-
Jak dobrze wybrać szpital do porodu?
Do napisania tego postu zainspirowała mnie rozmowa z koleżanką, która pytała mnie czy rodziłam w Krakowie i jaki szpital wybrałabym do porodu. Pierwotnie rzeczywiście miałam rodzić w Krakowie, chodziłam do ginekologa, który pracował w wytypowanej przeze mnie placówce, ale w życiu nie da się niczego przewidzieć i zaplanować. Ostatecznie, Melanie wydałam na świat w Bielsku. Mimo wszystko i tam, priorytetem dla mnie było wyszukać odpowiednią placówkę i zanim wybrałam miejsce do porodu zrobiłam rundę po bielskich i okolicznych szpitalach, by dokonać najlepszego wyboru. Jak wybrać szpital do porodu? Po pierwsze wytypuj kilka szpitali znajdujących się na liście “Rodzić po ludzku”. Gdy byłam…
-
Ceń się blogerze!- czyli jak wyceniać swoje posty na blogu
Każdy z nas popełnia błędy. Pewnie większość z nas ma na swoim koncie post w zamian za balsam, sukienkę dla dziecka albo zestaw książeczek. O ile rozumiem post za rzecz, która jest nam potrzebna, albo na którą nas nie stać, o ile rozumiem takie wpadki na początku kariery blogowej, kiedy nikt do końca nie wie jak się cenić, o tyle nie akceptuję wpisów za rzecz wartą 15 złoty, którą robi bloger prężnie działający np. dwa lata. Nigdy nie zaczniemy zarabiać, jeśli znajdzie się taki który opublikuje swoje wypociny za 10 złotych. Nie zaczniemy zarabiać jeśli będziemy się godzić na posty za rzeczy, które stoją nieużywane w…
-
Czy tożsamość jest ważna?
Kiedy ktoś mnie pyta skąd jestem, bez wahania odpowiadam “Oryginalnie pochodzę z Miechowa”. Bo choć siedem lat mieszkałam w Krakowie, rok w Zakopanem i cztery lata w Żywcu, to do końca życia będę Miechowianką, bo tam się urodziłam i wychowałam. Jestem szczęśliwą posiadaczką tożsamości, bo prócz tego, że jestem Polką, jestem też Małopolanką i przede wszystkim Miechowianką. Być może wiele osób nawet nie ma pojęcia jak ważne jest ów poczucie tożsamości pochodzeniowej; ja też nie miałam, dopóki nie zaczęłam studiować europeistyki, na której uświadomiono mnie jak ważne jest poczucie tożsamości. Jestem szczęśliwcem, bo urodziłam się, mieszkałam i wychowałam w tym samym mieście, dzięki czemu…
-
Jak promować swojego bloga?- 5 skutecznych sposobów
Nie ukrywajmy, że nikt z nas nie pisze bloga tylko dla siebie. Każdy z nas chce dotrzeć do większej liczby czytelników. Nie ma się czemu dziwić. Większość blogerów poświęca blogowaniu wiele ze swojego wolnego czasu. Żaden post nie pisze się w pięć minut, tym bardziej jeśli to posty dotyczące zdrowia, instrukcje typu “zrób to sam” i inne podobne, zawierające mnóstwo nowinek, informacji czy dopracowanych zdjęć. Blog to praca, chyba każdemu blogerowi sprawiająca ogromną przyjemność i dająca satysfakcję. Niemniej jednak to wciąż praca, która wymaga zaangażowania i czasu, a nagrodą za nią jest zwiększające się grono czytelników i komentarze pod postami. Każdy bloger zaczynał, każdy…
-
Jaka matka taka córka czyli tutu dla dużej i małej
Uwielbiam ubierać mnie i córkę podobnie: mamy już prawie identyczne żakiety, spodnie, spódnice, sukienki (kto śledzi nas na FB wie jak ubrałyśmy się na wesele dwa tygodnie temu). Kompletuję naszą garderobę w lumpeksach lub na wyprzedażach, mimo to jestem w stanie upolować nam podobne ciuszki. Nie ukrywam, że dzisiejszej stylizacji sprzyja duch czasu. Nie ma już wielkich granic w tym jak mamy się ubierać, gdy kończymy pewien wiek lub zaczynamy pewien okres/etap naszego życia. Tiulówki nosi się do ślubu czy w nowoczesnym wydaniu- do ramoneski, pasują małym dziewczynkom i dorosłym kobietom- w zależności od kolorystyki oraz z czym się ją połączy. Kobiety w wieku 50+ nie…
-
Księży Młyn- mój wehikuł czasu
Dziś zapraszam Was na wycieczkę po jednym z niezwykłych skrawków Łodzi, po miejscu w którym zatrzymał się czas i w którym można zrobić setki zdjęć, a każde będzie miało inny klimat. Miejsce, o którym mówię, to zespól fabryk włókienniczych o wdzięcznej nazwie Księży Młyn. Powstał on w XIX wieku i mieści się tuż obok Parku Źródliska oraz przepięknej Palmiarni. Ponieważ wróciło do nas słońce, korzystamy z tych ostatnich promieni i przyjemnej pogody, spędzając wolny czas na zewnątrz, rowerowo czy na placu zabaw, a ja nie rozstaję się z aparatem. To także ostatni moment żeby poszaleć z modą, bo choć lubię jesienne ubieranie na cebulkę, to jednak…
-
Chwal swoje dziecko
Jesteśmy na placu zabaw. W parku. Moja córka wspina się do drewnianego domku i koniecznie próbuje zjechać z rury, która jest jedną z metod opuszczenia domku, obok zjeżdżalni. Pomaga jej tata. Na początku idzie jej nieporadnie, niesamodzielnie, ale z każdą próbą coraz lepiej, aż za którymś razem, może nawet dziesiątym, Melania sama wskakuje na rurkę i zjeżdża w dół. Cieszę się jak głupia, chwalę, przytulam, mówię jak jest dzielna i sprytna. Moja córka dostaje jeszcze większej energii, zjeżdża coraz szybciej, kilka razy ocierając sobie ręce o rurę czy uderzając się w kolano wskakując na nią. Nie zwraca na to uwagi, bo widzi jacy jesteśmy zachwyceni, a ona chce…
-
Domek dla lalek – regał
To było marzenie, o którym nawet nie mówiłam na głos. Jako mała dziewczynka byłam w posiadaniu różowego, plastikowego, kiczowatego. Miał mikro, plastikowe mebelki, na które nie mieściła się lalka Barbie i choć teraz nie zrobiłby furory, ja swój pamiętam bardzo wyraźnie.
-
Fotografia blogowa
Czekałam na ten konkretny temat wyzwania z utęsknieniem, bo choć robienie zdjęć podobało mi się zawsze, to włos mi się na głowie jeżył jak pytałam tatę “ale jak zrobić zdjęcie o zmierzchu?”, a on zaczynał mi tłumaczyć jakieś niestworzone rzeczy. Statyw? Długi czas naświetlana? Przesłona? Co to jest?!? To była dla mnie czarna magia, zdjęcie robiłam lustrzanką na automacie albo smartfonem. Kiedy założyłam bloga, siłą rzeczy musiałam zacząć robić do niego ładne zdjęcia. Stroiłam więc córkę, brałam smartfonika i szłam w teren, a potem ewentualnie nakładałam jakieś filtry i wrzucałam fotki do wpisów. Po pewnym czasie zaczęłam słyszeć komplementy na temat tych moich topornie robionych zdjęć. Nie chodziło o technikę,…
-
Muffinki marchewkowe najlepsze na świecie
Zbliża się jesień. Nieubłaganie zagląda nam w okna szarością, burością, chłodem i wiatrem. Wczorajsze tropikalne upały bezczelnie uciekły jak złodziej, nocą. Ranek mnie przeraził, zaskoczył, zasmucił i przypomniał o plusze i zimnie, które nachodzą wielkimi krokami. Lubię jesień, pisałam Wam o tym tutaj, ale jesień trwa w Polsce bardzo długo i zdążę się nią nacieszyć, a lato (jak wszystko co dobre) to tylko błysk, malutki wycinek czasu, króciutkie błogosławieństwo. Przychodzi więc jesień: czas grzańca (mmmmniam!), koloru musztardowego, puchatych swetrów, szalików i czapek, czas dyni i pysznych deserów. Deserów? No właśnie! Muffinki marchewkowe, które posmakują każdemu i nikt się nie kapnie, że jest tam marchew 😉 : 250 gram surowej marchwi 180…