-
Pszczyna – co warto zobaczyć z dzieckiem na wycieczce?
Znów zakwitły magnolie. Coraz więcej drzew i krzewów obsypanych jest drobnymi kwiatkami, dlatego jest to idealny czas na wycieczki do najładniejszych parków Polski. Tej wiosny miałyśmy okazję odwiedzić Pszczynę. Dla Melanii był to drugi w jej życiu raz, kiedy mogła pochodzić po pszczyńskim zamku. Atrakcje Pszczyny oglądaliśmy około dwa lata temu, kiedy jeszcze mieszkaliśmy w Żywcu i mieliśmy tam naprawdę blisko. Wtedy jednak, byliśmy w lutym i nawet nie miałam świadomości, że park w Pszczynie, wiosną, może być tak zachwycający. Pszczyna to niewielkie miasto w województwie śląskim, które ma wiele do zaoferowania: zagroda żubrów, skansen, zespół zamkowo-parkowy, klimatyczny ryneczek z kameralnymi knajpkami. Myślę, że to idealny cel na niedzielną wycieczkę…
-
Zoo i Palmiarnia w Łodzi
Od miesięcy marzeniem Melanii było wybrać się do Zoo i obejrzeć wszystkie te zwierzęta, które zna tylko z książek lub telewizji. Planowaliśmy wybrać się do krakowskiego Zoo, ale gdy sprawdziłam jak wyglądają ceny biletów w Łodzi, nawet się nie zawahałam. Choćbyśmy mieli się rozczarować- głupotą byłoby nie pójść i nie zobaczyć łódzkiego zoo na własne oczy. Pogoda nam sprzyjała, Zoo czynne jest aż do 19, Melania wchodzi za darmo, ja również, więc grzechem byłoby nie skorzystać. Czy warto wybrać się do łódzkiego zoo? Oczywiście, że warto! Wstęp jest niezwykle tani, a bilet zintegrowany ważny jest 2 dni i uprawnia do wejścia do Zoo, Ogrodu Botanicznego i Palmiarni. W Zoo znajduje…
-
Wiosenne wyzwanie fotograficzne
Z ogromną chęcią wzięłam kolejny raz udział w wyzwaniu fotograficznym. Jestem bardzo zadowolona z efektów i czekam na kolejne wyzwania (jeśli wiecie o jakichś w tym stylu- dajcie mi znać :), bo jest to doskonała okazja do szlifowania swoich umiejętności. Wszystkie zdjęcia robiłam Nikonem D90 w trybie manualnym z obiektywem stałoogniskowym 35 mm lub zmiennoogniskowym 70-300 mm. Dwa zdjęcia zostały wykonane moim telefonem. 1. Zdjęcie wykonane z krzesła “Świeżo” 2. Zdjecie wykonane telefonem “Przytulnie” 3. Zdjęcie czarno-białe o małym kontraście “Tekst” 4. Zdjęcie w podskoku “Zabawa” 5. Zdjęcie niedoświetlone “Wokół” 6. Duży kontrast kolorystyczny “Detal” 7. Przysłoń kadr cienkim materiałem “Na parapecie” 8. Zdjęcie w sztucznym świetle “Tak jest dobrze…”…
-
Słoneczny weekend w zdjęciach
To był wspaniały weekend: informacja o Share Week, cudowna pogoda, spotkania ze znajomymi (powoli zaczynamy pożegnania z tymi, z którymi się tutaj zaprzyjaźniliśmy), nawet udało mi się zobaczyć z moją kochaną koleżanką z Rydułtów, niedzielne wyjście ze znajomymi do jednego z najbardziej ekskluzywnych obecnie miejsc w Żywcu. Nie mogło być lepiej! Nie będę się więc rozpisywać. Zobaczcie sami 🙂 opaski- Terrnova (kupiłam je, gdy byłam jeszcze w liceum :P) sweterek- ZY komin- Targi Dizajnu Dziecięcego (10 zł) parka- Smyk spodnie- sh (Next) buciki- 5 10 15 wyprzedaż Żakiet- MM Dadak okularki- H&M szalik- sh opaska- Textil Market bluzeczka- Pepco spodnie- Pepco
-
Granica szczerości
Ostatnio pojawił się u Sabiny wpis na temat piętna otyłości, po czym podjęła go również Valium tutaj. Nie mogłam obok tematu przejść obojętnie. Choć nigdy gruba nie byłam, ba, ja nie byłam nawet gram otyła, to niestety z tym piętnem otyłości żyję do dziś. Miałam szczęście urodzić się w całkiem zwyczajnej rodzinie. Moja mama jest skromną, perfekcyjną panią domu, chorobliwie pedantyczną szaloną kobietą, która aktualnie spełnia się prowadząc mikro biznes, a mój tata to typowy skromny, małomówny bread winner, w którym drzemie niespełniona, artystyczna dusza (tak, tak- dobrze widzicie, jestem wierną kopią obojga…). Mój tata do najczulszych nie należy i do…
-
Jak się zmieni Twoje życie po urodzeniu dziecka
“Będą bolały Cię piersi”, “Bezpowrotnie zmieni Ci się ciało i figura”, “Nie prześpisz żadnej nocy w całości przez pierwszy rok”, “Kolki”, “Choroby”, “Lekarze, szczepionki!”, “Nie ogarniesz dziecka”, “Płacz, płacz, płacz”, “Połóg”, “Będziesz chronicznie zmęczona”, “Na nic innego niż dziecko nie znajdziesz czasu”, “Twoje życie zmieni się o 180 stopni- nie będziesz wychodzić z domu, będziesz chodzić śmierdząca i ubrudzona dziecięcymi wydzielinami” itd., itp.- tysiące haseł, które mają za zadanie “dodać Ci otuchy”, gdy oznajmiasz wszem i wobec, że pod sercem nosisz dziecko. Szczerze- do tej pory nie mogę tego pojąć. Jeśli mówią to rodzice, to śmiem twierdzić, że musieli nas nienawidzić… Jeśli…
-
Twardy orzech do zgryzienia ;)
Natchnieniem tego postu stała się dolegliwość mojego malutkiego sąsiada z rodzinnego miasta. Dolegliwość dość częsta i u dzieci i u dorosłych, ale niestety przykra i jeśli długo się utrzymuje to poważna w skutkach. Mowa tu o zaparciach. Melania gdy była młodsza cierpiała na zaparcia lub zatwardzenie dość często. Jakie stosowałam wtedy na to sposoby? Przede wszystkim suszone śliwki. Moja córa zajada ze smakiem różne suszone owoce, śliwki wprawdzie nie należą do jej ulubionych, ale jedną byłam w stanie w nią “wmusić”. Często ta jedna pomagała, a jeśli nie brałam się za… Kompot. Właśnie z suszonych śliwek i jabłek. Taki kompot dosładzałam miodem, a Melusi takie słodkie kompoty zawsze smakowały, więc…
-
Moje kosmetyczne SOS
SOS- czyli coś czego nie stosuję na co dzień, ale przydaje się w wyjątkowych sytuacjach 😉
-
Jedyna taka świątynia, która ściąga tłumy wiernych
Gdy jesień tak mocno rozpieszcza nas pogodą, grzechem byłoby nie dać się jej rozpuszczać ;). Podczas gdy Żywczanie szturmowali nowo otwarty Merury Merket i tworzyli takie korki na mieście, że głowa mała, my spacerowaliśmy po parku. Wprawdzie sporą część czasu przegadaliśmy, zastanawiając się nad tym co takiego rzucili “na sklep”, że ludzie woleli gnić w korkach i w sklepie, niż spędzać słonecznie popołudnie w sielankowej, rodzinnej i pełnej spokoju atmosferze. Ale jak to ktoś skomentował: powstała nowa świątynia. Widocznie niektórzy( a nawet większość…) mieli tak naglącą potrzebę, by do niej wstąpić i zaznać atmosfery w niej panującej, w tak cudowny weekend. 😉 Dziś zamieszczam sesję z mamą, czyli ze mną.…
-
Esej niepoprawnej mamy
Dziś coś o wychowaniu. Nie ma jednego idealnego sposobu na wychowanie, ale dorastałam w pewnych wartościach i od małego przekazuję je córeczce, wierząc że są właściwe. Dla mnie słowa “dzień dobry”, “dziękuję”, “do widzenia” czy “przepraszam” mają niebagatelne znaczenie. Sama bez wahania ich używam i uczę córkę, by nie bała się ich wymawiać. Efektem tego jest to, że moja córeczka “umie się zachować”, wiadomo zdarzają się mniejsze i większe wpadki, ale wie kiedy i co powiedzieć, czasem trzeba jej tylko przypomnieć ;). Od małego uczyłam też córeczkę, że trzeba się dzielić. Była jedynym dzieckiem (chyba w każdej) piaskownicy, które bez szemrania oddawało wyrywaną zabawkę i samo nic nikomu nie wyrywało.…
-
Kropla drąży skałę.
Odkąd przyszłam na świat minęło już prawie 26 lat, a ja wciąż czuję się jak nastolatka. Nie czuję się dorosła, czasem nawet zapominam, że jestem już mamą i żoną, że prowadzę takie życie jak moi właśni rodzice, choć wciąż czuję się ich niedorosłym dzieckiem! Jak to jest możliwe, że wczoraj byłam szaloną maturzystką, a dziś prowadzę córkę do przedszkola… Nie tak dawno mama śpiewała mi na dobranoc “Ta Dorotka, ta malutka”, teraz to ja śpiewam moją ulubioną kołysankę razem z córą. Czas biegnie tak szybko, że nawet tego nie widzimy jak się starzejemy. Dopiero obserwacja zmieniających się twarzy i sylwetek moich znajomych sprawia,…
-
Czy dużo znaczy dobrze?
Pogoda ostatnio jest bardzo, bardzo kapryśna. Rano było duszno i pochmurno, popołudniu wyszło słońce i niemiłosiernie grzało, wieczorem grzmiała burza a ulewa jest była silna, że nie widać było co jest za oknem. Teraz jest pogodnie, rześko, przyjemnie… W taką pogodę wypada być tylko singlem. Gdy słońce grzeje można biec na leżak i smażyć się do upadłego, gdy po chwili leje deszcz można iść z koleżanką do kina albo na kawę, gdy jest zimno można spędzać długie wieczory z książką w ręku i sączyć ciepłą herbatę. Nikt nie szarpie za rękę, nikt nie nudzi, nie prosi, nie krzyczy… choć w tych czasach dzieci nie cierpią z powodu braku zabawek, to…
-
Bajki czar
Chciałabym na tydzień przenieść się do XVIII czy XIX wieku, zamieszkać w takim pałacu jaki mamy w Łańcucie czy Pszczynie, włożyć długą suknię z gorsetem i zachłysnąć się atmosferą tamtych czasów. Piłabym herbatę z porcelanowych filiżanek, dolewając do niej świeżego mleka, siadałabym na szezlongu czytając romanse i grzejąc stopy w cieple kominka, na obiad jadłabym dziczyznę popijając ją pitnym miodem. Wieczorami odwiedzałyby mnie moje przyjaciółki, czytałybyśmy poezję na głos lub grały w brydża, chodziłabym na wspaniałe bale i tanczyła walca. Kto nie chciałby zasmakować takiego życia choćby przez jeden dzień? Póki co muszę sama sobie pisać własną bajkę dopasowaną do obecnej rzeczywistości, ale nikt nie zabroni mi ani marzyć ani…
-
Rodzinne powroty
Dopiero po latach mogę stwierdzić, że miasto w którym się urodziłam i mieszkałam prawie 16 lat jest moim miastem rodzinnym, do którego lubię wracać. Po latach potrafię docenić jego drobne uroki: zabytkowe, nieliczne kamienice, piękny, stary park, okazałą bazylikę, urokliwy rynek. Wciąż czuję, że stworzona jestem do wielkomiejskiego zgiełku, kocham pulsująca energię dużych i wielkich miast, nie przeszkadzają mi korki ani pośpiech, doceniam anonimowość. Widzę jednak, że miasto od którego uciekłam, jest miejscem do którego lubię powracać, bo tak jak mieszkanie lepsze ciasne, ale własne. Obecnie również mieszkam w mieścinie, która podobnie jak moja rodzinna miejscowość, jest mała, cicha, jakby zatrzymała się w miejscu nie potrafiąc nic już zaoferować swoim…