-
Spotkajmy się w Łodzi…
Spotkania blogerek to bardzo dobra okazja żeby poznać dziewczyny, które czyta się w realu. Jest to także świetna sposobność by nawiązać nowe znajomości i poszerzyć blogowe horyzonty. Jeśli w dodatku zorganizowane są tak mistrzowsko jak to, które zaaranżowała nam Zadbana Mama, wtedy stają się czystą, chwilą relaksu. Dlaczego chwilą? Bo te, które odbyły się w łódzkiej Tubajce zleciały w mgnieniu oka! Pomimo nie do końca poprawnej jakości obsługi, do Tubajki mam sentyment. W końcu to moje zdjęcia zdobią teraz jej wnętrze i odbył się tam mój, naprawdę udany, wernisaż. Gdyby Panie kelnerki były troszkę mniej obrażone na klientów, pewnie bywałabym tam dużo częściej. Niestety, jestem wrażliwym człowiekiem i…
-
Za co kocham zimę czyli kilka rad dla malkontentów
Do narzekania zawsze znajdzie się powód. Tak naprawdę dużo łatwiej znaleźć powód do marudzenia niż do radości. Okres przedświąteczny powinien być jednak czasem radosnego oczekiwania, spokoju i wzajemnej serdeczności. Tym bardziej jeśli święta obchodzimy z własnych, głębszych przekonań, a nie tylko pod wpływem skutecznego marketingu. Jeśli więc zapisując ważne informacje w kalendarzu odkryjesz, że to już grudzień (ale ten czas pędzi, prawda?), pomyśl jaki wspaniały nadszedł miesiąc. Zima nieodłącznie kojarzy się z Bożym Narodzeniem, najbardziej rodzinnymi, przytulnymi i życzliwymi Świętami w roku. Na hasło zima wizualizujmy sobie piękną choinkę tonącą w blasku światełek, przypominajmy sobie obłędny zapach pierniczków, grzańca, barszczu z uszkami czy kapusty z grochem…
-
Zlot nietoperzyc czyli jak stałam się sensualna
Nie wiem czy słyszeliście, ale między 16 a 18 listopada w Zalesiu na Mazurach odbył się zlot. Nie był to taki sobie zwykły zlot, bo był to zlot Nietoperzyc. Nietoperzyce jak każde inne z gatunku Nietoperzyc: blogują, matkują, prowadzą domy, pracują, żyją dla wszystkich wokół. Ważna jest jednak tutaj informacja, że Nietoperzyce niekoniecznie muszą blogować, nie myśl że nie prowadząc bloga możesz nie być Nietoperzycą. Żeby móc uważać się za Nietoperzycę musisz czuć się absolutnie niewyjątkowo, ba, możesz nawet myśleć o sobie jak o paskudnym dziwadle i unikać lustra, bojąc się tego co w nim zobaczysz. Nietoperzyce nie za bardzo lubią siebie, nie wierzą w siebie i…
-
Mój sposób na jesień
Nie będę ukrywać, że marudzenie ludzi na letnie upały doprowadza mnie do szewskiej pasji i zawsze żal mi odchodzących, letnich dni. Tym bardziej, że lato mamy króciutkie i rzadko kiedy upały trwają bite dwa miesiące wakacji (po prawdzie: każde narzekanie na pogodę trochę mnie irytuje, bo każda aura ma w sobie coś magicznego i każda mija bezpowrotnie). Niemniej jednak kocham jesień, a dlaczego i za co wspominałam tutaj. Pisałam między innymi o ważnych datach, na które czekamy całą rodziną, o grzanym winie, darach ziemi czyli dyni, jarmużu, śliwkach, jabłkach itd, a jak jesteście ciekawi za co jeszcze kocham tą przepiękną porę roku to zapraszam na tamten wspominany wpis. Mój sposób na…
-
Księży Młyn- mój wehikuł czasu
Dziś zapraszam Was na wycieczkę po jednym z niezwykłych skrawków Łodzi, po miejscu w którym zatrzymał się czas i w którym można zrobić setki zdjęć, a każde będzie miało inny klimat. Miejsce, o którym mówię, to zespól fabryk włókienniczych o wdzięcznej nazwie Księży Młyn. Powstał on w XIX wieku i mieści się tuż obok Parku Źródliska oraz przepięknej Palmiarni. Ponieważ wróciło do nas słońce, korzystamy z tych ostatnich promieni i przyjemnej pogody, spędzając wolny czas na zewnątrz, rowerowo czy na placu zabaw, a ja nie rozstaję się z aparatem. To także ostatni moment żeby poszaleć z modą, bo choć lubię jesienne ubieranie na cebulkę, to jednak…
-
Domek dla lalek – regał
To było marzenie, o którym nawet nie mówiłam na głos. Jako mała dziewczynka byłam w posiadaniu różowego, plastikowego, kiczowatego. Miał mikro, plastikowe mebelki, na które nie mieściła się lalka Barbie i choć teraz nie zrobiłby furory, ja swój pamiętam bardzo wyraźnie.
-
Muffinki marchewkowe najlepsze na świecie
Zbliża się jesień. Nieubłaganie zagląda nam w okna szarością, burością, chłodem i wiatrem. Wczorajsze tropikalne upały bezczelnie uciekły jak złodziej, nocą. Ranek mnie przeraził, zaskoczył, zasmucił i przypomniał o plusze i zimnie, które nachodzą wielkimi krokami. Lubię jesień, pisałam Wam o tym tutaj, ale jesień trwa w Polsce bardzo długo i zdążę się nią nacieszyć, a lato (jak wszystko co dobre) to tylko błysk, malutki wycinek czasu, króciutkie błogosławieństwo. Przychodzi więc jesień: czas grzańca (mmmmniam!), koloru musztardowego, puchatych swetrów, szalików i czapek, czas dyni i pysznych deserów. Deserów? No właśnie! Muffinki marchewkowe, które posmakują każdemu i nikt się nie kapnie, że jest tam marchew 😉 : 250 gram surowej marchwi 180…
-
Ostatnie tchnienie wakacji…
Wakacje dorosłych to bardzo krótki epizod. Zazwyczaj tydzień lub dwa, są szczęśliwcy którzy mogą wakacjować się dłużej, są też pechowcy, którzy na wakacje nie wyjeżdżają za często. Tegoroczne wakacje spędziliśmy na Chorwacji. Urzekła nas ona w zeszłym roku, więc i w tym postanowiliśmy odwiedzić jej kamieniste, śródziemnomorskie plaże. Prócz zwyczajowego byczenia się na słońcu, staraliśmy się zobaczyć jak najwięcej i poczuć klimat tej prawdziwej, a nie kurortowej Chorwacji. Podczas poprzedniego urlopu bardziej odczuliśmy kulturowy klimat tego pięknego kraju, natomiast w trakcie tego, ten pogodowy. Wakacje zaliczam do jednych ze wspanialszych i pozwalam sobie jeszcze raz poczuć klimat Zadaru, Nin i Zatonu… Jeśli jesteście ciekawi szczegółowych relacji na temat miejsc, które…
-
Sukienka z podkoszulka
Prawie rok temu chwaliłam się Wam w poście na temat kwiatów, które warto mieć w domu, pierwszą uszytą przez siebie sukienką (tutaj). Dziś przypominam Wam to, co zdziałałam i jak się sprawuje. Sukienkę szyłam na maszynie teściowej, bez żadnego kroju, z podkoszulka mojego męża. Przyznaję, że teściowa pomogła mi wszyć koronkę w rękawki, ale z całą resztą podołałam sama. Nic wielkiego- wiem, ale patrzcie jak fajnie wygląda. Nie ma jak prostota, nie ma jak recykling i no nie ma jak dzieło mamy ;).
-
Zoo i Palmiarnia w Łodzi
Od miesięcy marzeniem Melanii było wybrać się do Zoo i obejrzeć wszystkie te zwierzęta, które zna tylko z książek lub telewizji. Planowaliśmy wybrać się do krakowskiego Zoo, ale gdy sprawdziłam jak wyglądają ceny biletów w Łodzi, nawet się nie zawahałam. Choćbyśmy mieli się rozczarować- głupotą byłoby nie pójść i nie zobaczyć łódzkiego zoo na własne oczy. Pogoda nam sprzyjała, Zoo czynne jest aż do 19, Melania wchodzi za darmo, ja również, więc grzechem byłoby nie skorzystać. Czy warto wybrać się do łódzkiego zoo? Oczywiście, że warto! Wstęp jest niezwykle tani, a bilet zintegrowany ważny jest 2 dni i uprawnia do wejścia do Zoo, Ogrodu Botanicznego i Palmiarni. W Zoo znajduje…