Przemyślenia mamy

Ten, kto ciągle chce więcej

Kiedyś przeczytałam takie mniej więcej słowa: “Nie ten jest biedny kto nic nie ma, ale ten kto ciągle chce więcej”. Miałam wtedy naście lat i te słowa bardzo mocno wryły mi się w pamięć i nie opuszczają mnie aż do teraz. Dlaczego ten cytat zrobił na mnie takie wrażenie, w zasadzie przyczynił się do budowy mojej osobowości, do tego kim teraz jestem?
To bardzo mądre i prawdziwe słowa. Gdy je przeczytałam poczułam jakby tąpnięcie, dosłownie, jakby ktoś pacnął mnie w głowę. Wtedy kompletnie nie związałam tego stwierdzenia ze światem materialnym, bo i  cytat ten nie tylko do tego świata się odnosi. Odniosłam to natychmiastowo do pewnej sytuacji, która spędzała mi sen z powiek i dotyczyła moich relacji z pewną osoba ( i nie był to chłopak :))  i zdałam sobie sprawę, że trzeba odpuścić. Nic nie zmienię, nic na nikim nie wymuszę, nawet choćbym nie wiadomo jak dobra i kochająca wobec kogoś była. To był początek zdawania sobie sprawy, że NIC jako człowiek nie jestem w stanie zmienić. NIC oprócz siebie.
Gdy byłam nastolatką wiele rzeczy próbowałam “wymusić”, zmieniać świat, zmieniać innych, zmieniać stosunek innych do mnie, stawałam się ciągle nienasycona, nieszczęśliwa, gdybym dalej taka była pewnie bym zgorzkniała. Taka walka z wiatrakami, choć z założenia pozytywna, to nic pozytywnego w życie walczącego nie wnosi. Przychodzą tylko kolejne zawody i rozczarowania. Człowiek chce więcej i więcej, to mu nie odpowiada, tamto… Przestaje widzieć to, co dobre, to co sam może zrobić dobrze, to, co może się zmienić na lepsze dzięki niemu, zaczyna dostrzegać tylko braki, tylko to, czego do szczęścia mu brak.
Kiedy zdałam sobie sprawę, że życie trzeba brać takim jakie jest, w drugiego człowieka uwierzyć, a tych, którzy Cię ranią nie zmieniać ale omijać, a nawet wykreślić z życia, stałam się o wiele spokojniejsza. Z jednej strony można powiedzieć- poddałam się, zaakceptowałam bieżący stan rzeczy, który niekoniecznie jest właściwy, od problemów (a może raczej smutku) w jakiś sposób uciekłam. Z drugiej jednak strony- jedyne co mogę zrobić to “naprawić” siebie, tylko tak mogę naprawić świat. Nawet gdybym chciała powiedzieć komuś: “Nie rób tego, to mnie rani”, nie mam gwarancji ani że przestanie, ani że się zgodzi ze mną co do istoty sytuacji (dla kogoś przecież pewne rzeczy nie są tak oczywiste jak dla mnie, a co najgorsze, dobro i zło dla każdego oznacza co innego, w szczególności, zależnie od punktu siedzenia…). Gdybym nawet chciała spróbować komuś wytłumaczyć, że pewne słowa bolą, a pewne zachowania to czysty egoizm, to ten ktoś może stwierdzić, że się mylę i nijak wpłynę na niego.
Dla własnego spokoju przestałam oczekiwać poprawy, przestałam stawiać wyzwania, przestałam chcieć zmieniać świat. Zmieniłam i zmieniam siebie i widzę, że to jest jedyne rozsądne rozwiązanie.
Dobro, którego pragnę staram się czynić sama i choć nie zawsze dobro powraca, to nie ma nic wspanialszego niż to dobro czynić. Wtedy przestaje się chcieć więcej od świata, ważne by chcieć więcej od siebie.

Melania ma na sobie:
opaska- zakupiona w jakiejś tanie sieciówce typu Textil Market za 3 złote
suknia- second hand
rajstopki- Calzedonia outlet (4 złote)
balerinki- Pepco

Z filiżanką kawy to moje własne miejsce w sieci. Zapraszam Cię do mojego świata, usiądź wygodnie i napij się ze mną filiżanki aromatycznej kawy. Jestem autorką lifestylowego bloga www.zfilizankakawy.tv, gdzie dzielę się z Wami wszystkim co mnie fascynuje i co jest dla mnie ważne.

18 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *