Zioła, które warto pić
Choć wydawać by się mogło, że piję tylko kawę i czystek, nie jest to jednak prawdą. Ostatnimi czasy jestem maniaczką ziół. Dobieram zioła nie tylko pod kątem samopoczucia, ale także niedoborów minerałów czy pod posiłki, które jadam.
Wieczorem podkradam siostrze melisę i sączę ją małymi łykami na godzinę przed snem. Herbata ma łagodny smak, uspokaja, wycisza i koi nerwy, ponadto pozytywnie wpływa na trawienie, a nawet łagodzi bolesność miesiączek. Jest to więc typowo kobiece ziółko, które każda z nas powinna od czasu do czasu wypić.
W przydomowym ogródku rośnie nam mięta i szałwia. Mają bardzo podobny aromat, szałwia jest odrobinę miętowa w smaku i zapachu, ale sporo łagodniejsza. Ponieważ to nasze, własne, osobiste zioła- tym chętniej z nich korzystam. Szałwia swą nazwę zawdzięcza od łacińskiego słowa “leczyć”. Nic dziwnego, gdyż ma szereg cudownych właściwości. Ze względu na dużą zawartość fitoestrogenów pomaga regulować obfite miesiączki, łagodzi dolegliwości związane z okresem, a także świetnie sprawdza się w okresie menopauzy. Co więcej, jest to zioło idealne na lato, gdyż wyraźnie zmniejsza potliwość. Jeśli mamy problem z wyjątkowo uciążliwą potliwością stóp czy dłoni, możemy robić im kąpiele w naparze z tego zioła. Szałwia działa także antyseptycznie na wszelkie podrażnienia w jamie ustnej np. afty czy pleśniawki oraz odświeża oddech– można więc nie tylko ją pić, ale używać także jako płynu do płukania ust. Stosowana zewnętrznie pomaga leczyć trądzik i łuszczycę, a ze względu na dużą ilość odżywczych minerałów, witamin i fitohormonów rewelacyjnie wpływa na dojrzewającą skórę, dlatego jest składnikiem kosmetyków przeciwstarzeniowych.
Mięta znana jest nam jako herbatka na dolegliwości żołądkowe oraz skład pasty do zębów odświeżający oddech. W istocie, mięta wspomaga wydzielanie kwasów żołądkowych, ma właściwości moczopędne, likwiduje kolkę dlatego jest wskazana po ciężkostrawnym posiłku. To jednak nie wszystko. Mięta, podobnie jak melisa, koi nerwy, redukuje napięcie i pozytywnie wpływa na osoby borykające się z bezsennością, a nawet migreną. Mięta ma bowiem zbawienny wpływ na nasz układ nerwowy. To niepozorne ziółko działa także przeciwzapalnie, dlatego może być z powodzeniem stosowane zewnętrznie.
Dzięki obecności na targach zdrowia w Krakowie odkryłam gojnik. Gojnik zwany także herbatą górską. Gojnik zakupiłyśmy z mamą na stoisku od rodowitych Greków, którzy mieli także dziko rosnący czystek (jestem nim zachwycona, jest tak grubo cięty, że kwiatuszki są dosłownie w całości…) oraz wiele innych, odurzających zapachem certyfikowanych ziół. Gojnik to niezwykle wzmacniające zioło, które działa niczym energetyczna bomba. Gojnik pomaga uporać się ze zmęczeniem, a dzięki dużej zawartości żelaza zwalcza chroniczną apatię i pomaga w walce z anemią. Doskonale wpływa na układ odpornościowy, usuwa z organizmu toksyny, jest naturalnym przeciwutleniaczem dlatego całościowo wzmacnia naszą kondycję. Gojnik piję w chwilach osłabienia, gdy jestem niewyspana i zmęczona lub czuję, że rozkłada mnie przeziębienie. Warto polecić go także osobom starszym i dojrzałym, gdyż reguluje ciśnienie krwi i wspomaga układ krwionośny.
Ziół wartych regularnego zaparzenia jest cała masa. Jeśli chcesz wzmocnić włosy, skórę i paznokcie warto zastosować trzymiesięczną kurację skrzypo-pokrzywą. Napar ze skrzypu i pokrzywy dzięki dużej zawartości krzemu przyspieszy porost włosów i sprawi, że paznokcie staną się nie do zdarcia. Morwa natomiast zahamuje apetyt na słodycze i pomoże wyregulować poziom cukru we krwi.