Dziecko,  Przemyślenia mamy

Chowasz czy wychowujesz?

Przeczytałam wczoraj na blogu Matki Niepolki super wpis na temat wychowywania dziecka przez pryzmat jego osoby, a raczej w kulcie jego własnej osoby. Mówiła o typowym skrajnym, bezstresowym wychowaniu, które możemy teraz zauważyć na ulicach, placach zabaw, w szkole itp. O takim wychowywaniu, gdzie dziecku nie zwraca się uwagi w ogóle i wszystkie jego działania jakoś się tłumaczy lub “zwala” na karb osób trzecich. Pozwolę sobie zacytować Niepolkę :
 “…nie ma ochoty przeprosić? – nie przeprasza…
…nie ma ochoty rozmawiać? – nie rozmawia…
…uderzył? – może ktoś zasłużył…
…pyskował? – zawalczył o swoje…”
Źródło: http://niepolka.blogspot.com/2014/10/moje-dziecko-moze-wszystko.html
Zaczęłam się trochę nad tym zastanawiać i doszłam do wniosku, że może to nie kwestia wychowywania dziecka “na zasadzie JA”, ale po prostu tzw. chowanie dziecka, a nie wychowywanie go. Ileż prościej jest olać szkraba, który wyrywa koledze/koleżance zabawkę i stwierdzić: “Super, poradzi sobie w życiu”. Ileż prościej nie tłumaczyć, nie uczyć, nie reprymendować, nie zwracać uwagi?  Możemy wtedy odprężyć się, nie przejmować, olać system, a przez to czuć się o wiele mniej zmęczeni, wypompowani. Dziecko wrzeszczy, wyrzuca towar z półek w sklepie, a my sobie spokojniutko robimy zakupy, bo przecież to obowiązek ekspedientki posprzątać. Jesteśmy w odwiedzinach- malec skacze po łóżkach, grzebie komuś po szafach- no cóż, to dziecko, a Ty sobie przynajmniej kawę w spokoju wypijesz. Uderzył kogoś- nie widzę, nie mówi dziękuję, dzień dobry- krzywdy tym nikomu nie robi. A teraz wyobraź sobie, że dalej tak “wychowujesz” swoje dziecko/dzieci. Mija pięć lat. Nie sika na nocnik? Trudno, nauczy się. Słabo mówi? W szkole go nauczą. Pozwoliłabyś na to? Jak trudno jest odpieluszkować dziecko i ile pracy trzeba poświęcić żeby dobrze się uczyło, a Ty mimo wszystko starasz się, bo to procentuje. 
     Uwierz, nic tak nie procentuje jak WYCHOWANIE. Dziecko musi znać zasady i granice, musi wiedzieć co dobre, a co złe, co wypada, a co nie, kiedy kogoś krzywdzi, rani, kiedy robi przykrość. Jeśli teraz nie będziesz nad tym pracować, może się okazać, ze za kilkanaście lat dostaniesz od córki czy syna w twarz, bo nie będzie Cię stać na nowy model tabletu (czy jeszcze czegoś innego- jestem technologicznym laikiem;). Co z tego, że będzie znał/a trzy języki, jeździł/a konno, grał/a w tenisa, że będziesz go/ją woził po całym świecie i bodźcował jak się da. To akurat nie wymaga wiele pracy, dobrze o tym wiesz, to wymaga przede wszystkim nakładów finansowych. Nie jest ważne, ile pieniędzy inwestujesz w swoją pociechę, najważniejsze jest ile inwestujesz własnego czasu. To Twoje poświęcenie jest bezcenne, to Twój czas jest nie do oszacowania, nie do kupienia i to on zaprocentuje na przyszłość. Twoja córka może znać tylko angielski i świetnie jeździć na rowerze, ale jeśli w rodzicach będzie miała oparcie, autorytet i miłość, będzie miała szacunek  i pokorę wobec innych ludzi. Pomyślisz teraz: w tych czasach trzeba się rozpychać łokciami, być bezczelnym, walczyć o swoje. W tych czasach i w tym świecie, może… A tak w głębi serca, chcesz żeby tak żyło Twoje dziecko, w takim właśnie świecie? Podłym, zawistnym, ignoranckim, bez kultury. Niby jedna osoba nic nie zmieni, ale pamiętaj, że nigdy nie jesteś jedna/jeden. Bo razem ze mną jest już nas dwoje/dwie. 

Melania ma na sobie:
tunika- MMDadak
opaska- MMDadak
legginsy- od babci (chyba zakupione w Textil Market)
balerinki- od babci (Pepco)

 Nowy sposób na modlitwę? ;P

 – Mamusiu, już mam dość tych zdjęć… 😉

Z filiżanką kawy to moje własne miejsce w sieci. Zapraszam Cię do mojego świata, usiądź wygodnie i napij się ze mną filiżanki aromatycznej kawy. Jestem autorką lifestylowego bloga www.zfilizankakawy.tv, gdzie dzielę się z Wami wszystkim co mnie fascynuje i co jest dla mnie ważne.

18 komentarzy

  • Maja eM

    Bezstresowe wychownaie, równa się tworzeniem potworów. Piękne ujęcia, jak jej w tym koku cudnie!xoxohttp://pandamone.blogspot.com/2014/10/blue-jasmine.htmlhttps://www.facebook.com/Pandamone

  • Mięta w kapeluszu

    Bardzo spodobał mi się ten tekst. Ostatnio sporo mam dylematów w kwestii wychowania starszego synka (zbuntowany dwulatek). Na początku myślałam, że do wychowania dziecka wystarczy miłość i intuicja. Potem zaczęłam korzystać z rad bardziej doświadczonych kobiet z rodziny. Później sięgnęłam do fachowej literatury. Efekt jest taki, że mam w głowie co najmniej kilka modeli wychowania dziecka, niestety każdy zupełnie inny. Czuję się trochę jak w potrzasku, bo jeśli już dochodzę do wniosku, że jakiś styl najbardziej mi i synkowi odpowiada, to wydarza się coś, co sprawia, że czuję się jak zła matka, bo nie robię tego czy tamtego, a to i siamto tak. Wiem, że powinnam stanowczo trzymać się jednej, najsłuszniejszej drogi, tylko jak, jeśli nie wiem, która tak naprawdę jest słuszna. Tak, wychowanie dzieci to chyba najtrudniejsze życiowe zadanie. Pozdrawiam i dziękuję za temat do przemyśleń:)

  • Ewiczka

    Amen. NIkt nie mowil, ze wychowanie dziecka jest latwe. Ja staram sie synowi zwracac uwage gdy robic cos niezgodnego z zasadami dobrego wychowania – popycha chlopca na placu zabaw gdyz blokuje mu zjezdzalnie. Mimo, iz nie robi tego ze zloscia to zwracam mu delikatnie uwagem, ze tak nie wolno, bo skad dwuletnie dziecko ma wiedziec co wolno a czego nie jesli nie od nas rodzicow. Czesto jednak spotykam sie z dziecmi jakby &#39&#39spuszczonymi ze smyczy&#39&#39 na zasadzie &#39&#39A idz, rob co chcesz bylyes nie zawracal gitary&#39&#39.

  • Patra

    Przerażają mnie te bezstresowo "wychowywane" dzieci. Wolę się trzymać z daleka, żeby w razie napadu histerii nikt mnie nie widział w pobliżu, żeby na mnie nie było (serio, na niektóre dzieci wystarczy spojrzeć i już się drą…) ;PTunika z opaską tworzą piękny komplet.

  • Sabina Trzęsiok-Pinna

    Nigdy nie byłam zwolenniczą bezstresowego wychowania, nawet wtedy, gdy sama jeszcze matką nie byłam. Uważam, że dziecko powinno znać granice i przestrzegać zasady i nie ma to nic wspólnego z surowym wychowaniem. Bardzo kochamy naszą córeczkę i nieba byśmy jej przychylili, ale nie oznacza to, że może wchodzić nam na głowę. Rozumie znaczenie słowa "nie wolno" i choć często się buntuje, to w końcu się poddaje i słucha. Tak jak pisze Ewa, wychowanie dziecka wcale nie jest łatwe, wręcz przeciwnie, śmiem twierdzić, że to jedna z najtrudniejszych rzeczy, z jakimi przyszło mi się zmierzyć, lecz także najpiękniejsza. Nie rozumiem jednak matek, które pozwalają dzieciom na wszystko i nie wychowują, tylko chowają. Moim zdaniem to kwestia lenistwa.

  • Mięta w kapeluszu

    Bardzo spodobał mi się ten tekst. Ostatnio sporo mam dylematów w kwestii wychowania starszego synka (zbuntowany dwulatek). Na początku myślałam, że do wychowania dziecka wystarczy miłość i intuicja. Potem zaczęłam korzystać z rad bardziej doświadczonych kobiet z rodziny. Później sięgnęłam do fachowej literatury. Efekt jest taki, że mam w głowie co najmniej kilka modeli wychowania dziecka, niestety każdy zupełnie inny. Czuję się trochę jak w potrzasku, bo jeśli już dochodzę do wniosku, że jakiś styl najbardziej mi i synkowi odpowiada, to wydarza się coś, co sprawia, że czuję się jak zła matka, bo nie robię tego czy tamtego, a to i siamto tak. Wiem, że powinnam stanowczo trzymać się jednej, najsłuszniejszej drogi, tylko jak, jeśli nie wiem, która tak naprawdę jest słuszna. Tak, wychowanie dzieci to chyba najtrudniejsze życiowe zadanie. Pozdrawiam i dziękuję za temat do przemyśleń:)

  • Alicja Maz

    Ja widząc jak moja córeczka wchodząc do sklepu (osiedlowego) mówi głośne "dzień dobry" do ekspedientki. To jestem dumna. Z niej… i z siebie 🙂 No bo w końcu coś tam jednak dobrze zrobiłam 🙂 To jest wspaniałe uczucie, czasami widzieć jak córcia zachowa się tak, jakbym chciała żeby się zachowała (nie zawsze – w końcu ma trzy lata :P). A nie biję, nie krzyczę. Dużo tłumaczę, dużo nerwów to kosztuje ale są efekty. Nie wychowuję bezstresowo – mamy kary. Ale takie kary, które doskwierają dłużej niż klaps (np. szlaban na coś na kilka dni). Ostatnio jak wychodziłyśmy z Teatru Małego Widza to córa próbowała przytrzymać drzwi kobiecie z wózkiem, żeby mogła przejść. Przepraszam, że się tak chwalę, ale długo na te efekty czekałam :))

    • zfilizankakawy

      Wow, chylę czoła, nie dziwię się że się chwalisz bo efekty Twojej pracy są pozwalające. Ja również staram się, ale przede mną i Melcia jeszcze dużo pracy. Niby dzień dobry opanowane, ale różnie z tym bywa, z dziękuję na szczęście nie ma problemu :).
      U nas też kary to m.in. szlaban i jeszcze stanie w kącie. U nas to działa 😉

  • Alicja Maz

    Ja widząc jak moja córeczka wchodząc do sklepu (osiedlowego) mówi głośne "dzień dobry" do ekspedientki. To jestem dumna. Z niej… i z siebie 🙂 No bo w końcu coś tam jednak dobrze zrobiłam 🙂 To jest wspaniałe uczucie, czasami widzieć jak córcia zachowa się tak, jakbym chciała żeby się zachowała (nie zawsze – w końcu ma trzy lata :P). A nie biję, nie krzyczę. Dużo tłumaczę, dużo nerwów to kosztuje ale są efekty. Nie wychowuję bezstresowo – mamy kary. Ale takie kary, które doskwierają dłużej niż klaps (np. szlaban na coś na kilka dni). Ostatnio jak wychodziłyśmy z Teatru Małego Widza to córa próbowała przytrzymać drzwi kobiecie z wózkiem, żeby mogła przejść. Przepraszam, że się tak chwalę, ale długo na te efekty czekałam :))

    • zfilizankakawy

      Wow, chylę czoła, nie dziwię się że się chwalisz bo efekty Twojej pracy są pozwalające. Ja również staram się, ale przede mną i Melcia jeszcze dużo pracy. Niby dzień dobry opanowane, ale różnie z tym bywa, z dziękuję na szczęście nie ma problemu :). U nas też kary to m.in. szlaban i jeszcze stanie w kącie. U nas to działa 😉

  • zfilizankakawy

    Zgadzam się z wami, niestety wychowanie dziecka na człowieka to jedna z cięższych prac jakie przyjdzie nam wykonać. Przyniesie jednak ogromną satysfakcję i owoce, za które nie zapłacimy lata MasterCard 😉

  • zfilizankakawy

    Zgadzam się z wami, niestety wychowanie dziecka na człowieka to jedna z cięższych prac jakie przyjdzie nam wykonać. Przyniesie jednak ogromną satysfakcję i owoce, za które nie zapłacimy lata MasterCard 😉

  • Ewa Bugno

    To bezstresowe wychowanie zaprocentuje w przyszłości .Wtedy okazuje się ze nie mamy żadnego wpływu na dziecko,nie jesteśmy jego autorytetem zresztą nikt nim nie jest.
    Chcą osiągnąć wszystko na wyłączność nie widząc nikogo po drodze.Czesto żyją w swoim wyimaginowanym świecie nie mającym nic wspólnego z prawdziwym życiem.I to zderzenie jest dla nich szokiem objawiającym się na rózne sposoby jednym z nich może być agresja.

  • Ewa Bugno

    To bezstresowe wychowanie zaprocentuje w przyszłości .Wtedy okazuje się ze nie mamy żadnego wpływu na dziecko,nie jesteśmy jego autorytetem zresztą nikt nim nie jest.
    Chcą osiągnąć wszystko na wyłączność nie widząc nikogo po drodze.Czesto żyją w swoim wyimaginowanym świecie nie mającym nic wspólnego z prawdziwym życiem.I to zderzenie jest dla nich szokiem objawiającym się na rózne sposoby jednym z nich może być agresja.

  • Patra

    Przerażają mnie te bezstresowo "wychowywane" dzieci. Wolę się trzymać z daleka, żeby w razie napadu histerii nikt mnie nie widział w pobliżu, żeby na mnie nie było (serio, na niektóre dzieci wystarczy spojrzeć i już się drą…) ;P
    Tunika z opaską tworzą piękny komplet.

  • Sabina Trzęsiok-Pinna

    Nigdy nie byłam zwolenniczą bezstresowego wychowania, nawet wtedy, gdy sama jeszcze matką nie byłam. Uważam, że dziecko powinno znać granice i przestrzegać zasady i nie ma to nic wspólnego z surowym wychowaniem. Bardzo kochamy naszą córeczkę i nieba byśmy jej przychylili, ale nie oznacza to, że może wchodzić nam na głowę. Rozumie znaczenie słowa "nie wolno" i choć często się buntuje, to w końcu się poddaje i słucha. Tak jak pisze Ewa, wychowanie dziecka wcale nie jest łatwe, wręcz przeciwnie, śmiem twierdzić, że to jedna z najtrudniejszych rzeczy, z jakimi przyszło mi się zmierzyć, lecz także najpiękniejsza. Nie rozumiem jednak matek, które pozwalają dzieciom na wszystko i nie wychowują, tylko chowają. Moim zdaniem to kwestia lenistwa.

  • Ewiczka

    Amen. NIkt nie mowil, ze wychowanie dziecka jest latwe. Ja staram sie synowi zwracac uwage gdy robic cos niezgodnego z zasadami dobrego wychowania – popycha chlopca na placu zabaw gdyz blokuje mu zjezdzalnie. Mimo, iz nie robi tego ze zloscia to zwracam mu delikatnie uwagem, ze tak nie wolno, bo skad dwuletnie dziecko ma wiedziec co wolno a czego nie jesli nie od nas rodzicow. Czesto jednak spotykam sie z dziecmi jakby ''spuszczonymi ze smyczy'' na zasadzie ''A idz, rob co chcesz bylyes nie zawracal gitary''.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *