilka etatów, a panicz jest bogiem bo wyszedł do pracy…
Agaton
Tak pięknego tekstu dawno nie czytałam. Kiedyś myślałam, że laski przesadzają z narzekaniem, iż społeczeństwo czegoś od nich oczekuje wbrew ich woli, ale później sama zaczęłam analizować. Panie w rodzinie pytające kiedy mam zamiar się rozmnożyć. Kumpela z pracy twierdząca, że powinnam kupić “normalne” (nie z lumpeksu) ubrania, bo inaczej nigdy chłopa nie znajdę. Inna rzucająca tekstami w stylu, że bezdzietne to mogą robić nadgodziny, a ona już nie, no bo przecież tylko dziecko może być powodem chęci wyjścia z roboty o normalnej porze. Niby drobnostki, ale uwierają jak kamyk w bucie. Odbierają komfort życia po swojemu, bo skoro te panie nie wybrałyby takiego życia, jakie ja prowadzę, to wychodzą z założenia, że ja tak żyję, bo mi nie wyszło po prostu. Posz… Brak słów na nie. Kobiety kobietom zgotowały ten los.
Z filiżanką kawy
Dziękuję za ten komentarz! Boli, co piszesz, bo tylko udowadnia, że kobieta robi kobiecie dużo bigosu… Pora wziąć się w garść i w końcu przejawić solidarność, tym bardziej, że my kobiety od zawsze mamy trudniej w życiu…