Rabkoland – idealne miejsce na rodzinny wypad z dzieckiem
Marzyłam o Blogolandzie odkąd tylko zobaczyłam informacje, że taki wyjazd jest organizowany. Dwudniowy wypad dla blogerek z rodzinami to było dokładnie to, czego potrzebowałyśmy obie z córką. W Rabce byłam w zasadzie tylko raz – z okazji Sylwestra, więc z niczym nie kojarzyło mi się to miasto, nie miałam nawet okazji tak naprawdę go zwiedzić.
Kiedy tylko dostałam informację, że się udało i pod koniec czerwca pojedziemy z Melanią do Rabki byłam podekscytowana bardziej niż moje dziecko :P. Plan Blogolandu był wypełniony po brzegi i prezentował się iście po królewsku, ale o tym wspomnę w innym poście. Dziś chciałabym skupić się na samym parku rozrywki Rabkoland.
Rabkoland mieści się blisko centrum Rabki i jest to park rozrywki przeznaczony dla rodzin z dziećmi mniej więcej od drugiego/trzeciego roku życia. Przy Rabkolandzie znajduje się wielki, zupełnie darmowy parking, dlatego wszystkich mobilnych namawiam do podjechania na miejsce autem.
Choć Rabkoland na pierwszy rzut oka może kojarzyć się głównie z licznymi karuzelami i torami dla samochodzików, to tak naprawdę kryje on w sobie tyle niespodzianek, że dwa dni, które mogliśmy w nim spędzić to i tak było za mało.
Park podzielony jest na kilka różnych stref: znajduje się w nim Muzeum Orderu Uśmiechu – jedynego odznaczenia na świecie przyznawanego przez dzieci dorosłym oraz Muzeum Polskich Rekordów i Osobliwości, w którym znajdziemy m.in. replikę największego oscypka, rekordową kolekcję rzeźb z jednej zapałki czy osobliwe obrazy wyszywane guzikami, jest oczywiście gastronomia serwująca nie tylko fast foody ale także knajpka z włoskim jedzeniem: pysznymi pizzami i spaghetti.
Ogromnym zaciekawieniem dzieciaków cieszyła się strefa Wikingów. Prócz najróżniejszych huśtawek, pajęczyn, łodzi i innych wspinaczkowych cudów, znajdował się tam Wiking siedzący na … ubikacji i plujący na dzieci znienacka.
Karuzele, samochodziki i wszelkie inne samolociki okazały się być frajdą nie tylko dla blogerskiej dziatwy. Mamusie blogerki z tatusiami szalały na torach samochodowych i na szybszych kolejkach czy latającym autobusie. Melania namówiła mnie nawet na przejażdżkę po Domu Strachów, po czym by się nieco zrelaksować skoczyłyśmy do pokoju z krzywymi zwierciadłami.
Będąc w Rabkolandzie koniecznie trzeba skorzystać z możliwości obejrzenia całej panoramy miasta, dzięki wielkiej karuzeli. Poniżej zdjęcie fragmentu parku rozrywki widziane wprost z kosza karuzeli.
Będąc w Rabkolandzie, na pewno nie uda się dzieciom przejść obojętnie obok ruchomych figur. Na terenie całego parku znajduje się ich aż 256. W największym namiocie parku – Cyrku Wielkim, jest ich prawie sto. Przez Cyrk Wielki przejechaliśmy specjalnym cyrkowym wózkiem, który przewozi zwiedzających po wszystkich atrakcjach. W trakcie krótkiej wycieczki towarzyszy muzyka i efekty świetlne, które imitują prawdziwe cyrkowe występy.Inne atrakcje z figurami ruchomymi to Wesoła Farma oraz dom strachów Straszny Dwór. Oprócz tego, na terenie całego parku znajduje się bardzo dużo inscenizacji, które po naciśnięciu guzika zaczynają śpiewać i tańczyć.
Jeśli chodzi o wrażenia z wizyty w parku rozrywki to obie z Melcią byłyśmy równie zachwycone. Ja mogłam znów poczuć się jak dziecko, ale przede wszystkim byłam świadkiem nieograniczonej radości mojej córki. Pomimo trudów podróży (bus z przesiadką) i żaru, który lał się z nieba i sprawiał, że niemal wszyscy rozpływaliśmy się jak lody, to tak szczęśliwej Melanii dawno nie widziałam i cały trud oraz zmęczenie były tego warte. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie rodzinny park rozrywki Rabkoland. Efektem ubocznym wyjazdy jest fakt, że mam już zięcia ;), w dodatku jest to Zięć w Biegu, choć nie obyło się bez niesnasek – polecam poniższą galerię :P.