-
Ulubiona pora dnia czyli jak znaleźć radość w każdej minucie
7:30- słyszę budzik. Szybko go wyłączam, by zbyt nerwowo nie zbudził mojej córeńki. W pokoju jest szaro-zielonkawo. Szaro od poranku, zielonkawo od ścian sypialni. Wtulam się w cieplutką szyjkę Melci, budzę buziakami, szepczę, że pora wstawać. Zanim wstaniemy tulimy się i chwilkę gadamy, jak co rano słyszę: “W co mnie ubierzesz? Przypadkowo w sukienkę, prawda?” (nie pytajcie skąd to niegramatyczne przypadkowo- nie wiem). Niespiesznie szykujemy się do przedszkola, by około 8 wyjść z domu. 8:15- włączam ekspres i komputer. W domu roznosi się aromatyczny zapach świeżo mielonej kawy, a ja siadam do “pracy”. Odpisuję na maile, przeglądam blogi i portale, piszę posty, obrabiam zdjęcia, przeglądam ogłoszenia o pracę. 10:00-10:30 –…
-
Jak dobrze zacząć dzień
Nie dam Ci recepty na dobry dzień, ale powiem Ci jak wygląda mój idealny poranek, który daje mi energię i radość na cały dzień. Budzik– znienawidzony dźwięk. Gdy go słyszysz- wyłączasz i… zapadasz w drzemkę. Ten moment to moment decyzji czy zaczynasz dzień dobrze czy źle. Zaufaj mi- gdy wstajesz równo z budzikiem, przeciągasz się energicznie i biegniesz do łazienki, nie dość że przebudzasz się natychmiastowo, to w dodatku czujesz momentalny przypływ energii. Czytałam kiedyś na ten temat i jest to najskuteczniejszy sposób na pobudkę- wstać równo z budzikiem, bez polegiwania, bez drzemania- takie przeciąganie momentu pobudki może przyprawić Cię jedynie o…
-
Rozpocząć tradycję…
Niedługo po przebudzeniu, zaraz po nakarmieniu córeczki, robię sobie parzoną kawę w swoim ulubionym kubku. Nieważne jak mi minęła noc i jaka jest pogoda za oknem, ta kawa to coś na co czekam odkąd otwieram oczy i coś co smakuje mi najlepiej z samego rana. Nie chodzi tu o efekt przebudzenia po kofeinie (która niestety na mnie nie działa), ale o cały rytuał czekania, przygotowywania, o niezwykle aromatyczny zapach i smak kawy, o to że ją piję z ulubionego kubka… Kawa zawsze towarzyszy mi rano, wprowadza mnie w błogi, rodzinny, spokojny nastrój. Być może dlatego że i dla mnie i dla mojego męża nie ma lepszego…