Dziecko,  Przemyślenia mamy

Najmłodsze, najstarsze, średnie czyli jak kolejność narodzin wpływa na charakter

       Różnicą wieku między rodzeństwem oraz wpływem kolejności narodzin na nasz charakter interesowałam się już na studiach. Zawsze fascynowało mnie to jakie oddziaływanie ma na nas to, którym dzieckiem w kolejności byliśmy. Nierzadko słyszymy, że dzieci wychowane w tej samej rodzinie to całkiem inne osoby. Sporo wspólnego ma z tym właśnie fakt, że każde dziecko rodzi się jednak w nie do końca takiej samej rodzinie i buduje swoją tożsamość w całkiem innej rzeczywistości. Jedno dziecko może urodzić się w rodzinie, w której wciąż sobą zafascynowana i spragniona siebie para, żyje w skromnych warunkach i powoli dorabia się majątku, podczas gdy młodsze o 8 lat dziecko, rodzi się w tej samej rodzinie, ale już w zupełnie innych warunkach. Rodzice mogą przeżywać kryzys, być sobą zmęczeni, mogą mieć problemy ze spłaceniem kredytu, który wzięli 9 lat temu lub pławić się w luksusie, którego się przez te kilka lat dorobili. Choć większość rodziców z całych sił pragnie swoje dzieci traktować jednakowo, to wpływ warunków w których rodzina aktualnie się znajduje jest tak silny, że nie sposób by na dzieci w tej samej rodzinie oddziaływały takie same bodźce. 
        Najstarsze- historycznie i symbolicznie ma szczególną wartość. To najstarsze dziecko (w szczególności syn) w historii większości kultur było dziedzicem, było też składane w ofierze w niektórych religiach. Najstarsze dziecko otrzymuje pełnię rodzicielskiego zaangażowania, uwagi i miłości. To na pierwszym dziecku skupia się wszelkie nadzieje, oczekiwania, to pierwsze dziecko przynosi najwięcej ekscytacji (tyczy się to głównie chłopców, z reguły narodziny dziewczynki nie przynoszą tyle dumy, ile narodziny pierwszego syna, choć mam nadzieję, że to tylko naukowy bełkot), pierwszy poród najwięcej strachu. Pierwsze dziecko przynosi ogrom niewiadomych, mnóstwo zmian. Od pierwszych dzieci więcej się wymaga i z reguły to one traktowane są surowiej niż kolejne. Jako dorośli są bardzo ambitni, wciąż szukają podziwu i szacunku, często przejmują odpowiedzialność i wcielają się w role lidera. To z reguły osoby bardzo oddane, które nie potrafią odmawiać i ciężko im prosić o pomoc (ech, wiem coś o tym…).
         Średnie- to najtrudniejsze do zdefiniowania dziecko, które niestety nie narzeka na nadmiar uwagi. Z reguły traci na rzecz najstarszego, któremu nie może dorównać i najmłodszego, które zaczyna pochłaniać coraz więcej uwagi rodziców, z tego względu może ewidentnie rywalizować z resztą rodzeństwa. Z badań wynika, że to średnie dzieci najrzadziej wykazują się osiągnięciami w rodzinie, jako dorośli są szczególnie wrażliwi na lekceważenie i ignorowanie. Od tych dzieci wymaga się relatywnie mniej i nie wywiera się na nich takiej presji jak np. na starszym dziecku. Jako dorosłe, średnie dzieci mogą mieć skłonności do introwertyzmu, ale też wyraźnie radzą sobie w kontaktach między ludzkich (gdyż miały do czynienia z różnymi typami osobowości). Dobra wiadomość jest taka, że niektóre ze średnich dzieci w życiu dorosłym osiągają wyjątkowo satysfakcjonujące życie, ponieważ napotykały mniejsze oczekiwania i naciski ze strony rodziców, mają też większą umiejętność radzenia sobie w życiu. 
            Najmłodsze- to nie jest stereotyp, że najmłodsze dziecko to taka rodzinna maskotka, wobec której każdy członek rodziny odczuwa troskliwą odpowiedzialność. Najmłodsze dzieci nigdy nie zostają “zastąpione” przez kolejne dzieci i długo traktowane są jak maluchy. Choć rodzice z reguły im pobłażają, to nie skutkuje to tym, że wyrastają na życiowe niedorajdy. Raczej sprawiają wrażenie bezradnych, dlatego ludzie chętnie im pomagają i przejmują za nich odpowiedzialność oraz niektóre obowiązki. Te dzieci szybko uczą się jak dopinać swego i wiedzą, że agresją nic nie zdziałają, już od najmłodszych lat wiedzą jak wykorzystać swój urok, potrafią manipulować, są sprytne, bo obserwowały starsze rodzeństwo. Jako rodzice, najmłodsi w rodzinie, chętnie się bawią ze swoimi pociechami, rozumieją swoje dzieci i pozostawiają im względnie dużo swobody. Jeśli wcześnie stracili rodziców (a często tak się dzieje, bo rodzice mieli je w średnim wieku), rekompensują sobie tą stratę wybierając na partnera osobę dużo od siebie starszą.  
         Pozycja w rodzeństwie ma duży wpływ na to jaki tworzysz związek, jakim jesteś pracownikiem, sąsiadem, rodzicem, przyjacielem. Choć z reguły w naszych relacjach partnerskich powielamy wzorce jakie przejęliśmy od rodziców, to nierzadko traktujemy współmałżonka podobnie jak swoje rodzeństwo. Tak powstają związki komplementarne czyli oparte na podobnych relacjach jakie mieliśmy w rodzinie. Często te związki są bardziej trwałe a małżonkowie lepiej się dogadują, bo z łatwością wchodzą w role jakie kiedyś mieli np. mąż był starszym bratem, a żona najmłodszą siostrą i dalej w swojej relacji powielają pewne wzorce, które im odpowiadają, bo są do nich przyzwyczajeni. Czasem niestety zdarza się tak, że, przykładowo, żona chce uwolnić się ze swojej roli młodszej, zależnej siostry opiekuńczego brata i próbuje zyskać nieco niezależności w swoim związku z partnerem, czemu przeciwstawia się mąż, który ma tendencję do przewodzenia i nadopiekuńczości. Zdanie sobie sprawy z naszych pozycji w rodzeństwie, może pomóc rozwikłać niektóre spięcia.

najmłodsze dziecko w rodzine
Jako ciekawostkę powiem Wam, że ja i mój mąż tworzymy pod tym względem niezwykły, komplementarny związek. Ja jestem najstarszą siostrą- starszą o 12 lat, a mój mąż najmłodszym bratem- młodszym o 14 lat, oboje mamy rodzeństwo tej samej płci :): ja siostrę, mój mąż braci- bliźniaków.

Z filiżanką kawy to moje własne miejsce w sieci. Zapraszam Cię do mojego świata, usiądź wygodnie i napij się ze mną filiżanki aromatycznej kawy. Jestem autorką lifestylowego bloga www.zfilizankakawy.tv, gdzie dzielę się z Wami wszystkim co mnie fascynuje i co jest dla mnie ważne.

66 komentarzy

  • Kat Nems

    ja sobie myślę, że tak naprawdę to wszystko co nas otacza, cały nasz świat, nasi rodzice, rodzeństwo i inni ludzie, z którymi się stykamy w życiu ma wpływ na to jacy będziemy w przyszośći. Nie wiem czy bycie starszą siostrą jakoś szczególnie może kogos definiować, możliwe, ale w życiu są ważniejsze rzeczy niz te etykiety, którzy sami stwarzamy.

  • . MartynaG.pl

    Bardzo ciekawe spostrzeżenia 🙂 Jednak co człowiek to inny charakter i każda z mam zapewne doda jeszcze coś od siebie. Ja mogę wypowiadać się tylko z punktu widzenia siebie jako dziecka, bo niestety Oli nadal jest jedynakiem 🙂

    • zfilizankakawy

      Ogólnie taka różnica wieku zawsze bardzo działa na niekorzyść jednego z dzieci. Wedle psychologów to jest jedna z najgorszych konfiguracji, bo rodzice siłą rzeczy skupiają uwagę na dziecku bardziej wymagającym (nie zawsze jest to młodsze), a drugie zwykle jest w cieniu. Błogosławiona różnica wieku między dziećmi to 3 lata. Ja znam takie rodzeństwa z mikro różnicą wieku i muszę przyznać, że jedno z dzieci zawsze w jakiś sposób traciło, było mniej pewne siebie, bardziej zakompleksione, a rodzice nauczeni od początku, że jednym z dzieci trzeba się "bardziej zająć" nie zmienili już swojego stosunku względem potomstwa nawet w późnym wieku.

  • Eli

    Powiem Ci Asiu, że kurcze tak porównuję, to co napisałaś do moich dzieci i to może być prawda. Najmłodszy jest absolutnie maskotką naszej rodziny i jest taki słodziak, że padam czasami. Manipuluje nami strasznie, ale bardzo przebiegle to robi – a ma dopiero 1,5 roku! Starszy jest najbardziej odpowiedzialny, a Malinka troszkę porzucona – czyli coś w tym jest!

  • Anonimowy

    Coś w tym jest 🙂 jestem najstarsza i najbardziej poukładana, zawsze wszystko na mojej głowie było (mama w pracy to wszystkim się zająć musiałam). Moja najmłodsza siostra rzeczywiście jest niesamowicie rozpieszczana i to maly szatan był. Co do opinii zgadzam się- mój narzeczony jest środkowy (starsza rok siostra i dwa lata młodszy brat) i nigdy nikt na niego uwagi nie zwracal, byl ciągle krytykowany a osiągnął najwięcej. Jednak w związku zawsze wszystko u mnie było na opak, bo moi partnerzy byli zawsze starsi ok 5 lat i szukałam w nich opieki. Ale fakt, coś w tym jest i artykuł ciekawy 😉

  • Joanna eR

    Jestem najstarszą siostrą i bardzo utożsamiam się z tym, co napisałaś. Moja młodsza o rok siostra absolutnie nie pasuje mi do opisu drugiego dziecka. Bardzo dużo osiągnęła i chyba najwięcej z nas wszystkich. Natomiast najmłodszy, brat mój, zawsze miał pobłażanie. Taki wychuchany i wydmuchany. Coś jest w tych opiach.

  • Sara Kozub

    Najstarsza (młodszy brat, sztuk 1) – wiele się potwierdza z tego co piszesz. U mojego męża nawet bardziej, bo ma dwójkę rodzeństwa i jest aż 16 lat między nim, a najmłodszym bratem. Za to ten najmłodszy…Ech, definicja rozpieszczenia istna 😉

  • Anonimowy

    Coś w tym jest 🙂 jestem najstarsza i najbardziej poukładana, zawsze wszystko na mojej głowie było (mama w pracy to wszystkim się zająć musiałam). Moja najmłodsza siostra rzeczywiście jest niesamowicie rozpieszczana i to maly szatan był. Co do opinii zgadzam się- mój narzeczony jest środkowy (starsza rok siostra i dwa lata młodszy brat) i nigdy nikt na niego uwagi nie zwracal, byl ciągle krytykowany a osiągnął najwięcej. Jednak w związku zawsze wszystko u mnie było na opak, bo moi partnerzy byli zawsze starsi ok 5 lat i szukałam w nich opieki. Ale fakt, coś w tym jest i artykuł ciekawy 😉

  • Joanna eR

    Jestem najstarszą siostrą i bardzo utożsamiam się z tym, co napisałaś. Moja młodsza o rok siostra absolutnie nie pasuje mi do opisu drugiego dziecka. Bardzo dużo osiągnęła i chyba najwięcej z nas wszystkich. Natomiast najmłodszy, brat mój, zawsze miał pobłażanie. Taki wychuchany i wydmuchany.
    Coś jest w tych opiach.

  • Eli

    Powiem Ci Asiu, że kurcze tak porównuję, to co napisałaś do moich dzieci i to może być prawda. Najmłodszy jest absolutnie maskotką naszej rodziny i jest taki słodziak, że padam czasami. Manipuluje nami strasznie, ale bardzo przebiegle to robi – a ma dopiero 1,5 roku! Starszy jest najbardziej odpowiedzialny, a Malinka troszkę porzucona – czyli coś w tym jest!

  • Young Wife

    "Od pierwszych dzieci więcej się wymaga i z reguły to one traktowane są surowiej niż kolejne. Jako dorośli są bardzo ambitni, wciąż szukają podziwu i szacunku, często przejmują odpowiedzialność i wcielają się w role lidera. To z reguły osoby bardzo oddane, które nie potrafią odmawiać i ciężko im prosić o pomoc (ech, wiem coś o tym…)" – jako pierwsza córka zgadzam się z tym w stu procentach. Kwestia najmłodszego dziecka też idealne wpasowuje się w kanon opisujący moją Siostrę 😉 Za to mój Małż jest totalnym odstępstwem od reguły – ostatnie, czwarte (!) dziecko, które zawsze bierze sprawy w swoje ręce, uwielbia organizować i zarządzać, jest niesamowicie pomocny i zawsze stawia na działanie. Z drugiej strony fascynujące -a jednocześnie przerażające – jest to jak taka błaha sprawa jak kolejność na rodzin (raczej nie mamy na to wpływu ;-)), potrafi tak nas ukształtować. Bardzo dobry wpis! 😉

  • Kat Nems

    ja sobie myślę, że tak naprawdę to wszystko co nas otacza, cały nasz świat, nasi rodzice, rodzeństwo i inni ludzie, z którymi się stykamy w życiu ma wpływ na to jacy będziemy w przyszośći. Nie wiem czy bycie starszą siostrą jakoś szczególnie może kogos definiować, możliwe, ale w życiu są ważniejsze rzeczy niz te etykiety, którzy sami stwarzamy.

  • Alina Dobrawa

    O, mamy ten sam szablon :).
    Ciekawy i bardzo prawdziwy post :). Akurat nas rodzeństwa było troje, więc idealnie do tego wpisu :). Ja jestem najmłodsza. Mam dwóch starszych o 7 i 8 lat braci.
    Opis najmłodszego dziecka idealnie do mnie pasuję. Jestem upragnioną córką taty, miałam pozwalane na o wiele więcej niż bracia. Z ich strony też mam sporo dobrego, bo zawsze troszczą się o młodszą siostrę :).
    Kiedy już dorosłam zawsze podobali mi się starsi faceci, nawet nie wyobrażałam sobie związku z chłopakiem w moim wieku. No i dziś mój partner jest w wieku moich barci :).

  • Young Wife

    "Od pierwszych dzieci więcej się wymaga i z reguły to one traktowane są surowiej niż kolejne. Jako dorośli są bardzo ambitni, wciąż szukają podziwu i szacunku, często przejmują odpowiedzialność i wcielają się w role lidera. To z reguły osoby bardzo oddane, które nie potrafią odmawiać i ciężko im prosić o pomoc (ech, wiem coś o tym…)" – jako pierwsza córka zgadzam się z tym w stu procentach. Kwestia najmłodszego dziecka też idealne wpasowuje się w kanon opisujący moją Siostrę 😉 Za to mój Małż jest totalnym odstępstwem od reguły – ostatnie, czwarte (!) dziecko, które zawsze bierze sprawy w swoje ręce, uwielbia organizować i zarządzać, jest niesamowicie pomocny i zawsze stawia na działanie. Z drugiej strony fascynujące -a jednocześnie przerażające – jest to jak taka błaha sprawa jak kolejność na rodzin (raczej nie mamy na to wpływu ;-)), potrafi tak nas ukształtować. Bardzo dobry wpis! 😉

    • zfilizankakawy

      Z tego wynikałoby, ze każde kolejne jest mądrzejsze, a to zupełna nieprawda, bo z reguły pierwsze dzieci mają większe osiągnięcia w nauce, nawet większy zasób słownictwa (gdzieś widziałam takie badania). Myślę, że nie ma co generalizować. Każde dziecko rodzi się w innej rodzinie, pierwsze mogło być wychowywane tylko przez matkę wiążącą ledwo koniec z końcem ,a drugie w patchworkowej, bo matka związała się z bogatym, dzieciatym wdowcem itd. itp. Każdy z nas jest wyjątkowym na inne życiowe doświadczenia :), a kolejność narodzin to tylko taka ciekawostka.

  • Renata Jurgała

    U mnie w rodzinie brat (najstarszy) wszystko mu było wolno – bo chłopak i starszy, ja najmłodsza – nie byłam zbytnio rozpieszczana, raczej byłam traktowana dużo bardziej surowo niż brat:/ Chyba ciągle uważali, że wciąż jestem za mała na coś…

  • Alina Dobrawa

    O, mamy ten sam szablon :).
    Ciekawy i bardzo prawdziwy post :). Akurat nas rodzeństwa było troje, więc idealnie do tego wpisu :). Ja jestem najmłodsza. Mam dwóch starszych o 7 i 8 lat braci.
    Opis najmłodszego dziecka idealnie do mnie pasuję. Jestem upragnioną córką taty, miałam pozwalane na o wiele więcej niż bracia. Z ich strony też mam sporo dobrego, bo zawsze troszczą się o młodszą siostrę :).
    Kiedy już dorosłam zawsze podobali mi się starsi faceci, nawet nie wyobrażałam sobie związku z chłopakiem w moim wieku. No i dziś mój partner jest w wieku moich barci :).

    • zfilizankakawy

      Z tego wynikałoby, ze każde kolejne jest mądrzejsze, a to zupełna nieprawda, bo z reguły pierwsze dzieci mają większe osiągnięcia w nauce, nawet większy zasób słownictwa (gdzieś widziałam takie badania). Myślę, że nie ma co generalizować. Każde dziecko rodzi się w innej rodzinie, pierwsze mogło być wychowywane tylko przez matkę wiążącą ledwo koniec z końcem ,a drugie w patchworkowej, bo matka związała się z bogatym, dzieciatym wdowcem itd. itp. Każdy z nas jest wyjątkowym na inne życiowe doświadczenia :), a kolejność narodzin to tylko taka ciekawostka.

  • Renata Jurgała

    U mnie w rodzinie brat (najstarszy) wszystko mu było wolno – bo chłopak i starszy, ja najmłodsza – nie byłam zbytnio rozpieszczana, raczej byłam traktowana dużo bardziej surowo niż brat:/ Chyba ciągle uważali, że wciąż jestem za mała na coś…

  • . MartynaG.pl

    Bardzo ciekawe spostrzeżenia 🙂
    Jednak co człowiek to inny charakter i każda z mam zapewne doda jeszcze coś od siebie. Ja mogę wypowiadać się tylko z punktu widzenia siebie jako dziecka, bo niestety Oli nadal jest jedynakiem 🙂

  • Mrs. Adella

    jakie to ciekawe, nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale to chyba dlatego, że jestem bliźniaczką, więc chcą nie chcąc, rodzice wychowywali nas w tych samych warunkach. pozdrawiam. <3

    • zfilizankakawy

      Ogólnie taka różnica wieku zawsze bardzo działa na niekorzyść jednego z dzieci. Wedle psychologów to jest jedna z najgorszych konfiguracji, bo rodzice siłą rzeczy skupiają uwagę na dziecku bardziej wymagającym (nie zawsze jest to młodsze), a drugie zwykle jest w cieniu. Błogosławiona różnica wieku między dziećmi to 3 lata. Ja znam takie rodzeństwa z mikro różnicą wieku i muszę przyznać, że jedno z dzieci zawsze w jakiś sposób traciło, było mniej pewne siebie, bardziej zakompleksione, a rodzice nauczeni od początku, że jednym z dzieci trzeba się "bardziej zająć" nie zmienili już swojego stosunku względem potomstwa nawet w późnym wieku.

  • Mamuśka Milena

    Znam przypadki, u których wszystko co napisałaś się sprawdza 🙂 Ale nie u Nas 🙂
    Często się zastanawiałam, jak to się stało, że zarówno ja, jak i mój mąż tak bardzo się różnimy od swojego rodzeństwa. I tak zarówno moi, jak i męża rodzice wychowywali swoje pociechy według swoich przekonań, możliwości i w młodym wieku, tak zarówno ja, jak i mój mąż pojawiliśmy się na świecie dosyć późno. Nasi rodzice posiadali większy bagaż doświadczeń, pewną stabilizację, a także dużo więcej czasu.
    Tak, tak … 🙂 Zarówno ja, jak i mąż jesteśmy najmłodszymi wśród rodzeństwa, urodzeni przed 40 Naszych Mam 🙂 Często mam wrażenie, że mimo dużej róznicy wieku między Nami a Naszym rodzeństwem, to my jesteśmy zaradniejsi, nauczeni, że jak sobie pościelimy, tak się wyśpimy i zdecydowanie lubimy brać sprawy w swoje ręce. 🙂

  • Mrs. Adella

    jakie to ciekawe, nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale to chyba dlatego, że jestem bliźniaczką, więc chcą nie chcąc, rodzice wychowywali nas w tych samych warunkach. pozdrawiam. <3

  • Socjopatka

    Nigdy nie podchodziłam tak do tego tematu 😉 ja jestem najmłodsza i do tego mam starszego brata… Być może jest troche prawdy w tym co mówisz ;)) ale nigdy sie nad tym w ten sposób nie zastanawiałam ;D

  • Mamuśka Milena

    Znam przypadki, u których wszystko co napisałaś się sprawdza 🙂 Ale nie u Nas 🙂
    Często się zastanawiałam, jak to się stało, że zarówno ja, jak i mój mąż tak bardzo się różnimy od swojego rodzeństwa. I tak zarówno moi, jak i męża rodzice wychowywali swoje pociechy według swoich przekonań, możliwości i w młodym wieku, tak zarówno ja, jak i mój mąż pojawiliśmy się na świecie dosyć późno. Nasi rodzice posiadali większy bagaż doświadczeń, pewną stabilizację, a także dużo więcej czasu.
    Tak, tak … 🙂 Zarówno ja, jak i mąż jesteśmy najmłodszymi wśród rodzeństwa, urodzeni przed 40 Naszych Mam 🙂 Często mam wrażenie, że mimo dużej róznicy wieku między Nami a Naszym rodzeństwem, to my jesteśmy zaradniejsi, nauczeni, że jak sobie pościelimy, tak się wyśpimy i zdecydowanie lubimy brać sprawy w swoje ręce. 🙂

  • momontop

    Czytałam kiedyś o tym w książce Kevina Lemana, ale dla mnie to (na razie?) jedynie teoria, bo ja jestem jedynaczką (choć mam przyrodnie rodzeństwo) i mój syn też jest jedynakiem.

  • Ewiczka

    U mnie, nie dokonca sie to sprawdza. Jestem najstarsza posrod 3 rodzenstwa (siostra mlodsza o rok i brat o 7 lat). O ile brat rzeczywiscie byl traktowany nieco jako maskotka. Siostra zdecydowanie sie wybila i to raczej ja nie potrafilam jej dorownac. Poki co to ona odiosla najwiekszy sukces z zyciu zawodowym – jest sedzia (w prywatnym zyciu ma 3 dzieci).

  • Sara Kozub

    Najstarsza (młodszy brat, sztuk 1) – wiele się potwierdza z tego co piszesz. U mojego męża nawet bardziej, bo ma dwójkę rodzeństwa i jest aż 16 lat między nim, a najmłodszym bratem. Za to ten najmłodszy…Ech, definicja rozpieszczenia istna 😉

  • Socjopatka

    Nigdy nie podchodziłam tak do tego tematu 😉 ja jestem najmłodsza i do tego mam starszego brata… Być może jest troche prawdy w tym co mówisz ;)) ale nigdy sie nad tym w ten sposób nie zastanawiałam ;D

  • momontop

    Czytałam kiedyś o tym w książce Kevina Lemana, ale dla mnie to (na razie?) jedynie teoria, bo ja jestem jedynaczką (choć mam przyrodnie rodzeństwo) i mój syn też jest jedynakiem.

  • Ewiczka

    U mnie, nie dokonca sie to sprawdza. Jestem najstarsza posrod 3 rodzenstwa (siostra mlodsza o rok i brat o 7 lat). O ile brat rzeczywiscie byl traktowany nieco jako maskotka. Siostra zdecydowanie sie wybila i to raczej ja nie potrafilam jej dorownac. Poki co to ona odiosla najwiekszy sukces z zyciu zawodowym – jest sedzia (w prywatnym zyciu ma 3 dzieci).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *