Przemyślenia mamy

7 rzeczy, których o mnie (prawdopodbnie) nie wiedzieliście

Podobno taki temat wpisu jest ciekawy dla czytelnika, gdyż przybliża
mu osobę blogera, czy też osoby piszącej bloga (jak wolę siebie
nazywać). Postanowiłam więc podzielić się z Wami prawdą o mnie,
dokładnie w tym czasie gdy okazało się, że ta zabawa krąży już po
blogerskim półświatku. Początkowo chciałam zamieścić 10 prawd
dotyczących mojej egzystencji, ale po namyśle postanowiłam dołączyć do
zabawy w takiej formie w jakiej jest, czyli podzielić się z Wami
siedmioma faktami na mój temat. Nie zostałam bezpośrednio zaproszona do zabawy, więc i ja pozostawiam Wam wolną rękę. Jeśli komuś podoba się pomysł na taki wpis- zachęcam, chętnie dowiem się więcej o Was wszystkich :).

1. Jestem piegusem.
Gdy tylko słońce nieśmiało wychynie wiosną na niebo i poświeci na moje
lica nieco dłużej, natychmiast przyozdabiam się piegami niczym niebo
gwiazdami. Choć w podstawówce i gimnazjum byłam nieco gnębiona z powodu
tego “mankamentu” urody, jakoś nigdy nie cierpiałam, że mam piegi. Wręcz
przeciwnie, piegi od zawsze mi się podobają (także na męskich nosach…
oj bardzo, bardzo…), podobają i prawdopodobnie podobać będą. Być może
udało mi się nie wpaść i z ich powodu w kolejne kompleksy tylko
dlatego, że w rewanżu na wyzwiska słyszałam na ich temat także dużo
komplementów. Po prostu zawsze rozczulały facetów.

2.
Mam 163 cm wzrostu. Jestem człowiekiem niewielkim, o skromnej posturze i
nawet w szpilach nie wyglądam jak wieża. Mój wzrost też nigdy mi nie
przeszkadzał, dlatego w dowodzie mam wpisane dokładnie tyle centymetrów,
ile miałam gdy ostatnio mnie mierzono. tj. w drugiej klasie liceum.
Nigdy nie miałam w zwyczaju dodawać sobie nawet 2 cm, bo i po co? Jak
jest i tak każdy widzi, a dowód oglądają z reguły urzędnicy i
policjanci, którzy w nosie mają czy mam 160 czy 200 cm wzrostu…

3.
Nie mam prawo jazdy, ale to nie jest do końca tak że nie zamierzam
nigdy ich zrobić. Ja po prostu czekam na odpowiedni samochód. Mój mąż
wie, że z chwilą gdy podaruje mi wiśniowe BMW X6 lub Volvo XC60 w
kolorze mocci zapiszę się na kurs prawo jazdy i zrobię je w mig. 😀 To
nie jest żart kochanie, ja obiecuję że tak właśnie będzie.

4.
Niewiele mi się w sobie podoba, powiedziałabym nawet, że prawie nic.
We wszystkim znajdę coś nie tak, od włosów począwszy na palcach stóp
skończywszy. Piegi mają więc farta, że jeszcze ich pumeksem nie
potraktowałam i należą do nielicznych zalet, które uważam że mam. Jest
jednak rzecz, którą w sobie lubię, mianowicie nadgarstki. Mam wyjątkowo
szczupłe ręce, a w nadgarstkach mierzę niecałe 13 i pół centymetra.
Pamiętam w “Wyznaniach gejszy” był motyw pewnego Pana, który miał
niezwykłą słabość do tej części kobiecego ciała. Potem gdzieś
wyczytałam, że podobnie powabne jak odsłonięte kostki mogą być właśnie
kobiece nadgarstki, dlatego cieszy mnie fakt, że są zgrabne i takie…
wiotkie? I w związku z tym lubię bluzki z rękawem 3/4 ;).

5.
Mam siostrę młodszą o 12 lat. Przez 12 lat dane mi więc były przywileje
jak i obowiązki jedynaczki, a potem stałam się najstarszą w
rodzeństwie. Jestem więc książkowym przykładem mega ambitnego,
dokładnego dziecka, perfekcjonistki, nerwusa, który wszystko musi mieć
dopięte na ostatni guzik. Zawsze musiałam mieć piątki, nigdy nie
zostawiałam nauki na ostatni moment, a jak zapomniałam zeszytu do szkoły
to potrafiłam biec po niego do domu na długiej przerwie i wrócić
spocona jak mysz. Do szkoły miałam około 1 i pół kilometra, a najdłuższa
przerwa trwała 15 minut. Oczywiście jak przykładna uczennica zmieniałam
buty itd, więc te 15 minut rozłożone było nie tylko na maraton w tę i z
powrotem :P. Na studiach powoli się z tym uporałam, ale oczywiście
wszystkie dyplomy obroniłam na pięć :P. Nie jestem już jednak tak
zafiksowana, wiem że można odpuścić, a czasem nawet trzeba.

6.
Szybko się usamodzielniłam. Nie pod kątem finansowym, ale życiowym. Do
liceum poszłam do Krakowa, przez pierwsze dwa lata mieszkałam w
internacie, a potem poszłyśmy na stancję z koleżanką. Wspaniale
wspominam ten okres i uważam, że to najlepszy wiek żeby “wypuścić”
dziecko z domu. Wtedy na studia idzie się już jako dorosły człowiek, ma
się nie tylko dowód osobisty i znajomość przywilejów z niego
wynikających, ale i wiedzę o konsekwencjach bycia samodzielnym i
zmuszonym do dbania o własny tyłek…  Uważam, że to dobry wiek, żeby
dziecko zaczęło uczyć się takiej prawdziwej dorosłości :). Oczywiście
pod warunkiem, że można mu zaufać ;).

7. Jestem
stworzona do życia w dużym mieście.
Pewnie teraz mnóstwo osób wykrzywi
usta i powie “a fe”, ale ja przecież nie po to piszę, żeby Wam się
podlizać, bo i mnie nikt się nie podlizuje ;). Kocham duże miasta,
kocham gdy coś się dzieje, kocham pęd i anonimowość, kocham możliwości,
kocham tłum ludzi na światłach, kocham kawiarnie, parki, teatry, kina,
warsztaty, wszystko to, czego na pęczki jest w dużych, rozwojowych
miastach. Kocham gdy o 3 w nocy na rynku miasta są tłumy, kocham gdy
knajpy zamykają się w okolicach 24 a nie o 18. Chciałabym mieszkać na
osiedlu, na którym sąsiadka nie będzie do mnie zaglądać przez okno, żeby
sprawdzić co jem na obiad i pouczać mnie jak gotować kaszę. Jestem
zakochana w Krakowie, podoba mi się Warszawa, a jakbym miała możliwość
to zamieszkałabym w Londynie, a najlepiej to na Manhattanie w NY 😛

7 + Uwielbiam podróżować. Moim priorytetem zawsze było poznać własny kraj w myśl przysłowia “cudze chwalicie…”.
Miałam farta, że na studiach poznałam super dziewczynę, która we krwi ma
podróżowanie i razem zjechałyśmy nie tylko pół Polski, ale i byłyśmy
razem w Tunezji, na Ukrainie (m. in. objechałyśmy Krym) oraz w
Niemczech. Nie straszne nam było ani tuczenie się busami, ani
przemierzanie kilometrasów pieszo- ważne było żeby zwiedzić jak
najwięcej i jak najtaniej. Pamiętam jak w ciągu jednego dnia z Lublina
pojechałyśmy do Nałęczowa, a potem do Zamościa albo Puław (dokładnie nie
pamiętam) i potem wieczorem znowu wracałyśmy do Lublina. Siedziałyśmy w
Lublinie u mojego kolegi (dziękuję Pawle za te kilka noclegów 🙂 kilka
dni, żeby nie tylko zwiedzić fantastyczny Lbl, ale jednocześnie miałyśmy
tam bazę wypadową do Zamościa, Nałęczowa, Puław i Kazimierza nad Wisłą,
a potem pojechałyśmy na dwa dni do Sandomierza. Strasznie byłyśmy
wymęczone, ale mega zadowolone! Mogę w zasadzie powiedzieć, że większość
Polski zwiedziłam, byłam też we Włoszech, Bułgarii, Irlandii, na
Chorwacji, oczywiście na Słowacji :). Mam nadzieje, że jeszcze wiele uda mi się zobaczyć. Na dzień dzisiejszy marzę o Malborku, Toruniu, Bydgoszczy i Pradze.

I standardowo Melania :
opaska- Textill Market
bluzeczka- F&F
spódniczka- Kiermasz Dziecięcego Dizajnu w Żywcu
podkolanówki- Smyk
naszynik- prezent urodzinowy od babci, H&M

Z filiżanką kawy to moje własne miejsce w sieci. Zapraszam Cię do mojego świata, usiądź wygodnie i napij się ze mną filiżanki aromatycznej kawy. Jestem autorką lifestylowego bloga www.zfilizankakawy.tv, gdzie dzielę się z Wami wszystkim co mnie fascynuje i co jest dla mnie ważne.

78 komentarzy

  • Marta Kozian

    Uwielbiam czytać Twoje wpisy 😉 Powiem szczerze, że sama z chęcią zamieszkałabym w Londynie, ale chyba troszeczkę (tak tylko troszeczkę!) tęskniłabym za moim ukochanym Wrocławiem 🙂 A co do podróży, to doskonale Cię rozumiem! Uważam, że tanie, szalone podróże są dużo lepsze od hotelów drogich all inclusive, w których człowiek siedzi tylko na basenie, popijając kolejnego drinka… zanudziłabym się tam na śmierć! 😉 PS. Córa jak zwykle prześlicznie!

  • Asuna

    Śliczną masz córeczkę, no naprawdę! 😉 Co do piegów – mają swój urok. Mój brat to typowy piegus, blondyn na dodatek, ale akurat mi pojawia się w lecie zaledwie garstka, ledwo widać. Podróżowanie jest fantastyczne, więc życzę Ci ich w życiu jeszcze więcej! Oho, byłaś nawet w Sandomierzu, który świetnie znam – mieszkam miasto obok 😉

  • Mamuśka Mylcia

    Urocza Melania! Na pierwszym zdjęciu taka rozmarzona 🙂 Moja koleżanka poznana na uczelni miała piegi i dzięki nim miała powodzenie, co weekend opowiadała między zajęciami jakie miała "branie" na dyskotekach.Między mną a moim rodzeństwem jest również spora różnica wieku, ale o tym już napisałam w moich 7 rzeczach- właśnie, muszę w końcu skończyć ten wpis 🙂 Zwiedziłam Kraków i Zakopane- pięknie tam i z chęcią jeszcze się kiedyś tam wybiorę 🙂

  • Ewiczka

    A ja mam 165cm wzrostu (choć razu pewnego zmieżono mi i 169 i 164cm). Długo (gdzieś do matury) pragnełam osiągnąć magiczne 170cm…później mi przeszło, a jak poznałam męża (170cm) to uznałam, iż moje 165 jest w sam raz.Kochana, aż musiałam zmierzyć moje nadgarski, bo ja straszny chudzielec jestem – 14cm 🙂 , ale ja sweterków 3/4 nie lubię bo mi wtedy zimno!!Podróże, jak już pisałam u siebie, uwielbiam. Oboje z mężem lubimy aktywnie spędzać czas – tzn. zwiedzać. Problem jest taki, że ja w czasach przednarzeczeńskich zwiedziłam kawał Europy Centralnej i Północnej a mój mąż południe, więc najczęściej któreś z nas dubluje zwiedzanie. p.s. Moje rodzinne miasto jest położone 20km od Malborka 🙂

  • Szczypta o Mnie

    Też jestem piegusem mający 165 cm wzrostu uwielbiam duże miasto i jak słyszę opowieści moich koleżanek, któe pochądzą z małych miasteczek to za głowę się łapię. I pod podróżami też się podpisuję. Dużą część Polski zwiedziłąm, ale duża część została, a po za granicami odwiedziłam Grecję-ląd, Kos i Nissiros greckie wyspy, Tunezję, Egipt, Cypr, Czarnogórę, Bułgarię, UK, Chorwację, Włochy, Słowację, Czechy, Niemcy,

  • Tomek N

    Mam podobnie, czyli jakiś totalny odpał na Kraków. Mógłbym godzinami siedzieć na rynku, nie ruszać się, nie gadać, nawet nie patrzeć tylko być. Jest coś w tym mieście magicznego… może przez ten czakram na Wawelu? O tych nadgarstkach słyszę pierwszy raz :0. Powiedz mi, co ta Twoja córcia taka poważna? Zdecydowanie wybieram zdjęcie numer 1 i następnym razem zamawiam jakąś fotkę z uśmiechem od ucha do ucha :). Przyjemności.

    • zfilizankakawy

      Może te nadgarstki działają jakoś podprogowo :P. Zresztą, na pewno przyznasz, że dużo lepiej na męską fantazję odziałuje dziewczyna w sukience do pól uda niż szortach odsłaniących pośladki- może o to tu chodzi, o jakąś tajemnicę…Co do zdjęć, będę się mocno, mocno starać 🙂

  • Codzienność życ

    Ojeeeej… piękna ta Twoja panienka! :)Ja co prawda nie mam piegów ale bardzo mi się one podobają u dziewczyn!I jestem tak samo niska, a nawet niższa, bo ja mam 160cm, ale również nie przeszkadza mi to ;)No i trzymam kciuki za to wiśniowe BMW! ;)P.S. Wysłałam Ci na maila zaproszenie do swojego bloga 🙂

  • . MartynaG.pl

    Że masz śliczniutką córkę – to już wiemy… ale zaczynając od początku: Piegi są fantastyczne, chociaż kiedyś myślałam inaczej (wybacz-dziecięca głupota). Nie jesteś najniższą – ja mam w dowodzie 158 (ale dowód się myli:P), prawko zdążysz zrobić a jeśli spotkałabym kiedyś osobę, która całkowicie pozbawiona jest kompleksów i uwielbia każdą część swojego ciała to chyba bym uznała, że jest troszkę zadufana w sobie 😛 Teraz już mogę powiedzieć, że znam Cię troszkę lepiej:) http://www.MartynaG.pl

  • valium

    jestem nieco wyższa, ale też piegus. dla mnie był to koszmar, aczkolwiek nigdy nie usłyszałam nic przykrego na ten temat. może dlatego, że od dziecka noszę okulary i piegi były mniej widoczne. ale mam za sobą etap wybielania. później odpuściłam, bo Mąż twierdzi, że je lubi 😀 mi też się we mnie nic nie podoba. uważam, że Bóg jak mnie tworzył to odwalił fuszerę. no ale cóż, mam dwie ręce i dwie nogi więc nie marudzę za głośno. ach Kraków…moja miłość…szkoda że tak daleko do niego mam… .ale "niedługo" czeka nas wyprawa, bo nasze dziecko chce zobaczyć smoczulka co ogniem zieje, tak jej rodzice naopowiadali :Dprzed nami zwiedzanie świata, jak już PL załatwimy i dziecina nieco podrośnie, albo na emeryturę przejdziemy 😀

  • Wążka

    Troje rodzeństwa posiadam i tak – siostra 20 lat starsza, bracia – 19 i 10 lat różnicy ode mnie:) ja ta najmłodsza…trochę wyższa jestem od Ciebie, lecz niewiele. I piegi – pocałunki słońca – najlepsze co moze się przytrafić 🙂

  • Ewa

    Super zdjęcia, miła stylizacja:)Ja mam wzrostu niestety jeszcze mniej, bo 160. Był on moim kompleksem przez całe nastoletnie życie niemalże jednak w końcu pogodziłam się z tym faktem i uczyniłam z tego atut – przynajmniej mentalnie;>Myślę, że autko byłoby sporą motywacją. Na mnie podziałało mobilizująco, tyle, że rozchodziło się nie o kurs, a o powrócenie do nauki po latach od zdania egzaminu. Zapomniałam jak się jeździ, bałam się. Zakup wypatrzonego samochodu sprawił, że się przełamałam wreszcie i nie żałuję.

  • Marta K.

    Lubię tego typu posty 🙂 Piegi są piękne! Co do wzrostu- niżsi mają lepiej. Takie auta faktycznie motywowałyby do zdania prawka. Rzeczywiście, szybko się usamodzielniłaś 🙂

  • Wążka

    Troje rodzeństwa posiadam i tak – siostra 20 lat starsza, bracia – 19 i 10 lat różnicy ode mnie:) ja ta najmłodsza…trochę wyższa jestem od Ciebie, lecz niewiele. I piegi – pocałunki słońca – najlepsze co moze się przytrafić 🙂

  • Lady Cosme

    bardzo ciekawy post- fajnie jest się dowiadywać czegoś więcej o osobach u których często bywamy na blogu 😉 ja myślę, że lepiej wcześniej zrobić sobie prawko, zeby coś poćwiczyć, żeby potem sobie bmw nie porysować haha <3

  • Lady Cosme

    bardzo ciekawy post- fajnie jest się dowiadywać czegoś więcej o osobach u których często bywamy na blogu 😉 ja myślę, że lepiej wcześniej zrobić sobie prawko, zeby coś poćwiczyć, żeby potem sobie bmw nie porysować haha <3

  • K. Kudlak

    między moim mężem i jego siostrą jest podobna różnica wieku (10 lat) tu akurat dla mojego męża na minus, gdyż jest młodszy i całe życie siostra traktowała go jak syna a nie jak brata, co dziś bardzo często odbija się na naszym życiu osobistym. u was też tak było? czy jednak pozostała ta siostrzana relacja?

    • zfilizankakawy

      Siostra ciągle mi zarzuca, że jej matkuję i mama też mnie o to wielokrotnie karciła, więc chyba coś w tym jest. Mój mąż ma braci bliźniaków 14 lat starszych i z moich obserwacji wynika, że jednak relacja braterska też u nich poszła nieco w kierunku nadopiekuńczej. Też mnie to złości, bo jakiś czas temu mąż, moim zdaniem, za bardzo podporządkowywał się radom braci (powoli zaczyna iść własną drogą, być może zrozumiał że nikt za niego życia nie przeżyje). Do tej pory wypominam mu zamrażarkę, którą kupił za namową brata, podczas gdy ja prosiłam go o lodówkę… I jak to ktoś to ładnie określił: to ja przecież ogarniam dom i kuchnię :P. To nie jest prosta różnica wieku, chyba my- starsze rodzeństwo, cierpimy na przypadłość pozjadania wszystkich rozumów :(. Jednak mała różnica wieku, również dzieciom nie służy z psychologicznego punktu widzenia, także nie ma w życiu lekko ;).

    • Tysiowy Świat

      podporządkowanie radom starszego rodzeństwa, no tak my chyba właśnie przez ten okres przechodzimy. może nie nazwałabym tego pozjadaniem wszystkich rozumów, tylko może po prostu chęć bycia idealnym starszym rodzeństwem, ale właśnie czasami ze zboczeniem na drogę "matkowania", no ale chyba nikt tego specjalnie, albo po złości nie robi prawda 🙂

  • K. Kudlak

    między moim mężem i jego siostrą jest podobna różnica wieku (10 lat) tu akurat dla mojego męża na minus, gdyż jest młodszy i całe życie siostra traktowała go jak syna a nie jak brata, co dziś bardzo często odbija się na naszym życiu osobistym. u was też tak było? czy jednak pozostała ta siostrzana relacja?

    • Tysiowy Świat

      podporządkowanie radom starszego rodzeństwa, no tak my chyba właśnie przez ten okres przechodzimy. może nie nazwałabym tego pozjadaniem wszystkich rozumów, tylko może po prostu chęć bycia idealnym starszym rodzeństwem, ale właśnie czasami ze zboczeniem na drogę "matkowania", no ale chyba nikt tego specjalnie, albo po złości nie robi prawda 🙂

    • zfilizankakawy

      Siostra ciągle mi zarzuca, że jej matkuję i mama też mnie o to wielokrotnie karciła, więc chyba coś w tym jest. Mój mąż ma braci bliźniaków 14 lat starszych i z moich obserwacji wynika, że jednak relacja braterska też u nich poszła nieco w kierunku nadopiekuńczej. Też mnie to złości, bo jakiś czas temu mąż, moim zdaniem, za bardzo podporządkowywał się radom braci (powoli zaczyna iść własną drogą, być może zrozumiał że nikt za niego życia nie przeżyje). Do tej pory wypominam mu zamrażarkę, którą kupił za namową brata, podczas gdy ja prosiłam go o lodówkę… I jak to ktoś to ładnie określił: to ja przecież ogarniam dom i kuchnię :P. To nie jest prosta różnica wieku, chyba my- starsze rodzeństwo, cierpimy na przypadłość pozjadania wszystkich rozumów :(. Jednak mała różnica wieku, również dzieciom nie służy z psychologicznego punktu widzenia, także nie ma w życiu lekko ;).

  • Ewa

    Super zdjęcia, miła stylizacja:)
    Ja mam wzrostu niestety jeszcze mniej, bo 160. Był on moim kompleksem przez całe nastoletnie życie niemalże jednak w końcu pogodziłam się z tym faktem i uczyniłam z tego atut – przynajmniej mentalnie;>
    Myślę, że autko byłoby sporą motywacją. Na mnie podziałało mobilizująco, tyle, że rozchodziło się nie o kurs, a o powrócenie do nauki po latach od zdania egzaminu. Zapomniałam jak się jeździ, bałam się. Zakup wypatrzonego samochodu sprawił, że się przełamałam wreszcie i nie żałuję.

  • Lifestyle By Ania

    Też mam 163 i nie mam prawa jazdy:))))), ale im jestem starsza tym bardziej doceniam urok mniejszych miast, ciągnie mnie do zieleni, ciszy i przede wszystkim świeżego powietrza. Ale piękna ta Twoja modelka, a jak profesjonalnie pozuje:).

  • Lifestyle By Ania

    Też mam 163 i nie mam prawa jazdy:))))), ale im jestem starsza tym bardziej doceniam urok mniejszych miast, ciągnie mnie do zieleni, ciszy i przede wszystkim świeżego powietrza. Ale piękna ta Twoja modelka, a jak profesjonalnie pozuje:).

  • Marta K.

    Lubię tego typu posty 🙂 Piegi są piękne! Co do wzrostu- niżsi mają lepiej. Takie auta faktycznie motywowałyby do zdania prawka. Rzeczywiście, szybko się usamodzielniłaś 🙂

  • Codzienność życia

    Ojeeeej… piękna ta Twoja panienka! 🙂
    Ja co prawda nie mam piegów ale bardzo mi się one podobają u dziewczyn!
    I jestem tak samo niska, a nawet niższa, bo ja mam 160cm, ale również nie przeszkadza mi to 😉
    No i trzymam kciuki za to wiśniowe BMW! 😉

    P.S. Wysłałam Ci na maila zaproszenie do swojego bloga 🙂

  • Mamuśka Mylcia

    Urocza Melania! Na pierwszym zdjęciu taka rozmarzona 🙂
    Moja koleżanka poznana na uczelni miała piegi i dzięki nim miała powodzenie, co weekend opowiadała między zajęciami jakie miała "branie" na dyskotekach.
    Między mną a moim rodzeństwem jest również spora różnica wieku, ale o tym już napisałam w moich 7 rzeczach- właśnie, muszę w końcu skończyć ten wpis 🙂
    Zwiedziłam Kraków i Zakopane- pięknie tam i z chęcią jeszcze się kiedyś tam wybiorę 🙂

  • Tomek N

    Mam podobnie, czyli jakiś totalny odpał na Kraków. Mógłbym godzinami siedzieć na rynku, nie ruszać się, nie gadać, nawet nie patrzeć tylko być. Jest coś w tym mieście magicznego… może przez ten czakram na Wawelu? O tych nadgarstkach słyszę pierwszy raz :0. Powiedz mi, co ta Twoja córcia taka poważna? Zdecydowanie wybieram zdjęcie numer 1 i następnym razem zamawiam jakąś fotkę z uśmiechem od ucha do ucha :). Przyjemności.

    • zfilizankakawy

      Może te nadgarstki działają jakoś podprogowo :P. Zresztą, na pewno przyznasz, że dużo lepiej na męską fantazję odziałuje dziewczyna w sukience do pól uda niż szortach odsłaniących pośladki- może o to tu chodzi, o jakąś tajemnicę…
      Co do zdjęć, będę się mocno, mocno starać 🙂

  • valium

    jestem nieco wyższa, ale też piegus. dla mnie był to koszmar, aczkolwiek nigdy nie usłyszałam nic przykrego na ten temat. może dlatego, że od dziecka noszę okulary i piegi były mniej widoczne. ale mam za sobą etap wybielania. później odpuściłam, bo Mąż twierdzi, że je lubi 😀 mi też się we mnie nic nie podoba. uważam, że Bóg jak mnie tworzył to odwalił fuszerę. no ale cóż, mam dwie ręce i dwie nogi więc nie marudzę za głośno. ach Kraków…moja miłość…szkoda że tak daleko do niego mam… .ale "niedługo" czeka nas wyprawa, bo nasze dziecko chce zobaczyć smoczulka co ogniem zieje, tak jej rodzice naopowiadali 😀
    przed nami zwiedzanie świata, jak już PL załatwimy i dziecina nieco podrośnie, albo na emeryturę przejdziemy 😀

  • Marta Kozian

    Uwielbiam czytać Twoje wpisy 😉 Powiem szczerze, że sama z chęcią zamieszkałabym w Londynie, ale chyba troszeczkę (tak tylko troszeczkę!) tęskniłabym za moim ukochanym Wrocławiem 🙂 A co do podróży, to doskonale Cię rozumiem! Uważam, że tanie, szalone podróże są dużo lepsze od hotelów drogich all inclusive, w których człowiek siedzi tylko na basenie, popijając kolejnego drinka… zanudziłabym się tam na śmierć! 😉
    PS. Córa jak zwykle prześlicznie!

  • Szczypta o Mnie

    Też jestem piegusem mający 165 cm wzrostu uwielbiam duże miasto i jak słyszę opowieści moich koleżanek, któe pochądzą z małych miasteczek to za głowę się łapię. I pod podróżami też się podpisuję. Dużą część Polski zwiedziłąm, ale duża część została, a po za granicami odwiedziłam Grecję-ląd, Kos i Nissiros greckie wyspy, Tunezję, Egipt, Cypr, Czarnogórę, Bułgarię, UK, Chorwację, Włochy, Słowację, Czechy, Niemcy,

  • Patra

    Jednego dnia Zamość, drugiego Nałęczów + Puławy + Kazimierz. Wtedy to było naturalne, ale teraz się zastanawiam jak udało nam się to z pomocą autobusów zmieścić w jednym dniu, w dodatku wchodząc do muzeów z oprowadzaniem.
    Mela szczególnie wygląda na "leżącym" zdjęciu nad czarno-białym. Cudo 🙂 Spódniczka wymiata i w ogóle piękna stylizacja.

  • Asuna

    Śliczną masz córeczkę, no naprawdę! 😉 Co do piegów – mają swój urok. Mój brat to typowy piegus, blondyn na dodatek, ale akurat mi pojawia się w lecie zaledwie garstka, ledwo widać. Podróżowanie jest fantastyczne, więc życzę Ci ich w życiu jeszcze więcej! Oho, byłaś nawet w Sandomierzu, który świetnie znam – mieszkam miasto obok 😉

  • Ewiczka

    A ja mam 165cm wzrostu (choć razu pewnego zmieżono mi i 169 i 164cm). Długo (gdzieś do matury) pragnełam osiągnąć magiczne 170cm…później mi przeszło, a jak poznałam męża (170cm) to uznałam, iż moje 165 jest w sam raz.
    Kochana, aż musiałam zmierzyć moje nadgarski, bo ja straszny chudzielec jestem – 14cm 🙂 , ale ja sweterków 3/4 nie lubię bo mi wtedy zimno!!
    Podróże, jak już pisałam u siebie, uwielbiam. Oboje z mężem lubimy aktywnie spędzać czas – tzn. zwiedzać. Problem jest taki, że ja w czasach przednarzeczeńskich zwiedziłam kawał Europy Centralnej i Północnej a mój mąż południe, więc najczęściej któreś z nas dubluje zwiedzanie. p.s. Moje rodzinne miasto jest położone 20km od Malborka 🙂

  • Patra

    Jednego dnia Zamość, drugiego Nałęczów + Puławy + Kazimierz. Wtedy to było naturalne, ale teraz się zastanawiam jak udało nam się to z pomocą autobusów zmieścić w jednym dniu, w dodatku wchodząc do muzeów z oprowadzaniem.
    Mela szczególnie wygląda na "leżącym" zdjęciu nad czarno-białym. Cudo 🙂 Spódniczka wymiata i w ogóle piękna stylizacja.

  • Dorota W

    Ja też jestem piegusem i tylko o centymetr jestem od ciebie wyższa. a może już nie:) też dawno się nie mierzyłam. Sama uwielbiam podróżować, więc trzymam kciuki za następne:)

  • . MartynaG.pl

    Że masz śliczniutką córkę – to już wiemy… ale zaczynając od początku: Piegi są fantastyczne, chociaż kiedyś myślałam inaczej (wybacz-dziecięca głupota). Nie jesteś najniższą – ja mam w dowodzie 158 (ale dowód się myli:P), prawko zdążysz zrobić a jeśli spotkałabym kiedyś osobę, która całkowicie pozbawiona jest kompleksów i uwielbia każdą część swojego ciała to chyba bym uznała, że jest troszkę zadufana w sobie 😛

    Teraz już mogę powiedzieć, że znam Cię troszkę lepiej:)
    http://www.MartynaG.pl

  • Miniowe Szczescie

    Milo poznac wiecej faktow o Tobie. 12 lat roznicy to duzo, prawda? Bardzo to odczulas ?
    Ja tez uwielbiam podrozowac , a samodzielnosci tez nauczylam sie szybko…skonczylam liceum I fruuu za granice 🙂
    Corcia ma sliczna spodniczke 🙂

  • Dorota W

    Ja też jestem piegusem i tylko o centymetr jestem od ciebie wyższa. a może już nie:) też dawno się nie mierzyłam. Sama uwielbiam podróżować, więc trzymam kciuki za następne:)

  • Miniowe Szczescie

    Milo poznac wiecej faktow o Tobie. 12 lat roznicy to duzo, prawda? Bardzo to odczulas ?
    Ja tez uwielbiam podrozowac , a samodzielnosci tez nauczylam sie szybko…skonczylam liceum I fruuu za granice 🙂
    Corcia ma sliczna spodniczke 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *