-
Muffinki marchewkowe najlepsze na świecie
Zbliża się jesień. Nieubłaganie zagląda nam w okna szarością, burością, chłodem i wiatrem. Wczorajsze tropikalne upały bezczelnie uciekły jak złodziej, nocą. Ranek mnie przeraził, zaskoczył, zasmucił i przypomniał o plusze i zimnie, które nachodzą wielkimi krokami. Lubię jesień, pisałam Wam o tym tutaj, ale jesień trwa w Polsce bardzo długo i zdążę się nią nacieszyć, a lato (jak wszystko co dobre) to tylko błysk, malutki wycinek czasu, króciutkie błogosławieństwo. Przychodzi więc jesień: czas grzańca (mmmmniam!), koloru musztardowego, puchatych swetrów, szalików i czapek, czas dyni i pysznych deserów. Deserów? No właśnie! Muffinki marchewkowe, które posmakują każdemu i nikt się nie kapnie, że jest tam marchew 😉 : 250 gram surowej marchwi 180…
-
Tarta grzechu warta: błyskawiczna i banalna
Sezonowe owoce, ciepło, mało czasu i mnóstwo rozrywek oraz aktywności oznaczają, że jeśli macie ochotę na coś słodkiego to nie musi być to zlepek chemii, cukru i syropu glukozowo-fruktozowego. Tarta, którą proponuję jest w zasadzie tak banalna jak Kopiec Kreta z kartonowego opakowania i prawie tak pyszna jak łakoć z przybytku Wentzla. Składniki na “ciasto”: opakowanie pełnoziarnistych herbatników (moje były z Biedronki) pół kostki masła (może być i nawet margaryna, próbowałam w obu wersjach i nie czułam różnicy :P) Wszystko blendujemy na gładko i wykładamy na spód do tarty, wkładamy do lodówki na czas przygotowania masy. Krem budyniowy: Wersja hard to nasz własny budyń z żółtek i mąki ziemniaczanej, ja…
-
Słodycze w diecie dziecka
Nigdy nie zabraniałam córce jeść słodyczy. Uważam, że zakazany owoc smakuje lepiej i zabranianie dziecku próbowania i odkrywania smaków prowadzi często do odwrotnych skutków. Nigdy nie było też tak, że mieliśmy tajemniczą szafkę pełną śmieciowych batonów, bezwartościowych chrupek i czekolad z nadzieniem. Po co niepotrzebnie kusić? 😉 Wiedziałam, że najlepszym sposobem na słodycze będzie ich umiejętne dobieranie i ustalenie kiedy córka może je jeść. Pozwalam córze jeść słodkie codziennie po obiedzie (podobnie jak sobie :P), jednak w niewielkich ilościach. Bardzo zwracam uwagę na jakość deseru. Jeśli zdarza się tak, że nie ma u nas wypieku mojej roboty (a zdarza się to bardzo rzadko), wtedy pozwalam małej na “kupny” łakoć. Jako…
-
Łódź- miasto skrajności
Do Łodzi pojechaliśmy w konkretnym celu (trzymajcie kciuki za powodzenie sprawy),ale postanowiliśmy wykorzystać fakt konieczności udania się w tak odległe rejony, by zwiedzić to miasto. Łódź reklamowana jest jako miasto rozwijające się, alternatywne, niepowtarzalne. Zachęcam do obejrzenia choćby tego filmiku, żeby zaznać atmosfery tej lepszej Łodzi: Rzeczywiście to miasto niezwykłe. Z jednej strony nowoczesne, wyprzedzające wszystkich jakby o sezon, wychodzące naprzeciw trendom, zaskakujące mieszkańców, oferujące “dużo i dobrze”. Z drugiej strony to miasto wciąż tchnące atmosferą przemysłu, miasto o obdrapanych budynkach, zrujnowanych kamienicach, szare i ponure. Łódź jest po prostu niezwykła. Podczas naszego pobytu pogoda była niesprzyjające: zimna, deszczowa, wietrzna, mokra, ponura. Zatrzymaliśmy się w hotelu Mazowieckim. Ofertę kupiliśmy na…
-
Urodziny malucha, czyli jak się nie zastawić, a postawić
Nie przypominam sobie, żeby mama urządzała mi kinderbale gdy byłam jeszcze tak malutka, że ledwo mówiłam, ale czasy się zmieniają i urodziny dziecka to, coś co wymaga obecnie odpowiedniej oprawy. Wielu rodziców wynajmuje sale w najróżniejszych figloparkach lub organizuje urodziny u siebie w domu/ogrodzie uprzednio wynajmując animatorów i/lub sprzęt taki jak trampoliny, dmuchane zjeżdżalnie, maszyny do robienia ogromnych baniek mydlanych. W gruncie rzeczy 3/4 czasu na takim “balu” dzieciaki mają zajęte- z reguły kreatywnie, przez osobę szkoloną w tej kwestii. Pozostała część czasu jest do wykorzystania w figloparku lub na zabawę. Nie jestem przeciwna takim rozwiązaniom, pod warunkiem, że dzieci są starsze i mamy na to fundusze. No bo jeśli…
-
Meta – czyli wyzwania dzień piąty
Ulubione jesienią? Dla mnie to temat rzeka. Nie pokażę Wam wszystkiego na fotografiach, bo (Ci co śledzą nas na fanpage’u wiedzą jakie szaleństwo u nas w domu teraz trwa) dziś są urodziny Melanii. Upiekłam całą masę muffinek do przedszkola, mam mnóstwo sprzątania i przygotować, bo jutro przyjeżdżają do nas moi rodzice i będziemy świętować. Sporo jeszcze przede mną pracy, a w ten weekend mam równocześnie zjazd na studiach podyplomowych i spotkanie z promotorem, więc coś trzeba przynieść i udawać że się działa 😉 Ad rem, “moje” ulubione jesienią są na pewno kolory. Kolorowe liście, kasztany, rudziejąca trawa, pomarańczowe słońce ciężko wiszące nad horyzontem, ale także bure, skłębione chmury, mgły zasłaniające…
-
Eko piknik w Żywcu
Nie lubimy i nie potrafimy się nudzić. Weekendy spędzamy zawsze aktywnie, lubimy podróżować i zwiedzać, na ile wystarcza grubość portfela na tyle korzystamy z dobrodziejstw okolicy ale też Polski ;). Popołudnia też spędzamy aktywnie, jeśli nie w parku, to na placu zabaw, jeśli pogoda nie pozwala zapraszamy koleżanki Melci albo robimy coś kreatywnego. Melcia od małego była, ze tak to ujmę, wciąż bodżcowana. Teraz trochę z tego powodu cierpimy, bo na jej ustach jest nieustanne pytanie “to gdzie jedziemy?” albo “gdzie idziemy teraz?”. Nie mamy jednak co narzekać, bo nasza córcia umie się sama zabawić i na tę ilość zabawek, którą posiada, jest w tym na…